Nieuważna jazda, niepotrzebne wpychanie się - jak najbardziej, ale wnioskowanie na podstawie samego filmu, że dorosły facet chciał uderzyć małe dziecko (w dodatku będące pod opieką dwojga rodziców) - to jest dla mnie wyraźne przegięcie.
Jak jest ślisko to się w domu siedzi a nie rowerem między ludzi. Buractwo.
Możliwe, że miał zamiar postraszyć tych pieszych, "nauczyć" ich że nie należy tamtędy chodzić i próbował przejechać bardzo blisko tego dzieciaka, ewentualnie go lekko musnąć. Widziałem już takie akcje na własne oczy i rozumiem frustrację rowerzystów, którym piesi łażą po ścieżkach, ale robienie czegoś takiego to jednak celowe stwarzanie niebezpieczeństwa i gdyby dziecko bardziej ucierpiało, to koleś powinien beknąć tak jakby umyślnie w nie wjechał.
Nie próbuj go tłumaczyć, że zwyczajnie ich wymijał, nikt z jakąkolwiek wyobraźnią nie próbowałby tego zrobić z kilkoma centrymetrami zapasu, po śniegu i na cienkich oponach.
Nie wiadomo jaka to była droga, ale nawet jeśli była to ścieżka rowerowa, to nie ma powodu do bicia dziecka, bo to nie ono ponosi odpowiedzialność.
Co robi matka.
Skupiamy się na tych detalach, a film powinien raczej spowodować, byśmy starali się nie robić podobnych głupot. Jak się trafi bardziej nerwowy ojciec, to jeszcze przy okazji można dostać po ryju.Jestem dość mocno wyczulony na chamstwo i buraczane zachowania zapadają mi w pamięć. Dlatego napisałem na początku, że zgadzam się z tytułową tezą. My, rowerzyści często się źle zachowujemy i źle jesteśmy widziani. Warto coś z tym robić, a nie usprawiedliwiać na siłę.
łamię zasady zarówno jako kolarz jak i pieszy