Zapraszam na relację z alpejskiej wycieczki
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/33337259Foto:
https://photos.app.goo.gl/wtqvsboVEr3gvqsc9Łączny dystans wyceniam na 793 km (z zaplanowanych 1080).
Z rzeczy wartych odnotowania:
Widziałem świetliki 😍 i 3 pawie na wolności 🤗
Dostałem krowim ogonem po kasku 😆
Po raz pierwszy wyciągnąłem 80 km/h 🚴♀️
Spałem u stóp lodowca (co prawda wyleniałego lekko, ale jednak) 😀
Na jednym z posiłków jaszczurka zjadła mi pół plasterka kiełbasy.
W schronisku Giovanni Porro starszy jegomość był tak zdziwiony widokiem rowerzysty na pieszym szlaku (czasami uprawiam trekking z rowerem 😆), że postawił mi browara. Po krótkiej rozmowie okazało się, że jego teść w okresie międzywojennym był profesorem na uczelni w Toruniu. W tym mieście urodziła się też jego szwagierka. A obecnie na wakacjach w Polsce jest (był) jego syn,
Z Auronzo do Misuriny jest ścieżka rowerowa dla masochistów (mowa o 2 części ścieżki). Właśnie tam minąłem dziewczynę, która wypychała... rower elektryczny 😂. Jej facet gdy zobaczył na mojej ramie zamiast baterii 1,5 L wodę mineralną, ze zdziwieniem rzekł: "You are a hero" 🤪
Nocą w Mestre jadąc za szynobusem razem z nim przeciąłem rondo na pół.
Na jednym z podjazdów zauważyłem człowieka z czymś czerwonym w ręku, który oddalał się od małej przydrożnej budki. Pomyślałem sobie: "Super! Źródełko z wodą. Wymienię swoją ciepłą na świeża i chłodną". Niestety, źródełko okazało się kapliczką, a to coś czerwonego co wziąłem za bidon - zniczem 😂
W Wenecji na lotnisku widziałem staruszkę w koszulce Toy Story 😀
Zgubiłem podręczne klucze rowerowe. Zgubę zauważyłem... 10 metrów od sklepu rowerowego. Zauważyłem bo w miejscu gdzie trzymam klucze są też klepaki. Była niedziela więc markety były zamknięte, a obok sklepu był automat z wędlinami. I akurat byłem lekko głodny. Na szczęście sklep rowerowy był otwarty 😉
Na wycieczce towarzystwa dotrzymywał mi Elvis.
Gdy zapiszczał na grupkę pieszych aby mi zrobili trochę miejsca abym mógł ich minąć, to jeden z nich na widok mojego towarzysza podróży aż popłakał się ze śmiechu 😂 A uśmiech dziecka, któremu odtrąbiłem Elvisem - bezcenny 😃 Poza tym 3 osoby były tak nim zainteresowane, że aż fotkę mu jebnęli 😆
Przez pierwsze kilka dni miałem 40 stopniowe (dosłownie!) upały. Niestety, gdy wjeżdżałem w wyższe partie gór w ciągu 2 dni zrobiło się 10 ℃ i mocno deszczowo. Prognozy na najbliższe 3 dni nie wnosiły nic nowego. A mi zostały 4 dni do samolotu. Zjechałem więc na Nizinę Wenecką.
I takim sposobem po raz 2 byłem w Wenecji. Szlajałem się tam cały dzień. Było tam tak... przyjemnie pusto
2020 był rokiem w którym wiele obleganych miejsc można było zobaczyć bez tłumów turystów.
Miałem jedną "awarię"
Zgubiłem śrubkę trzymającą manetkę. Z pomocą przyszło mi niezawodna trytka
Jak odzyskam pliki z laptopa to będzie również filmik z tejże wycieczki
edyszyn:
Tak prezentowała się Wenecja: