Autor Wątek: Szwajcaria - szlak rowerowy Renu  (Przeczytany 3251 razy)

Offline Mężczyzna szy

  • Wiadomości: 3146
  • Miasto: Gdańsk
  • Na forum od: 29.04.2009
Szwajcaria - szlak rowerowy Renu
« 16 Gru 2020, 18:16 »
Cześć.

Zapraszam do Szwajcarii na kolejną część naszych podróży w tym wyjątkowo przyjemnym pandemicznym sezonie ;) - szlak rowerowy Renu w Szwajcarii, część EuroVelo 15 biegnącego wzdłuż Renu aż do Morza Północnego.

Przez tydzień jazdy i sporo wrażeń wyszedł z tego najdłuższy artykuł na Znajkraju, ponad 35 tysięcy znaków, więc na długie czytanie i galerię z prawie 450 zdjęciami zapraszam tutaj:

https://www.znajkraj.pl/szwajcaria-i-szlak-rowerowy-renu-najpiekniejszy-w-europie

W bardziej wizualnym skrócie wyglądało to tak…


Szlak rowerowy Renu logistycznie jest dość łatwy do ogarnięcia. Zostawić auto w Bazylei (lub w okolicy, jak my), w pociągu (tzn. czterech pociągach...) dojechać na początek trasy w Andermatt i stamtąd wrócić na rowerach pod drzwi samochodu. A że pociągi lubimy, to kilka godzin jazdy z Bazylei do Andermatt było jeszcze jedną przyjemnością i okazją na oglądanie Szwajcarii.

Warto pamiętać nie tylko o bilecie na rower, ale jeszcze o rezerwacji miejsca na rower. Nie mając rezerwacji liczymy tylko i wyłącznie na szczęście, bo rowerzystów wpadało nam w oko jednak sporo, a miejsc na rowery w pociągach dalekobieżnych wiele nie ma.











Początek rowerowej trasy nadal był bardzo pociągowy. Przez Andermatt biegnie 270-kmowa trasa słynnego pociągu Glacier Express łączącego Zermatt i Sankt Moritz, który uparł się nam pięknie pozować pierwszego dnia jazdy na serpentynach pod Oberalppass.









Andermatt było bardzo przyjemne, prawie puste - widać było, że to raczej nie jest normalny stan, a kemping miał obłożenie może około 20% zajętych miejsc. Oczywiście nie narzekaliśmy i zastanawialiśmy się, czy moze zostanie tak na dłużej. Drobne zakupy nie były problemem.











Podobnie puste jak Andermatt były drogi - naprawdę, rzadko zdarzało się że samochody mijały nas inaczej niż pojedynczo i co kilkadziesiąt sekund. Bardzo mało motorów, zauważalni rowerzyści. Generalnie bardzo spokojnie i przyjemnie. Lampa z nieba.















Za przełęczą Oberalp zaczyna się chyba najfajniejszy odcinek trasy. Początkowo szosą w dół, a potem w Disentis szlak ucieka w bok na przeciwną stronę rzeki, tam idzie trochę po lasach, trochę po wioseczkach, czasem wzdłuż linii kolejowej. Bardzo przyjemnie, bardzo zróżnicowanie, a drugiego dnia suma przewyższeń podczas jazdy "w dół" doliną była większa od tej z podjazdu pod Oberalppass. Nawierzchnie - różne, dużo szutru, czasem jakaś leśna droga, ale zawsze równiutko.































W Ilanz łapią nas burze, jedna za drugą, ruszamy przed trzecią i najbardziej widowiskowy odcinek trasy - wąwóz Ruinalta, tzw. Wielki Kanion Szwajcarii - niestety przejeżdżamy trochę w deszczu, robi się ciemno, niefajnie do zdjęć, ale okolica - wyborna. Ładnie z drona widać, jak wygląda droga, po której się tędy jedzie. Przy drodze na jeden z punktów widokowych płoszę chmarę jeleni.



















Potem Chur - bardzo przyjemne miasto, jesteśmy tu trzeci raz i zawsze czujemy jakąs przyjemną aurę na uliczkach starego miasta. Tym razem zwiedzamy Muzeum Retyckie i trafiamy na plac Arcas - zamknięty wysokimi kamienicami stanowi przyjemny, cichy azyl. Znowu - mamy nieodparte wrażenie, że wśród osób przy stolikach w knajpkach jest bardzo mało turystów.

















Od Chur do Jeziora Bodeńskiego biegnie odcinek rzeki zwany Renem Alpejskim - trochę wbrew nazwie jedziemy spokojną, szeroką, płaską doliną. Widoki czasami piękne, a czasem odrobinę jednostajnie. Robimy sobie odskoki do wybranych ciekawych miejsc w okolicy, mijamy sporo różnych ludzi na rowerach, między innymi robie zdjęcie rodzinie 2+2, której zrobiłem też zdjęcie w Południowym Tyrolu rok temu. Zorientowałem się trzy dni temu - mały szok :)

























Na tym pozornie nudnym odcinku jest kilka ciekawych miejsc - Bad Ragaz ze sztuką uliczną, Sargans z zamkiem i starą kopalnią, Vaduz (Liechtenstein), w końcu śliczny maleńki Werdenberg. To najmniejsze miasto w Szwajcarii, położone tuż przy kempingu w Buchs. To chyba najlepszy przykład lokalnej perełki, które często mija się nie zwracając uwagi na znaki szlaków czy tablice krajoznawcze.

















Wzdłuż Jeziora Bodeńskiego krajobraz znów się zmienia - ten odcinek podobać się będzie tym, którzy lubią miejskie i bardziej gwarne klimaty. Dla nas to jednak ten najmniej interesujący fragment, choć z wciąż ciekawymi miejscami, jak miasta niemal wchodzące do wody - bardzo mi się podobały stacje kolejowe niemal nad wodą, za którymi od razu już stały pierwsze kamienice. Muzeum motoryzacji było niestety zamknięte - późna pora.





















Na odcinku nad Jeziorem Bodeńskim zdecydowanie najsympatyczniej wspominam Arbor. Klimatyczna starówka, przyjemne tereny wokół niej nad jeziorem, marina, trochę sztuki nowoczesnej, piękny zachód Słońca, świetna knajpka z tarasem nad jeziorem niedaleko kempingu...















… i fantastyczne muzeum marki Saurer! W niepozornej hali stoi sobie około 40 cacuszek, wszystkie na chodzie, lśniące, przypominające, że kiedyś to właśnie w tej firmie Diesel wymyślił swój silnik. Większość z pojazdów to ciężarówki, podobno te robione dla wojska miały szczególną renomę. I jeszcze popularne żółte autobusy. Niestety, koncern zniknął z mapy motoryzacji w latach 80-tych, gdy wykupił go Daimler.













Konstancję po niemieckiej stronie raczej omijamy, bo czasu niestety nie ma zbyt wiele - miejsca po drodze skutecznie go odbierają. Krótko za Konstancją (po stronie szwajcarskiej to Kreuzlingen) zaczyna się odcinek “klasyczny” doliny Renu, a na nim wciąż, mnóstwo zatrzymywaczy - pięknych miast, miasteczek, mostów… Najpierw Stein am Rhein, uznanane za najcenniejsze i rzeczywiście robiące wrażenie. Tu spotykam grupę Polaków jadących dookoła Jeziora Bodeńskiego.













Potem Szafuza - Schaffhausen - miasto wykuszów. Tu trafiamy na święto narodowe Szwajcarii, mamy nadzieję na pokaz sztucznych ogni nad słynnym wodospadem niedaleko, ale kończy się tylko na uroczystości na głównym placu miasta. Ale miasteczko sympatyczne, większe, zadbane, a w jednej z uliczek trafiamy na antycovidową imprezę - ze 100 osób tańczących razem bez maseczek. W Szwajcarii latem nie były wymagane.









Największy wodospad w Europie znajduje się nie w Szafuzie jak często się mówi, ale po sąsiedzku - w Neuhausen am Rheinfall. Z jednej strony wejście jest płatne i może bardziej widowiskowe, ale z drugiej strony jest za darmo i… można dojechać wszędzie rowerem. Dojazd lepiej ogarnąć wcześniej, bo szlak Renu prowadzi lewym brzegiem do zamku i płatnego wejścia. Po islandzkich wodospadach ten nie zrobił na nas ogromnego wrażenia. Ale brzydko nie jest :)











Tuż koło wodospadu zobaczyć można atrakcję, o której wiedziałem, ale… nie planowałem początkowo wejścia. Zdecydowałem w ostatniej chwili i nie żałowałem. Nie no - byłem zachwycony :) - wystawa Swiss Milestones (Smilestones) w Neuhausen to raj dla wszystkich "dużych chłopców", modelarzy, miłośników i kolei, i zabawek, i Szwajcarii. Wyobrażam sobie, że można tam nawet przesiedzieć kilka godzin.















Do Bazylei pozostało kilkadziesiąt kilometrów na których co jakiś czas cieszyło oczy kolejne piękne miasteczko. Rheinau, Kaiserstuhl, Laufenburg, Rheinfelden, przed Szafuzą jeszcze Diessenhofen z 200-letnim mostem… Dla miłośników takiej architektury to coś wspaniałego. Jest tego tak dużo, że trochę włącza nam się już tryb pobieżnego oglądania. A może to już efekt oswojenia w siódmym dniu jazdy po Szwajcarii?





















A na koniec Bazylea - długi spacer po starym mieście, czyli tzw. Wielkiej Bazylei, zajrzeliśmy do kilku muzeów, obejrzeliśmy ratusz, katedrę - ot, takie must see na koniec wyprawy i pożegnanie z Renem. Piękne, europejskie miasto, siedziba koncernów farmaceutycznych, ale też miasto około 40 muzeów. I... wciąż mało turystów. Muzea oglądamy zupełnie nie obawiając się o kwestie koronawirusa. Duże dystanse, wszędzie dezynfekcja "wszystkiego".















I tyle. To był nasz najlepszy wyjazd po Europie z tych, o których opowiadam na Znajkraju. Bardzo ciekawie, bardzo zróżnicowane krajobrazy wokół, dość nowa dla nas kultura, bo do pobytów w Szwajcarii dotychczas nie mieliśmy szczęścia.

Trasa rowerowa pierwsza klasa. Różne nawierzchnie, ale zawsze wygodne, równe. Początek wcale niełatwy, ale też nie jakiś specjalnie trudny. Oznaczenia na poziomie. Dobry dojazd. Przyjemna atmosfera na trasie, bo jednak większość uchachana tym, co widzi. W tym sezonie dużo noclegów do wyboru, bo chętnych na nie było mniej. Nawet w Chur udało nam się spać w dość tanim hotelu na starym mieście.

Bardzo, bardzo polecam - kawał pięknego świata oglądany ze świetnej trasy.

I zapraszam na Znajkraj po więcej czytania, więcej zdjęć i po cały ślad wyjazdu.

:)

Szy.

* * *

Więcej znajkrajowych relacji:

- Dania - EuroVelo 10: Kopenhaga i Morze Bałtyckie
- Austria - Wielka Pętla Jezior Karyntii
- Niemcy - Lipsk i Nowe Pojezierze Lipskie w Saksonii
- Polska - Żelazny Szlak Rowerowy
- Niemcy - Rudawy w Saksonii
- Niderlandy (Holandia) - historyczna Fryzja i Morze Wattowe
- Włochy - Południowy Tyrol: doliny Isarco i Adygi
- Austria - Ennsradweg, czyli droga rowerowa rzeki Anizy
- Niemcy - Drezno i Kraina Łaby w Saksonii
« Ostatnia zmiana: 14 Kwi 2021, 18:28 szy »

Najlepsze szlaki rowerowe w Polsce, w Niemczech i w Europie

Offline Mężczyzna WujTom

  • Administrator
  • Wiadomości: 2181
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 17.10.2016
    • Wuj Tom w podróży
Odp: Szwajcaria - szlak rowerowy Renu
« 16 Gru 2020, 18:46 »
Rewelacyjna relacja jak zawsze.

Narobiłeś smaku.
Wolność kocham i rozumiem
Wolności oddać nie umiem ...


Offline Mężczyzna Felek

  • Wiadomości: 1300
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.11.2017
Odp: Szwajcaria - szlak rowerowy Renu
« 16 Gru 2020, 18:50 »
No bajka, kraj perfekcyjny, ciekawe czy mógłby się znudzić, trasę odkładam na później kiedy cała trójka moich maluchów będzie w stanie pokonywać większe przewyższenia, pozdrawiam!
Podróże z dziećmi www.tataimapa.pl

Offline Mężczyzna szy

  • Wiadomości: 3146
  • Miasto: Gdańsk
  • Na forum od: 29.04.2009
Odp: Szwajcaria - szlak rowerowy Renu
« 16 Gru 2020, 21:02 »
Rewelacyjna relacja jak zawsze.

Piękne dzięki :)


No bajka, kraj perfekcyjny, ciekawe czy mógłby się znudzić, trasę odkładam na później kiedy cała trójka moich maluchów będzie w stanie pokonywać większe przewyższenia, pozdrawiam!

Wszystko się kiedyś nudzi :), wiadomo. Tak jak pisałem wyżej, po tygodniu jazdy miałem wrażenie, że zaczynamy właśnie się przyzwyczajać do tych w końcu pięknych klimatów. W ostatnie takie atrakcyjne Rheinfelden już zaglądaliśmy trochę z rozpędu, bo jednak gdzieś w nas już się wytworzył "model Szwajcarii" i już wiedzieliśmy, co tam będzie :)


Dlatego dobrze jest mieć w sobie tyle zaparcia, by - kiedy przestaje się człowiekowi chcieć ;) - jednak na bieżąco doszukiwać się ciekawych rzeczy. Na przykład ten most:



... stoi dzisiaj nad spokojnym odcinkiem Renu, takim "jak wszędzie". Ale kiedyś istniał tu przełom rzeczny, Ren przeciskał się przez jedno z najwęższych miejsc i wyglądał tak:

(ujęcie z tego samego kierunku, tylko z większej odległości)



Wszystko zmieniła 100 lat temu elektrownia wodna, która podwyższyła lustro wody, uspokoiła rzekę, wyciszyła okolicę.


Albo gdzieś tam doczytane historie o statkach, które żeby przepłynąć pod tym mostem, też na tym odcinku, muszą chować maszty, sterówki, itp.:



Szyper pewnie za każdym razem klnie i ma nadzieję, że kolejna powódź ułatwi mu robotę ;), ale most stoi już 200 lat i na razie nie zapowiada się, by przestał.


... i jak już wiesz, że w tym "kolejnym takim samym miejscu" działy się lub dzieją nadal zupełnie wyjątkowe rzeczy, to znów się zaczyna chcieć... :)

Szy.

Najlepsze szlaki rowerowe w Polsce, w Niemczech i w Europie

Offline miki150

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6706
  • Miasto: Jeteborno
  • Na forum od: 05.07.2010
Odp: Szwajcaria - szlak rowerowy Renu
« 16 Gru 2020, 21:44 »
Mógłbyś podać dystans trasy i ile było przewyższeń? Tak z ciekawości.

Offline Mężczyzna szy

  • Wiadomości: 3146
  • Miasto: Gdańsk
  • Na forum od: 29.04.2009
Odp: Szwajcaria - szlak rowerowy Renu
« 16 Gru 2020, 21:55 »
Mógłbyś podać dystans trasy i ile było przewyższeń? Tak z ciekawości.

Zdaje się, że gpx pokazał 480 kilometrów naszej trasy, ale ze wszystkim po drodze, wiadomo. No, czasem wycinałem jakieś pływanie podczas przerwy w jeździe.

Oficjalnie to 430 kilometrów (pomyliłem się, pisząc że 450 :/).

Tu dane o trasie - w sekcji Stages masz dane wysokościowe każdego z etapów:

https://www.schweizmobil.ch/en/cycling-in-switzerland/routes/national-routes/route-02.html

Tu przekrój wysokościowy całej trasy:

https://images0.schweizmobil.ch/files/VL_002_00_HP.pdf

Szy.

Najlepsze szlaki rowerowe w Polsce, w Niemczech i w Europie

Offline EASYRIDER77

  • Wiadomości: 4847
  • Miasto: INOWROCŁAW
  • Na forum od: 27.07.2010
Odp: Szwajcaria - szlak rowerowy Renu
« 17 Gru 2020, 09:22 »
dziękuję, powspominałem niektóre rejony mi znane.
Przypomniałeś mi Szwajcarską perfekcję krajobrazową, że aż z czasem  jakby nudną jak to sam wspomniałeś.
Jak kształtowały się ceny na kempingach i restauracjach w tym okresie?

Offline Mężczyzna łatośłętka

  • Skup i ubój. Rozbiór.
  • Wiadomości: 8787
  • Miasto: nie, wioska
  • Na forum od: 21.03.2013
tutaj jestem łatoś, odtąd łętka ... łatośłętka!

Offline Mężczyzna yoshko

  • Administrator
  • Kto smaruje ten jedzie.
  • Wiadomości: 15533
  • Miasto: Strzelce Opolskie - Biała Podlaska
  • Na forum od: 11.06.2009
    • Blog Yoshkowy
Odp: Szwajcaria - szlak rowerowy Renu
« 17 Gru 2020, 12:43 »
Są szanse na jakąś dziką miejscówkę? ;)

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19866
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: Szwajcaria - szlak rowerowy Renu
« 17 Gru 2020, 13:46 »
Są szanse na jakąś dziką miejscówkę? ;)

Sa jak wszędzie, choć w niektórych rejonach o to ciężko. Generalnie w wyższych partiach Alp to żaden problem (tylko trzeba znaleść kawałek płaskiego, co nie zawsze jest proste, bo na niektórych drogach urwiska ciągną się kilometrami), gęstość zaludnienia niewielka, na nizinach - zależy od rejonu. W bardziej zurbanizowanych rejonach już o to sporo trudniej, też wiele zależy od ukształtowania terenu. Np. w dolinie Rodanu o to ciężko, bo prawie każdy płaski kawałek jest wykorzystywany pod winnice czy sady. Same winnice to fajne miejsce na miejscówkę, aczkolwiek trzeba się liczyć, że jak nas właściciel nakryje to mogą być problemy, szczególnie w takim kraju jak Szwajcaria ;).

Natomiast kempingi z moich doświadczeń - cenowo kosmos, dwa razy droższe od niemieckich, przy często sporo niższym standardzie. Trzeba się liczyć z opłatą koło 100zł (teraz to już może i nawet więcej, bo ja byłem tam parę lat temu), a czasem nawet za ciepłą wodę trzeba dopłacać. Szczególnie na tych położonych wyżej w górach są bardziej spartańskie warunki, kiedyś na wyjeździe chciałem zrobić taką dużą pętlę po górach na lekko, właśnie w rejonie Andermatt i musiałem skorzystać, normalnie przy tych cenach to się zupełnie nie kalkuje.

Zdaje się, że gpx pokazał 480 kilometrów naszej trasy, ale ze wszystkim po drodze, wiadomo. No, czasem wycinałem jakieś pływanie podczas przerwy w jeździe.

Tak mniej więcej 1,5 dnia na TCR  :P
Bo TCR w 2016 właśnie prowadził przez te rejony, tylko oczywiście znacznie więcej górami szedł, ale chwilami było bosko, świt na Albuli to mi na zawsze w p[amięci zostanie. Szlak urokliwy, ale omija wiele gór, a to rzeczywiście jest jeden z najładniejszych rejonów Europy, dlatego by zobaczyć w pełni co oferuje Szwajcaria trzeba wjechać w trudniejsze podjazdy. Przepiękne podjazdy pod Furkę, Gottarda, Grimsel, lodowiec Rodanu, a dalej wzdłuż torów Glacier Express - Oberalp i ekstra podjazd pod Albulę, później Ofenpass i na koniec kultowy podjazd pod Stelvio.

Tak więc te rejony mają wielki potencjał, każdy podjazd to widokowa uczta.


Offline Mężczyzna szy

  • Wiadomości: 3146
  • Miasto: Gdańsk
  • Na forum od: 29.04.2009
Odp: Szwajcaria - szlak rowerowy Renu
« 21 Gru 2020, 14:15 »
Jak kształtowały się ceny na kempingach i restauracjach w tym okresie?

Ile kosztował ten tygodniowy wypad ( łącznie, brutto ) ?

Kosztowo było niestety po szwajcarsku ;), piszę z pamięci - kempingi to 100-150 złotych za dwójkę z namiotem. Hotele - od 250-300 złotych za dwójkę. Chyba 240 kosztowała dwójka w hostelu w Szafuzie, ale w centrum.

Restauracje - w porównaniu do naszych cen to niestety kosmos, wyraźnie drożej od cen austriackich czy niemieckich, do których już trochę przywykliśmy. Za obiad z napojami można zostawić w knajpie 300 złotych za dwie osoby.

Ze Szwajcarii zapamiętałem najbardziej Burger Kinga ;) - co prawda nie mamy w zwyczaju jadać w sieciowych fast foodach na wyjazdach, ale tak się złożyło, że w pewnym momencie nie mieliśmy na trasie innych perspektyw, a akurat mijaliśmy właśnie BK. Za dwa przeciętne zestawy zapłaciliśmy okolice 170 złotych... Ceny w normalnych restauracjach są wyższe, za szybki lunch w Chur w jednej z knajpek w centrum płaciliśmy około 20 CHF za danie. Sznycel z frytkami to okolice 25 CHF.

