Autor Wątek: MPP 2021  (Przeczytany 49907 razy)

Offline Mężczyzna MaciekK

  • Wiadomości: 1710
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 14.07.2017
Odp: MPP 2021
« 14 Wrz 2021, 08:24 »
A trasa epicka. 3-4 h dłuższa od tych z dwóch poprzednich lat. Widać po tabeli wyników, jaki pogrom zrobiła.

Offline Mężczyzna lukidra

  • Wiadomości: 231
  • Miasto: Wrocław
  • Na forum od: 08.05.2018
Odp: MPP 2021
« 14 Wrz 2021, 08:46 »
Michał to i tak najlepiej zniszczył kilku osobom głowę przed Gniewem. Mieścimy się min z Żubrem na przystanku, leje totalnie że świata nie widać, a Wilku jedzie jak gdyby nigdy nic, jakby to wszystko z niego spływało... Nawet się nie oglądał...
Płaskie to nuda, górki to dopiero coś :)

Offline Mężczyzna lukidra

  • Wiadomości: 231
  • Miasto: Wrocław
  • Na forum od: 08.05.2018
Odp: MPP 2021
« 14 Wrz 2021, 08:49 »
A trasa epicka. 3-4 h dłuższa od tych z dwóch poprzednich lat. Widać po tabeli wyników, jaki pogrom zrobiła.
Nie o tyle co trasa, co warunki zrobiły robotę. Początek do Sierpca ponoć był taki sam jak rok temu, a mówili nam na miejscu że średnio 2h później byliśmy u nich
Płaskie to nuda, górki to dopiero coś :)

Offline Mężczyzna Żubr

  • Wiadomości: 2479
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 03.11.2010
Odp: MPP 2021
« 14 Wrz 2021, 13:34 »
Ja się wycofałem, w połowie, na 510 km. Zjechałem na pociąg do Sochaczewa. Zyt duże wymęczenie organizmu, i ostatecznie zatrucie pokarmowe, z objawami, w niedzielę nad ranem.

Dla mnie ten maraton jest zdecydowanie za trudny.

W tym roku próbowałem jechać w peletonie, i to był duży błąd. Nie potrafię. Najpierw było zbyt mocne tempo, potem załamanie pogody. No i zbyt długa jazda w ciemności. Nad ranem już widziałem podwójnie i w sporym rozmyciu. Kilka dziur przez to zaliczyłem, centralnie w to wjeżdżając, ale kół chyba nie zmasakrowałem.


Offline Mężczyzna Damian

  • Wiadomości: 200
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 14.05.2015
Odp: MPP 2021
« 14 Wrz 2021, 14:07 »
Karpackiego Hulakę przejechałeś w niesamowitym czasie - o kilka poziomów lepszym niż ja. Jakbyś pojechał MPP od poczatku solo to myślę, że było by inaczej. Za rok będzie lepiej!

Offline Mężczyzna lukidra

  • Wiadomości: 231
  • Miasto: Wrocław
  • Na forum od: 08.05.2018
Odp: MPP 2021
« 14 Wrz 2021, 14:16 »
Być może niepotrzebnie się zgadaliśmy z Żubrem, bo mieliśmy takie założenie jechać razem aż do mety. Przez dzień i w nocy było jeszcze ok, było też fajne tempo we czwórkę z Wilkiem i Darkiem Janeczkiem w nocy na tych fatalnych drogach. Dopiero po postoju Cię odcięło, najpierw ta wspólna drzemka 10min. na przystanku, a później już totalnie koniec. Ale przynajmniej wiesz, na co może Ci organizm pozwolić
« Ostatnia zmiana: 14 Wrz 2021, 14:24 lukidra »
Płaskie to nuda, górki to dopiero coś :)

Offline Mężczyzna MaciekK

  • Wiadomości: 1710
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 14.07.2017
Odp: MPP 2021
« 14 Wrz 2021, 17:25 »
najpierw ta wspólna drzemka
Zapowiada się pikantna relacja :D Lecisz Łukasz!
« Ostatnia zmiana: 14 Wrz 2021, 18:51 MaciekK »

Offline Mężczyzna Johnny_n

  • Wiadomości: 699
  • Miasto: Bestwina
  • Na forum od: 09.05.2018
Odp: MPP 2021
« 15 Wrz 2021, 07:03 »
Przyglądając się na "ogon" MPP, a wcześniej MRDP, zauważyłem coś, co nazwałbym efektem Wisły 1200. Ludzie przejeżdżają jeden z takich maratonów z łagodnym limitem czasu i "czują wiatr w żagle". Wybierają się na prawdziwe ultra i tu niestety przychodzi weryfikacja. Okazuję się, że jednak sporo im jeszcze brakuje, ale z drugiej strony szacun, że się nie poddają i walczą do końca. Tylko organizatorzy mają chyba z tym mały problem, bo jak zauważyłem, wszyscy oni z szacunku dla zawodnika, chcą na niego poczekać. No i co raz więcej czasu muszą spędzić na mecie...  ;) Może się mylę, ale chyba jeszcze niedawno, jak ktoś dojeżdżał po limicie, to nie było to więcej niż kilka godzin. Tymczasem w przypadku ostatniego MRDP to już było aż 5 dni!  :P Jeszcze wczoraj na trasie MMP widziałem kilku zawodników, którzy, jeśli jeszcze jadą
(monitoring chyba już wyłączony), dotrą na metę dopiero dziś. W przypadku MPP Orgowie są konsekwentni - nie dojeżdżasz w limicie? DNF! I słusznie, bo inaczej "rozmemłałby" się ten kultowy maraton. To tak nawiązują nieco o dyskusji na temat limitów czasu na MRDP.  ;) Taka tam myśl mi przeszła...
"Gdy wszyscy wiedzą, że coś jest niemożliwe, przychodzi ktoś, kto o tym nie wie i to robi" - A.Einstein

Offline Mężczyzna MaciekK

  • Wiadomości: 1710
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 14.07.2017
Odp: MPP 2021
« 15 Wrz 2021, 08:12 »
Fajny zawodnik "LIMIT CZASU" na trackingu, szkoda, że poległ na Makowskiej  ;D

Offline Mężczyzna Johnny_n

  • Wiadomości: 699
  • Miasto: Bestwina
  • Na forum od: 09.05.2018
Odp: MPP 2021
« 15 Wrz 2021, 09:36 »
Fajny zawodnik "LIMIT CZASU" na trackingu, szkoda, że poległ na Makowskiej  ;D

Zawodnik schował się w schronie, chyba kogoś się wystraszył...  :lol:

"Gdy wszyscy wiedzą, że coś jest niemożliwe, przychodzi ktoś, kto o tym nie wie i to robi" - A.Einstein

Offline Mężczyzna Żubr

  • Wiadomości: 2479
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 03.11.2010
Odp: MPP 2021
« 15 Wrz 2021, 10:02 »
Przyglądając się na "ogon" MPP, a wcześniej MRDP, zauważyłem coś, co nazwałbym efektem Wisły 1200.

I tak i nie. To znaczy na MRDP było może trochę więcej ludzi niż zwykle którzy się porwali z motyką na słońce. Na MPP to jest raczej stały odsetek. To jest po prostu bardzo trudny maraton. Gra pogoda, gra dystans, gra wiatr, gra bardzo długa noc. Na MPP już było i tak, że zwycięzca jednej edycji w kolejnym roku się wycofywał. No i na Kole Ultra ten odsetek DNF-ów względem startujących jest zawsze wysoki. To jest po prostu inna skala trudności niż Wisła 1200. Na tegorocznym Karpackim Hulace wystarczyło skończyć maraton w limicie czasu by być w pierwszej 10-tce.


Offline Wilk

  • Wiadomości: 19871
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: MPP 2021
« 15 Wrz 2021, 11:26 »
W przypadku MPP Orgowie są konsekwentni - nie dojeżdżasz w limicie? DNF! I słusznie, bo inaczej "rozmemłałby" się ten kultowy maraton. To tak nawiązują nieco o dyskusji na temat limitów czasu na MRDP.  ;) Taka tam myśl mi przeszła...

To tak nie do końca, we wcześniejszych edycjach osoby co dotarły po limicie były uwzględniane w wynikach, z czasem i miejscem, tyle że oddzielnym kolorem. I miały prawo do zamówienia stroju. Natomiast w tym roku są po prostu DNF (tak samo jest zresztą na Wiśle, tyle że limit o niebo łatwiejszy) - IMO zdecydowanie słusznie, też uważam, że nie można się rozmieniać na drobne, bo są ludzie co jadą to dłużej niż dobę po limicie.

