Nie jest zła ta trasa, ale miasta to rzeczywiście warto by usunąć. Szczególnie ta Częstochowa razi. Wiem, że założeniem był przejazd koło Jasnej Góry, ale Częstochowa to jest słabe miasto na rower, a tutaj przejeżdżamy jego długi kawał. Da się je całkiem sensownie objechać, a myślę, że Jasną Górę to i tak prawie każdy widział
Wracając do trasy bieszczadzkiej - a może by tak zorganizować start za Przemyślem w drodze do Kalwarii np. w Herbutowie a meta na rynku w Przemyślu. Tam są niezłe knajpy i fajna integracja by wyszła nie licząc bazy i dojazdu które są premium. No i Przemyśl jest bardzo rowerowym miastem więc na pewno da się tam dogadać (choć mój wujek mawiał, że Przemyśl jest jak talerz pierogów - połowa ruskie, połowa leniwe ).
Maraton musi mieć jednoznacznie określony start i metę. Start w Przemyślu, dla 150 osób, to szukanie tam miejsca na rynku na zorganizowanie czegoś takiego, jak w stylu PGR + murowana eskorta policji do granic miasta.
Może lepiej dmuchać na zimne i nie robić bazy w dużym mieście. Nie wiadomo jakie ograniczenia będą obowiązywać, ale w miastach jest zazwyczaj więcej kontroli policji niż na wioskach w lesie.