A trasa epicka. 3-4 h dłuższa od tych z dwóch poprzednich lat. Widać po tabeli wyników, jaki pogrom zrobiła.
najpierw ta wspólna drzemka
Fajny zawodnik "LIMIT CZASU" na trackingu, szkoda, że poległ na Makowskiej
Przyglądając się na "ogon" MPP, a wcześniej MRDP, zauważyłem coś, co nazwałbym efektem Wisły 1200.
W przypadku MPP Orgowie są konsekwentni - nie dojeżdżasz w limicie? DNF! I słusznie, bo inaczej "rozmemłałby" się ten kultowy maraton. To tak nawiązują nieco o dyskusji na temat limitów czasu na MRDP. Taka tam myśl mi przeszła...
I tak i nie. To znaczy na MRDP było może trochę więcej ludzi niż zwykle którzy się porwali z motyką na słońce. Na MPP to jest raczej stały odsetek. To jest po prostu bardzo trudny maraton. Gra pogoda, gra dystans, gra wiatr, gra bardzo długa noc. Na MPP już było i tak, że zwycięzca jednej edycji w kolejnym roku się wycofywał. No i na Kole Ultra ten odsetek DNF-ów względem startujących jest zawsze wysoki. To jest po prostu inna skala trudności niż Wisła 1200. Na tegorocznym Karpackim Hulace wystarczyło skończyć maraton w limicie czasu by być w pierwszej 10-tce.
Hulaki czy Zbója nie ma co porównywać z MPP bo to są niszowe maratony, które choć bardzo trudne to jednak z dużo mniejszą obsadą, więc nie dziwne że sam limit gwarantuje wysokie miejsce.
A nie było aby tak że odsetek DNF-ów zwiększył się wraz ze zniesieniem kwalifikacji? Nie ujmując nic w tej kwestii pogodzie i trasie