Ile dokładnie za cały wyjazd - nie wiem, naprawdę. Nie jesteśmy rozrzutni, choć też nie przesadzamy z oszczędnościami, podróże to nasza przyjemność, płacimy za to, za co musimy, więc rzadko robię takie podsumowanie.


normalnie przy tych cenach to się zupełnie nie kalkuje.

Podobnie myśleliśmy - jeśli mieliśmy płacić okolice 150 czy więcej za kemping, wolałem szukać taniego hotelu za ok. 250 złotych.

Szy.
« Ostatnia zmiana: 21 Gru 2020, 14:26 szy »

Najlepsze szlaki rowerowe w Polsce, w Niemczech i w Europie

Offline Mężczyzna szy

  • Wiadomości: 3146
  • Miasto: Gdańsk
  • Na forum od: 29.04.2009
Odp: Szwajcaria - szlak rowerowy Renu
« 21 Gru 2020, 14:18 »
Są szanse na jakąś dziką miejscówkę?

Przy Renie bez żadnego problemu.
Przy jeziorach raczej nie.
W pobliżu miast też niekoniecznie.

Tam w górnym odcinku od przełęczy Oberalp do Chur - myślę że spokojnie, bo wokół jest mnóstwo lasów. W szerokiej dolinie póxniej, czyli tzw. Renie Alpejskim między Chur a J. Bodeńskim - gorzej, ale myślę że nie będzie źle. Zdarzają się tereny rolne, niewielkie laski, itp. Potem wzdłuż Jeziora Bodeńskiego bardzo słabo raczej, ale za Szafuzą znowu raczej w porządku - mniejsze i większe lasy, dość naturalnie wokół rzeki.

Przy czym nie zachęcam, bo nie wiem jak się mają do tego Szwajcarzy - raczej nie widzą tego po norwesku :)

Szy.

Najlepsze szlaki rowerowe w Polsce, w Niemczech i w Europie

Offline Mężczyzna szy

  • Wiadomości: 3146
  • Miasto: Gdańsk
  • Na forum od: 29.04.2009
Odp: Szwajcaria - szlak rowerowy Renu
« 21 Gru 2020, 14:24 »
Jak się robi zdjęcia przy pomocy drona ?

Wyciąga się drona z sakwy, leci się w górę, spogląda się w podgląd, który widnieje w telefonie połączonym z kontrolerem, a które się trzyma w dłoniach, kadruje się i pstryka. Myślę że większość dronów teraz to właśnie takie z aparatem/kamerą, ale profesjonaliści używają większych maszyn, do których doczepiane są lekkie aparaty, często zaawansowane bezlusterkowce.

Oczywiście uważa się na limity wysokości, lokalne obiekty jak np. lotniska, więzienia czy rządowe obiekty strategiczne, itp. Każde państwo ma swoje przepisy w tym zakresie - ale tylko do końca bieżącego roku. Od nowego roku Unia ujednolica przepisy na swoim obszarze. I wypada to raczej pochwalić, bo mi to na pewno bardzo ułatwi robotę.

Szy.

Najlepsze szlaki rowerowe w Polsce, w Niemczech i w Europie

Offline Mężczyzna vuki

  • Wiadomości: 1018
  • Miasto: Rawicz
  • Na forum od: 16.04.2014
Odp: Szwajcaria - szlak rowerowy Renu
« 21 Gru 2020, 14:57 »
A z grubsza to co bo poniżej 0.6 kg przynajmniej w Polsce to nie był dron i można było używać bez zezwolenia pomijając miejsce ww.
Teraz gdzieś czytałem, że i na te trzeba mieć kurs.
MiRowerDajePower

Offline Mężczyzna szy

  • Wiadomości: 3146
  • Miasto: Gdańsk
  • Na forum od: 29.04.2009
Odp: Szwajcaria - szlak rowerowy Renu
« 21 Gru 2020, 20:40 »
900 gramów is the new 600 gramów ;)

Zmieniło się sporo, choć chyba nie rewolucyjnie. Jeszcze nie opowiem w szczegółach, bo sam nie miałem czasu by dokładnie wszystko przejrzeć. Ale bardzo, bardzo mnie cieszy fakt ujednolicenia rynku unijnego, nawet kosztem ponownego egzaminu czy szkolenia.

ULC przygotował taką tabelkę z nowościami:



Szy.
« Ostatnia zmiana: 22 Gru 2020, 09:32 szy »

Najlepsze szlaki rowerowe w Polsce, w Niemczech i w Europie

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum