20 osób na mecie, 8 które są niedaleko i powinny dotrzeć w limicie.Nie wiem ile DNF ale wystartowało 76, było ciężko ale taki jest mrdp.
Jest już na mecie Grzesiu Szamrowicz, któremu bardzo kibicowałam, bo nie dość, że najmłodszy uczestnik MRDP to jeszcze z moich terenów. Podziwiam chłopaka za ogromną determinację, pamiętam jak chciał jechać BBT, ale regulamin zabraniał, bo był za młody
W kategorii ze wsparciem nikt nie zmieścił się w limicie czasu.
Czy ktokolwiek jedzie z namiotem, na zasadzie systemu mieszanego, przede wszystkim krzaki, a łóżko w przypadku zmoczenia/choroby i kontuzji jeszcze do opanowania/ skrajnego zmęczenia? Szczególnie czołówka. Bo Wilk chyba przerzucił się na system łóżkowy, a kiedyś wlókł majdan. Nic w trójkącie ramy nie ma, śpiwór mu nie dynda na kierownicy. Nie zmieścił się chyba ze sprzętem biwakowym tylko to tej jednej torby, a i chyba zrezygnował z dynama i niezależności energetycznej, więc potrzebne mu gniazdko. A kiedyś chyba wychodził z założenia, że namiot to namiot. Tu nie ma miejsca, tu nie przyjmą na jedną noc, tu nie wpuszczą z rowerem. Po co się użerać z tego typu problemami, skoro w tym czasie można spać gdzie się chce i kiedy się chce.Jeśli tak, to pewnie pokłosie świetnego przejazdu Kosmy z zeszłej edycji. Olo to wówczas trafnie podsumował. Jak ktoś ma mocną nogę, to może sobie pozwolić na wyrobienie zapasu pozwalającego na spanie na kwaterach, a tam regeneracja lepsza, więc owocuje lepszą jazdą po i pozwala na wyrobienie sobie kolejnego luksusu spania w łóżku. A to dopiero w dalszej części stawki jedzie się w ciągłym niedoczasie, co kończy się spaniem w rowie.
Mnie też to sporo zdrowia kosztowało, co automatycznie powoduje stawianie pytań, czy to aby na pewno miało sens.
Dużym cieniem tu się rzuciła pogoda, jak na tę porę roku bardzo rzadko spotykana
MIAŁO!
Dzięki twojej postawie pokolenie wychowane na Pingwinach z Madagaskaru wie, że Ci od Reksia, Rumcajsa i Bolka i Lolka jeszcze coś mają do powiedzenia wspaniały wynik gratulacje!
Od RTP'19 wierzyłem, że to Ty ściągasz tę złą pogodę na maratony, ale patrząc trzeźwo na sytuację dochodzę do wniosku, że to mogę być jednak ja