Memorek pisze:Gleba. Po ciemku, w ulewie, złapałem pobocze i walnąłem w asfalt. Rozwalona przednia przerzutka, kolano zdarte i sztywne, szlify na łokciu przeszkadzają na lemondce. Ciekawe, czy rano będą działać.A najgorsze, rozwaliłem kurtkę i spodnie przeciwdeszczowe.
To, co napisał Olo, brzmi rozsądnie.
Rekord Kosmy nie będzie pobity, większość chyba walczy o przetrwanie i aby to się już skończyło.
Znowu dodatkowe kilka kilometrów na zboczenie z trasy. Chyba dopada go większy kryzys, w ciągu doby przejechał tylko ok. 240 km. Z Międzylesia do Głuszycy jest ok 110 km, a on potrzebował na nie 14 godzin, po których zajechał właśnie na nocleg.
.. a wtedy już wiadomo co - DNF!Tak więc trzymajmy kciuki za wszystkich
... bo jeśli taka myśl się pojawi i zakiełkuje (a wilgoci dużo) to niestety tylko kwestia czasu kiedy wyrośnie i zakwitnie... a wtedy już wiadomo co - DNF!
Jak sporzjałem na powtórkę, to z 4 godziny spędził wczoraj w Niemojowie, potem godzinka w Kudowie, a potem się dość mocno wlókł. W Głuszycy był o 6 rano, a na nocleg oddalony o 15 km zajechał 2 godziny później. No to chyba faktycznie potrzeba solidnej przerwy.