I tak i nie. To znaczy na MRDP było może trochę więcej ludzi niż zwykle którzy się porwali z motyką na słońce. Na MPP to jest raczej stały odsetek. To jest po prostu bardzo trudny maraton. Gra pogoda, gra dystans, gra wiatr, gra bardzo długa noc. Na MPP już było i tak, że zwycięzca jednej edycji w kolejnym roku się wycofywał. No i na Kole Ultra ten odsetek DNF-ów względem startujących jest zawsze wysoki. To jest po prostu inna skala trudności niż Wisła 1200. Na tegorocznym Karpackim Hulace wystarczyło skończyć maraton w limicie czasu by być w pierwszej 10-tce.

Hulaki czy Zbója nie ma co porównywać z MPP bo to są niszowe maratony, które choć bardzo trudne to jednak z dużo mniejszą obsadą, więc nie dziwne że sam limit gwarantuje wysokie miejsce.

Ale zgadzam się, że MPP jest po prostu trudną imprezą i w większości edycji odsetek DNF jest znaczący, szczególnie jak się psuje pogoda. Wystarczy dłuższy odcinek z deszczem, czy bardzo zimna noc, by odsetek DNF szybko rósł. Bo to maraton, który dla części startujących osób jest granicą możliwości - w idealnych warunkach jeszcze dadzą radę, ale gdy się warunki psują to już wylatują za limit, łapią kryzysy psychiczne itd.

Offline Mężczyzna Fagetus

  • Wiadomości: 264
  • Miasto: Lubin
  • Na forum od: 18.03.2016
Odp: MPP 2021
« 15 Wrz 2021, 11:32 »
A nie było aby tak że odsetek DNF-ów zwiększył się wraz ze zniesieniem kwalifikacji? :) Nie ujmując nic w tej kwestii pogodzie i trasie :)

Offline Mężczyzna Żubr

  • Wiadomości: 2479
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 03.11.2010
Odp: MPP 2021
« 15 Wrz 2021, 12:41 »
Hulaki czy Zbója nie ma co porównywać z MPP bo to są niszowe maratony, które choć bardzo trudne to jednak z dużo mniejszą obsadą, więc nie dziwne że sam limit gwarantuje wysokie miejsce.

Na Hulace to przed kowidem startowało po 50 osób. Jeszcze nie dawno to była normalna frekwencja na maratonie. No teraz jest bardziej niszowy. Natomiast odsetek DNF do startujących to w tym roku był prawie 50 procent. Na innych imprezach KU to niczym dziwnym nie jest 30-40 procent. Nawet na Krwawej Pętli która jest krótka i się odbywa w optymalnych warunkach (jak na Polskę) wcale za milusio pod tym kątem nie było.

A nie było aby tak że odsetek DNF-ów zwiększył się wraz ze zniesieniem kwalifikacji?  Nie ujmując nic w tej kwestii pogodzie i trasie

Raczej nie. W 2017 kwalifikacja jeszcze była a też był pogrom. Jak sobie zerkniesz po nazwiskach, z listy wycofów MPP ostatnich lat to większość ludzi tam kwalifikacje ma (pewnie nie jedną).

Offline Mężczyzna Bubu

  • Wiadomości: 564
  • Miasto: Ziemia Dobrzyńska
  • Na forum od: 06.06.2018
    • Relacje z wycieczek i wypraw
Odp: MPP 2021
« 15 Wrz 2021, 12:50 »
To może i moje trzy grosze :). Postaram sie napisać nieco dłuższą relację w skończonym czasie, na razie parę słów tylko:
Dla mnie był to pierwszy w życiu 1000+, jechałem z obawami, czy kolano, które po Beskidzkim Zbóju nawaliło, pozwoli mi ukończyć MPP. Można więc powiedzieć, że "porwałem się z motyką na słońce". Ruszyłem raźno i jechało mi się całkiem nieźle, ale koło 160 km zaczęło boleć - wtedy zwątpiłem, czy uda się kontuować jazdę. Stanąłem, rozmasowałem, porozciągałem, jechałem już nieco słabiej (zwłaszcza górki), wciąż było nieciekawie. Deszcz w dolinie Wisły zaliczyłem też, oczywiście. Udało się z bólem dociągnąć do Kisielic. Tam nieco dłużej (chyba ponad 1h) poodpoczywałem, pogadałem z innymi uczestnikami, zrelaksowałem się nieco, wziąłem też coś p-bólowego - ból odpuścił, dało się jechać. Niestety, równowaga w przyrodzie musi być - po nielbarskich "asfaltach" tyłek dostał mocno w kość. Odtąd bolał już do końca, a ostatnie 300km to już była nieustająca walka z bólem, z apogeum gdzieś tam w jurajskich okolicach chyba, a potem w Kotlinie Nowotarskiej. Ból siedzenia wpłynął mocno na efektywność pedałowania i plan się posypał (nocleg miał być w jurajskich okolicach właśnie), próbowałem znaleźć coś w okolicach Włoszczowy, nie udało się, ostatecznie pozostało pseudo-kimanie na Orlenie w Koniecpolu, które jednak coś dało. Ostatnie 100 km od Kalwarii jechałem wspólnie z Mariuszem Padzińskim, co było bardzo fajne - zwłaszcza decyzja Mariusza, żeby ciągnąć już bezpośrednio do mety, bez postoju w Rabce. Z tego miejsca dziękuję Mariuszowi za tę współną jazdę - chyba zagląda na forum. :)
Ostatecznie dojechałem z czasem nieco ponad 64h, co było ponad plan optimum (60h), ale plan minimum (limit) zrealizowany.
Co do pogody, to mnie jakoś nie sprawiła większych problemów, deszcze mocno ulewne przeczekałem (z wyjątkiem kilku kilometrów przed Gniewem, nie było sensu chować się przed dojazdem do Lotosu), a w mniejszych jechałem. Większym przeciwnikiem byłby dla mnie ostry wmordewind (wiatr nie pomagał, ale też nadmiernie nie przeszkadzał), a także zimno połączone z wilgocią (a było raczej ciepło, nie licząc wieczoru w Kotlinie Nowotarskiej) - to powoduje u mnie wysysanie energii (ale może dlatego, że jestem dość chudy :) ). A pierwsza noc, po ustaniu opadów, była wręcz bajeczna.
Tak więc jestem bardzo zadowolony i dziękuję tym wszystkim, z którym bądź jechałem kawałek, bądź gadałem na stacjach i postojach, teamowi sierpeckiemu, a także, za wspólne śniadanie po zakończeniu maratonu (Skautowi i Wilkowi) oraz, last but not least, orgom, którzy na mecie spełniali moje dziwne życzenia (podłączenie nawi do laptopa firmowego :) - dzięki, Tomek!).

Co do limitu - też uważam, że powinien być twardy i nieodwracalny. To jednak definiuje w określony sposób imprezę i jej "ultra" renomę. Co do odsetka DNFów i braku kwalifikacji - to chyba nie to, nie jest tak, że odsetek DNFów jest z grubsza podobny? DNF to nie tylko problemy z psychiką, ale też kontuzje, które wykluczają (sensowną) kontyuację, problemy sprzętowe trudne do szybkiego naprawienia lub "podrutowania" chociaż ad-hoc - na tak długiej trasie trzeba, niestety, się z tym liczyć. Ja akurat miałem to szczęście, że nie złapałem nawet gumy, ale wielu miało mniej szczęścia - vide kolega, który w Bartniczce złamał szprychę (chociaż, zdaje się, dociągnął do Sierpca, a tam ktoś poratował go zapasowym kołem). A przecież ultra to nie turystyczny wyjazd, nie weźmie się zapasu narzędzi i szpeju na każdy możliwy przypadek.

Chiałoby się rzec, do przyszłego roku, ale co będzie w przyszłym roku? :) Moja żona spała niewiele więcej, niż ja przez ten czas i nie jest specjalnie chętna akceptować tego typu wyskoków :) Nie ułatwiał jej też życia i nie zapewniał spokoju wieszający się od czasu do czasu tracker. Może jakieś kółko wsparcia dla żon/mężów śledzących postępy swoich drugich połówek i zamartwiających się o nich powinno powstać? :)

Miało być krótko, wyszło przydługo :)

Edit: specjalne podziękowania jeszcze dla mojego brata - również ultrasa (z konkretnymi sukcesami) i jego rodziny, kibicujących mi - SMS motywujący od nich w poniedziałkowy poranek, w momencie dość dużego kryzysu "tyłkowego" przyszedł dokładnie w porę. "Przypadek? Nie sądzę!" :)
« Ostatnia zmiana: 15 Wrz 2021, 13:18 Bubu »

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum