precyzyjnie układać regulaminy, oraz stosować się do zasady że co nie jest zabronione to jest dozwolone.
Dlatego żeby ubrać to w zasady i ująć w regulaminie, najłatwiej dla organizatora jest zakazać wszystkiego
To niech ma. Ja nie mam roweru karbonowego, a niektórzy mają. Retorycznie można zapytać, czy to sprawiedliwe.A co z tymi, którym tatuś kupił rower?
Samodzielnie pokonać trasę. Nie wozić się na kole w kategorii solo, nie mówiąc już o podjeżdżaniu autem czy coś w tym stylu. To popieramDlaczego wcześniej nie zorganizować noclegów? Co to ma wspólnego ze współzawodnictwem kolarskim? To zresztą na ultra i tak bardzo ryzykowna sprawa, bo nie wiesz dokąd dojedziesz.
Moim zdaniem trzeba to wszystko wypośrodkować do normalności. Nawyki z zachodu nie są złe, ale moim zdaniem wiele tych zachować przechodzi już w skrajności. Jak dla mnie, jadę sobie wyścig i nagle spotykam kibica. Przykład z MRDP, za Kudową spotkałem Mariana Kołodziejskiego, znanego ze startów w ultra. Czasem się jechało razem więc się znamy. Chłop mnie zaskoczył na podjeździe, przywitał i zaczekał na górze podjazdu. Tam poczęstował mnie herbatą i naleśnikami. Tak, zjadłem. I nie mam tutaj poczucia że złamałem regulamin albo coś. Była to akcja niespodziewana, niezapowiedziana. Równie dobrze mogłem się w Kudowie najeść na Shellu i od Mariana już nic bym nie zjadł. To są sytuacje losowe. Albo jak w Lubuskiem podjechali kibice i się okazało że po drodze znaleźli rękawiczkę. To była moja rękawiczka więc mi ją oddali. I co w reguły samowystarczalności miałem ją wyrzucić do kosza bo to pomoc z zewnątrz? Moim zdaniem nie.
Czytałem że na TransIberice Alina odmówiła przyjęcia wody od przypadkowo spotkanej osoby, przez co się odwodniła i zaliczyła DNF. To już moim zdaniem skrajnosć, igranie z życiem. Tym bardziej u niej to dla mnie dziwne zachowanie, wszak jest farmaceutką i powinna wiedzieć że z życiem nie ma zabawy. A taka pomoc jak niespodziewane przyjęcie wody to szczęścieczy też zaradnosć a nie oszustwo.
6. Getting a bottle of water from a stranger.This is a more ambiguous proposition and one which divides riders opinions. On the whole it would be OK to accept such an offer. Other races, often off-road wilderness based events, might call this “Trail Magic” as it is essentially an unsolicited offer which is based mainly in fortune and usually deemed OK to receive. If the rider and offering party have no prior knowledge of each other or their meeting then it's legit. If a rider is in dire need of water it would, as a last resort and having exhausted all reasonable commercial and natural sources, seek water from private individuals. However riders shouldn’t make a habit of begging for aid in this way and should not access private property uninvited. the Transcontinental Race / Trans Pyrenees Race is not a wilderness race; water is plentiful along the route and it is the rider’s responsibility to maintain a good supply from legitimate sources.
A tutaj świetna, bardzo obszerna i zawierająca mnóstwo smaczków z przejechania MRDP relacja Gosi Szwarackiej, mocno polecam :https://drive.google.com/file/d/1lXqa_ZXJnItDYzYoZCkVEsi1oMQKnGmd/view?fbclid=IwAR3MBBxIVYZOSabLgOoWUGhIBrs0CUXpJJ5NG_0qDYsQlPXkmyFcZqjoX_I
Kolejne doświadczenie dla Gosi. Może że za 4 lata wynik będzie poniżej 10 dni 😁
Wszyscy piszą i analizują, to ja też dokładam swoje 3 grosze