W pewnym zakresie tak. Tu mieliśmy przykład ludzi posiadających spore doświadczenie w jeździe z wsparciem. Tylko oni jeździli właściwie tylko w imprezach Janika, parę ładnych lat tylko w tym systemie. No i jak się zderzyli z systemem samowystarczalnym na który nałożyły się wymagające warunki pogodowe - to polegli z kretesem. Podejrzewam, że tu zabrakło przygotowania logistycznego, pewnie nie mieli dokładnej listy punktów, liczyli, że jakoś to będzie, do tego kryzys senny - i w efekcie byli ugotowani.Czy żona/mąż w domu by coś tu zmienili? W zakresie noclegu coś by pomogli, ale spania pierwszej nocy to oni i tak nie zakładali.
W sumie tylko wsparcie psychologiczne na infolinii maratonu skłoniło mnie do dalszej jazdy. Wcale się nie dziwię, jak ktoś się wtedy wycofał.
CytujRestauracja okazała się hotelem, zamkniętym na noc. Pani która nam otworzyła była zaspana i zła, zrobiła nam herbatę i pogoniła... Na koniec wyszła z psem chyba po to żeby nas przestraszyć Poziom mojego wkurwienia osiągnął apogeum... Byłem tak wściekły, że z nerwów trzęsły mi się ręce... Byłem zły na Jarka nie za to że się pomylił ale za to że nawet nie miał jaj żeby powiedzieć 'przepraszam panowie'.
Restauracja okazała się hotelem, zamkniętym na noc. Pani która nam otworzyła była zaspana i zła, zrobiła nam herbatę i pogoniła... Na koniec wyszła z psem chyba po to żeby nas przestraszyć Poziom mojego wkurwienia osiągnął apogeum... Byłem tak wściekły, że z nerwów trzęsły mi się ręce... Byłem zły na Jarka nie za to że się pomylił ale za to że nawet nie miał jaj żeby powiedzieć 'przepraszam panowie'.
To zależy od przedsiębiorczości osoby wspierającej Akurat, w Kaliszu zadanie nie jest trudne. Znalezienie hotelu nawet nad ranem i skierowanie tam pacjenta celem przemyślenia decyzji do rana, było w zasięgu dowolnej, zaangażowanej osoby, umiejącej sie posługiwać google maps. Nie tylko limit na MPP można zrobić na dwóch noclegach i rozklejanie się w Kaliszu jest co najmniej na wyrost. Ale do tego trzeba trzeźwej oceny sytuacji, i/lub wsparcia jak w tym przypadku opisanym przez Michała
Stąd mój wniosek, że takie wsparcie daje dużo, bo oprócz słów otuchy, dostajesz na tacy rozwiązanie które w kryzysie kosztuje masę energii. Zwykle trzeba się odbić od dziesięciu zamkniętych recepcji itp., ja na RTP szukałem noclegu siedząc w karczmie w Zabrzeży prawie 2h. W tym czasie zawodnik pokonuje 40km, zamiast siedzieć na tyłku i dzwonić. Ten dystans, to połowa drogi do Krakowa, więc wyobraźnia pracuje i psycha siada.
Ale już na trasie jak MPP możesz bardzo wiele rzeczy przewidzieć jak znasz realia i tutaj rola tej pomocy w domu spada, większe znaczenie ma dobre przygotowanie logistyki przed startem.
Ale relacje o tym, że MPP to hardcore, konieczność spania po przystankach, itp. słyszałem od kilku osób, które jeżdżą BBT w okolicach dwóch dób. Wyjście z tego komfortu posiadania wsparcia, jest jakąś umiejętnością, którą nie każdy posiada.
Na taki ciekawy akapit odnośnie zeszłorocznego maratonu natrafiłem na blogu Roberta Woźniaka:CytujPodchodzę do stolika jako piąty, za chwilę przy mnie Ktoś usiadł...był komplet.Tyle, że...pięć osób siedziało w strojach kolarskich, jedna z nas była ubrana w cywilki.Mężczyzna zachowywał się tak, jakby był częścią nas, rozmawiał z nami w sposób, jakby bardzo go interesowało tow czym uczestniczymy. Pan głównie rozmawiał z paniami, bardzo aktywnie...jednej z nich nawetpodawał posiłek, picie...dziwny, ale super gość ( pomyślałem sobie ). Zwracał na siebie uwagę.cały ten obraz mimo wszystko wydał mi się dziwny.Następna przerwa po kilkudziesięciu przejechanych kilometrach również odbyła się na CPN- iekoloru czerwonego. Obraz ten sam...ze zmianą kilku osób, ale na pewno w tym miejscu byłem ja,jedna z tamtych Pań i...ten sam pan w cywilkach. mężczyzna tym razem pełnił trochę inną rolę...a mianowicie wyciągał z bagażnika samochodu suche ubranie dla jednej z uczestniczek bo jak wiadomo My wszyscy na trasie byliśmy przemoknięci do suchej nitki, a ciekawe było przecież to, że ulewa z prawdziwego zdarzenia była dopiero przed nami.Jeszcze trzeci raz widziałem ich na trasie razem stojących w jednym miejscu w sytuacji, gdy ten Pan czule sprawował opiekę nad tą Panią, która...jak się domyślacie, jechała na "pusto", tak jak ja.Nie do wiary XD Mi brat proponował żebym pod jego firmą zostawił niepotrzebne rzeczy. To mu powiedziałem że nie ma takiej opcji chociaż moje toboły ważył 12.4kg, A ludzie takie rzeczy robią heh
Podchodzę do stolika jako piąty, za chwilę przy mnie Ktoś usiadł...był komplet.Tyle, że...pięć osób siedziało w strojach kolarskich, jedna z nas była ubrana w cywilki.Mężczyzna zachowywał się tak, jakby był częścią nas, rozmawiał z nami w sposób, jakby bardzo go interesowało tow czym uczestniczymy. Pan głównie rozmawiał z paniami, bardzo aktywnie...jednej z nich nawetpodawał posiłek, picie...dziwny, ale super gość ( pomyślałem sobie ). Zwracał na siebie uwagę.cały ten obraz mimo wszystko wydał mi się dziwny.Następna przerwa po kilkudziesięciu przejechanych kilometrach również odbyła się na CPN- iekoloru czerwonego. Obraz ten sam...ze zmianą kilku osób, ale na pewno w tym miejscu byłem ja,jedna z tamtych Pań i...ten sam pan w cywilkach. mężczyzna tym razem pełnił trochę inną rolę...a mianowicie wyciągał z bagażnika samochodu suche ubranie dla jednej z uczestniczek bo jak wiadomo My wszyscy na trasie byliśmy przemoknięci do suchej nitki, a ciekawe było przecież to, że ulewa z prawdziwego zdarzenia była dopiero przed nami.Jeszcze trzeci raz widziałem ich na trasie razem stojących w jednym miejscu w sytuacji, gdy ten Pan czule sprawował opiekę nad tą Panią, która...jak się domyślacie, jechała na "pusto", tak jak ja.