Piękna wyprawa, gratuluję. Nasza córka pojechała z nami kiedy miała 7 lat, do Rumunii, jeszcze przyczepiona do taty na jednokołowcu. W kolejnym roku była z nami we Włoszech już na swoim sprzęcie i tak aż do 16 roku życia kiedy nas zostawiła na rzecz innej formy wakacyjnych szaleństw. Zawsze kiedy widzę małe dzieci na wyprawach rowerowych myślę sobie, na ile wypraw będą chcieli jeżdzić z rodzicami
A to już zależy od dziecka. Dorosła córka cały czas ma chęć z nami pojechać, (właśnie) dorosły syn już nie... Młodszy syn wciąż jeszcze nie ma wyboru
Ale i bez czytania całości wzmożyliście moją tęsknotę za podróżowaniem, biada wam za to
No cóż, mam nadzieję, że to nie był ostatni raz
I pomyśleć, że teraz, pewnie kilka takich biblioteczek mieści się na czytniku. Można zabrać ze sobą na wyjazd, nie zastanawiając się nawet co zabrać, a później, i delektować się w każdej chwili.
Nieee, no Pablo, na wyjazdach to jednak staramy się delektować podróżą i okolicami
Na tym wyjeździe to nawet specjalnie nie miałbym czasu na takie ekstrawagancje, no chyba, żeby czytać na rowerze, podczas nudniejszych fragmentów
. Zresztą, za drogi taki czytnik, żeby go potem postponować w sakwach i na biwakach.