na ilu m n.p.m. wędrowałeś najwyżej i przy jakiej temperaturze?
Najwyżej chodziłem po Tatrach, ale co to ma tu do rzeczy? Czytałem wiele o Himalajach i wiem, ze im wyżej, tym wolniej się idzie, bo brak tlenu nie pozwala na porównywalną intensywność, trzeba iść z licznymi odpoczynkami, w szczytowych partiach ośmiotysięczników nawet po parę kroczków i zatrzymywanie na uspokojenie oddechu. Oczywiście to zależy od człowieka, najmocniejsi nawet wysoko idą szybciej (choć oczywiście wolniej niż na niższych wysokościach), ale to już są najwybitniejsze organizmy.
I o ile szybkie i ostre podejście w górach jak Tatry można porównywać do intensywności rowerowej, to K2 już nie za bardzo. Zresztą w ogóle nie ma co tego wątku ciągnąć, bo Himalaje zimą to jest aktywność jedyna w swoim rodzaju, niereprezentatywna dla żadnej innej, wrzuciłem to jako ciekawostkę by pokazać, że nie jest jak piszesz, że tylko merino i nic więcej.
Niewiem jak wy ale ja byłem na rysach w zimie i spociłem się jak świnia w merino. Dlatego chodzę w normalnych ubraniach termicznych brubecka. Wole mieć chłodniej a mniej spocony. Wiem że to nie rozsądne ale znam swój organizm i wole tak niż wyziębić się z przepocenia
I dokładnie takie odczucia miałem na rowerze podczas testów merino. Zapocenie powodowało u mnie wyziębienie, by merino było skuteczne musiałbym jechać z dość niską intensywnością; fajne jest np. jako ciuch postojowy czy biwakowy. Ale przy intensywnej jeździe widzę wyraźną przewagę syntetyków. A kolejną istotną przewagą jest cena, merino jest bardzo drogie i szybciej się niszczy, podczas gdy zupełnie satysfakcjonującej jakości syntetyki to poziom ok.150-200zł.