MRDP 2021

[olo]

Hejtujemy dalej  krótkie podsumowanie na niespełna 72 godziny od startu

Wystartowało 76 osób w kategorii solo i open, z czego już 12 się wycofało:

1. Marcin Nalazek
2. Krzysztof Kałużny
3. Andrzej Sulej
4. Mariusz Filipek
5. Ireneusz Nowak
6. Artur Kubiński
7. Wojciech Gubała
8. Wojciech Sakowicz
9. Tomasz Szypulski
10. Tomasz Zakolski
11. Krzysztof Wlazło
12. Kazimierz Kosiński

Faworyci do wycofu (mniej niż 960 km)

Jeśli chodzi o tą grupę, to docenić należy fakt, że cała trójka należąca do tej grupy wczoraj, dziś ciągle kontynuuje jazdę. Doszło tu nawet do przetasowań, jadący od dwóch dni na ostatnim miejscu Jakub Jeznach pod osłoną nocy wyprzedził dwójkę rywali. Okupił to chyba jednak sporym wysiłkiem, bowiem będąc w Hajnówce wysłał smsa informującego o swoim pobycie w Hrubieszowie. Ostatecznie o 7 rano poszedł spać, co zakończyło się powrotem na koniec stawki. Wszystkie te emocjonujące wydarzenia toczą się w okolicach 800 km, więc mamy tu walkę ze swoimi słabościami, ale z pewnością nie z ukończeniem trasy w limicie.

Do tej trójki dołączyła ekipa balująca obecnie we Włodawie. Pogoda tam jest taka, że nic tylko się upić. Ewentualnie pójść spać z nadzieją, że jeszcze kiedyś uda się odrobić straty, ale powiedzmy sobie szczerze: mało kto postawi na to jakiekolwiek pieniądze 

1. Jakub Jeznach 748 km
2. Romuald Wujtko 815 km
3. Emil Zieleniewicz 815 km
4. Wojciech Łuszcz 922 km
5. Renata Orvedal 922 km
6. Andrzej Skwarecki 922 km
7. Artur Furmański 922 km
8. Tomek Zatorski 922 km
9. Kamil Chwistecki 922 km
10. Łukasz Hedko 922 km
11. Gosia Szwaracka 922 km

Matematyczne szanse – (960 – 1050 km)

Niby robią wymagane 320 km/dobę lub minimalnie więcej, ale mają małe szanse, by się obronić w górach. Grupa ta urosła, a jednocześnie prawdopodobnie po 4 dobach część z jej członków zostanie zdegradowanych do Faworytów do wycofu lub się wycofa
Niektórzy poprawili swoją sytuację w porównaniu do wczoraj, ale na kredyt, zarywając noc. Zapłacą za to jutro. Są w tej grupie również zawodnicy, którzy mają szansę wydostać się z tej grupy, bo mieli dłuższe noclegi i być może lepiej zregenerowali siły, a do tego jednak mają te 70-80 km zapasu wyrobionego. Prognozy na dzisiaj są jednak znowu deszczowe, więc dziś i jutro można spodziewać się wycofów. Wygodnym miejscem by to uczynić jest Przemyśl


1.   Marcin Kabała 973 km
2.   Grzegorz Leśniak 978 km
3.   Łukasz Łapa 979 km
4.   George Eliava 1015 km
5.   Jakub Gierlik 1015 km
6.   Marzena Szymańska 1017 km
7.   Marcin Zielkowski 1017 km
8.   Jarosław Wieczorek 1037 km
9.   Waldemar Kędyś 1042 km
10.   Szymon Jopek 1042 km
11.   Wojciech Hołdakowski 1043 km
12.   Rafał Trawa 1047 km

Pozostałe 41 osób ma już przejechane minimum 1100 km, mają więc przynajmniej 140 km zapasu, większość z nich wydaje się być w dobrej formie, ale zapewne w górach część z nich również zanotuje straty. Mają jednak większe szanse by je potem odrobić na końcówce trasy.

[Anulka177]

Świetnie radzi sobie, jak na razie, Grzesiu Szamrowicz, który jest beniaminkiem tego wyścigu. Powątpiewałam, a jak widać nie miałam racji , jest opcja, że zmieści się w czasie

Poza tym humory zawodników nie opuszczają, sądząc po wpisach smsowych  "
Damian Pałyska » 2021-08-24 09:01:31

W hotelu albatros w przemyslu mozna kupic sniadanie w formie szwedzkiego stolu za 35zl. Jem juz pol godziny i nikt sie krzywo nie patrzy. Polecam"

[emes]

Hotel Albatros cudem przeżył lockdown ale stado wygłodniałych rowerzystów może go pognębić.

[cyniczny]

Hejtujemy dalej  krótkie podsumowanie na niespełna 72 godziny od startu

Jak hejt to hejt:-)
Można wspomnieć jeszcze, że dwie osoby z kat. support też są na granicy ukończenia w limicie czyli 1100km - odpowiednio 1121 i 1139km przejechane.

[KarolZ]

Widzę że Paweł Pieczka się mocno zregenerował bo ciśnie nieźle, po kolei powyprzedzał wszystkich, co prawda ma niemal 200 km straty do Pawła Sojeckiego który jest już koło Krynicy, ale ilość snu u Pawła S. może się niebawem dać we znaki...

[Hipek]

Można wspomnieć jeszcze, że dwie osoby z kat. support też są na granicy ukończenia w limicie czyli 1100km - odpowiednio 1121 i 1139km przejechane.

No ale jak to, dostali osobny monitoring, bo mieli wszystkich rozjechać, a tu "na granicy ukończenia w limicie"?

Czuję się zawiedziony.

Widzę że Paweł Pieczka się mocno zregenerował bo ciśnie nieźle, po kolei powyprzedzał wszystkich, co prawda ma niemal 200 km straty do Pawła Sojeckiego który jest już koło Krynicy, ale ilość snu u Pawła S. może się niebawem dać we znaki...

Własnie coś mi się nie zgadza, bo Sojecki jest opisany jako "widziano 59 minut temu", więc nie wiem, czy to błąd, czy chorągiewka tkwi w tym samym miejscu...

[KarolZ]

Własnie coś mi się nie zgadza, bo Sojecki jest opisany jako "widziano 59 minut temu", więc nie wiem, czy to błąd, czy chorągiewka tkwi w tym samym miejscu...

Wygląda na to że Sojecki się posila w Wiejskiej Chacie w Tyliczu... ale może też już się posilił, ten GPS ma jakieś 10-15 minut opóźnienia, widziałem na żywo w Mielniku, Paweł miał dopiero dojeżdżać do Mielnika a stał od 5 minut czekając na prom

[Ragnarokk]

W tamtych rejonach bywa różnie z siecią GSM, więc pewnie i na to spadają pewne dodatkowe opóźnienia, poza standardowymi paroma minutami co mają od początku trasy. Ale kropka już ruszyła, więc obecna sytacja jest już jasna.

[KarolZ]

Te 3h w tabelce są chyba przekłamane. Niżej są na czerwono przerwy w jeździe i tam widać, że było więcej.

Paweł Sojecki wczoraj w Tomaszowie spał w takim łóżeczku:



"1100 za mną i taki wypas i jak tu wyjść na ten deszcz, zaczyna się hardcore 😉"

[kosola]

Bardzo ciekawie się wyścig układa. Nieco więcej się spodziewałem po Pawle Pieczce. Pogoda wiadomo nie rozpieszcza ale on dobrze znosi takie warunki. To jednak gość z wielkim doświadczeniem i zakładam , że doskonale wie co robi.

Wilk jak Wilk , czyli solidnie. Kolejny raz się potwierdza, że im trudniejsze warunki tym lepiej dla niego.

Przemysław Kijak świetnie jeździ w górach i jeśli dobrze rozłożył siły to w kotlinie kłodzkiej na pewno namiesza. Brak doświadczenia ( to jest pierwszy tak długi wyścig) może zrekompensować sobie tym , że jedzie w okolicach Wilka - niech po prostu powtarza jego postoje na sen i jedzenie i ma go w zasięgu kilku kilometrów.

No ale najbardziej intryguje mnie Paweł Sojecki. Z tego co widać przyjął bardzo ryzykowną taktykę , pytanie na jakim kredycie jedzie i jak zniósł złą pogodę. Granica między jazdą przed i za limitem swoich możliwości jest bardzo cienka i bardzo łatwo ją przekroczyć, wystarczy do tego choćby chwila dekoncentracji czy zbytni entuzjazm. Jutro o tej porze powinien być w swoich rodzinnych okolicach. Czasem to działa bardzo motywująco a czasem wręcz przeciwnie. 

Pewne jest to , że najlepsze dopiero przed nami

[Borafu]

Jestem w trasie, nie mogę śledzić kropek, ale dzięki Wam czuję te emocje.
Nie przestawajcie komentować, proszę!

[anu]

Paweł Sojecki wczoraj w Tomaszowie spał w takim łóżeczku

Czy ktokolwiek jedzie z namiotem, na zasadzie systemu mieszanego, przede wszystkim krzaki, a łóżko w przypadku zmoczenia/choroby i kontuzji jeszcze do opanowania/ skrajnego zmęczenia? Szczególnie czołówka. Bo Wilk chyba przerzucił się na system łóżkowy, a kiedyś wlókł majdan. Nic w trójkącie ramy nie ma, śpiwór mu nie dynda na kierownicy. Nie zmieścił się chyba ze sprzętem biwakowym tylko to tej jednej torby, a i chyba zrezygnował z dynama i niezależności energetycznej, więc potrzebne mu gniazdko. A kiedyś chyba wychodził z założenia, że namiot to namiot. Tu nie ma miejsca, tu nie przyjmą na jedną noc, tu nie wpuszczą z rowerem. Po co się użerać z tego typu problemami, skoro w tym czasie można spać gdzie się chce i kiedy się chce.

Jeśli tak, to pewnie pokłosie świetnego przejazdu Kosmy z zeszłej edycji. Olo to wówczas trafnie podsumował. Jak ktoś ma mocną nogę, to może sobie pozwolić na wyrobienie zapasu pozwalającego na spanie na kwaterach, a tam regeneracja lepsza, więc owocuje lepszą jazdą po i pozwala na wyrobienie sobie kolejnego luksusu spania w łóżku. A to dopiero w dalszej części stawki jedzie się w ciągłym niedoczasie, co kończy się spaniem w rowie.

Oby w końcówce kart nie rozdawali hotelarze: Panie tu nie jest salon damko-męski, ja tu mięso mam, czytaj: Panie z rowerem pan tu nie wejdziesz, ja tu czystą pościel mam:) A to jednak będzie pas nadmorski, koniec wakacji, pełnie obłożenie. W tym kontekście, to byłoby nawet lepiej, żeby lało i był ziąb:)

[olo]

Nad morzem to już nikt nie nocuje, za blisko mety. Ostatnie noclegi wypadną pewnie w Lubuskim.

[Wigor]

Ja ostatnio nocowałem w Sarbinowie, ok 560km do mety, dla końca stawki to stanowczo za dużo na raz. Natomiast od Międzyzdroji jest ok 340km i to spokojnie można machnąć bez spania.

[skaut]

Wilk "metodą biwakową" to wygrał edycję 2013, ale rzeczywiście Kosma wytyczył nowe standardy ( i ładnie je opisał  .

A tak na bieżąco - fascynująca jest jazda grupy pościgowej: Pieczka/Kijak/Wolff/Herc. Mam wrażenie, że zmniejszają dystans do lidera.