Autor Wątek: Odżywianie w trakcie ultramaratonu - porady  (Przeczytany 26701 razy)

Offline Mężczyzna horacy13

  • Wiadomości: 45
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 22.03.2021
Cześć wszystkim,
W tym roku zamierzam zadebiutować w ultramaratonie szosowym (konkretnie PTJ). Mam jakieś doświadczenie w długich jazdach solo, jednak taka jazda to mimo wszystko co innego niż bądź co bądź wyścig z punktami kontrolnymi itp.
Czy w związku z tym możecie podzielić się poradami na temat odżywiania na trasie ultra? Zarówno organizacyjnymi nt. jak wykorzystywać PK itp., jak i ogólnymi na temat strategii żywieniowej na dystansie ponad 600 km.
Szukałem podobnego tematu, jednak nic konkretnego nie znalazłem - jeśli jednak jest, proszę o przeniesienie posta tam.
Z góry dzięki za wszelkie wskazówki.
Do zobaczenia na trasach  :)

Offline Mężczyzna Rado

  • Wiadomości: 1487
  • Miasto: Lublin
  • Na forum od: 25.05.2011
Kwestia odżywiania się podczas ultramaratonu jest tak indywidualna jak kwestia doboru odpowiedniego siodełka. Musisz po prostu sam wypracować sobie strategię, jedni jadą to praktycznie tylko na samych żelach, inni na tym, co będzie pod ręką na punktach kontrolnych, jeszcze innym będzie się chciało zajechać na kawę i hot-doga na stację paliw (chociaż to na PTJ będzie raczej trudne).

Na podjazdach się męczę, na zjazdach odpoczywam, a na płaskim po prostu pedałuję :)

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19866
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Dokładnie, to mocno indywidualna sprawa. Po kilku startach samemu dojdziesz do tego jaki sposób odżywiana Ci najbardziej odpowiada, pierwsze starty to zawsze forma nauki w tym zakresie. Generalnie na Pierścieniu jest dość dobre jedzenie (w zeszłym roku było np. sporo lepiej pod tym względem niż na BBT), więc spokojnie da się przejechać całość tylko na tym co jest na punktach. A tam jest mikst słodyczy z normalnym jedzeniem (ze 2-3 punkty z jedzeniem na ciepło). Na tak długiej trasie, jeśli nie ciśniesz strasznie na wynik - to takie ciepłe posiłki wiele wnoszą do komfortu żołądkowego, bo jak jedziemy tylko na słodyczach to po ok. 300km już się ma takiego jedzenia dosyć.

Offline Mężczyzna Saneb

  • Wiadomości: 35
  • Miasto: Chotomów
  • Na forum od: 18.11.2017
    • Ultrakolarstwo
Żywienie na ultramaratonach to rzeczywiście sprawa bardzo indywidualna. Każdy musi sobie wypracować swój system. Na PTJ punkty kontrolne są tak dobrze zaopatrzone, że zdarzyło mi się już przyjechać na metę z batonami, które wziąłem ze sobą na starcie :icon_smile:
Ultra kolarstwo - https://www.ultrakolarstwo.net.pl/
--------------------------------------------------------

Uważaj na głos w Twojej głowie, który mówi, że nie dasz rady, nie wierz mu, łże menda!

Offline Mężczyzna Maro281

  • Wiadomości: 8
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 29.05.2020
Każdy piszę, że to sprawa indywidualne i muszę się zgodzić ale nikt nie mówi jak to robi:)
Z mojego punktu widzenia sprawa wygląda tak, że maksymalnie co 45 minut muszę coś zjeść (banan, ciastka owsiane, baton, co kto lubi). Te 45 minut mogę zmienić na godzinę jeśli jadę lekko. Dłuższe odstępy pomiędzy jedzeniem w moim przypadku są niedopuszczalne na ultra. Dodatkowo co 4-6h coś z punktu kontrolnego na ciepło. Z mojego doświadczenie wynika, że przejeść się nie da, a zbyt mała ilość kalorii to częsty problem. Ja jak złapię "bombę" jedzeniową to już tak szybko nie wrócę do siebie więc wolę jeść dużo. Nie wolno również zapomnieć o nawodnieniu. Tutaj sprawa również zależy od tempa i pogody, jednak nie polecałbym pić mniej niż bidon na godzinę. Dla mnie jedzenie i picie to najtrudniejsza sprawa w ultra, ponieważ jem bardzo dużo, a pić trzeba nawet jak się nie chce  :D Zauważyłem, że czym mniej jem tym gorzej czuje się na kilka godzin i kila dni po jeździe.

Offline Mężczyzna zly-sze

  • Wiadomości: 5068
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 19.09.2019
Każdy piszę, że to sprawa indywidualne i muszę się zgodzić ale nikt nie mówi jak to robi:)

U mnie: Paluszki, białe pieczywo, żele, banan, arbuz, izo, coca-cola, kawa, makaron, ryż. Po troszeczku.
« Ostatnia zmiana: 28 Mar 2021, 18:22 zly-sze »

Offline Mężczyzna zly-sze

  • Wiadomości: 5068
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 19.09.2019
Pluszki
Pluszki naszego wroga narodowego, czy paluszki. To zupełnie inne danie.

Paluszki nasz narodowe Lajkonik oczywiście.

Mariobiker

  • Gość
Z mojego punktu widzenia sprawa wygląda tak, że maksymalnie co 45 minut muszę coś zjeść (banan, ciastka owsiane, baton, co kto lubi).
...
Nie wolno również zapomnieć o nawodnieniu. Tutaj sprawa również zależy od tempa i pogody, jednak nie polecałbym pić mniej niż bidon na godzinę.

Ja mam inaczej  ;)
Jeden ciepły posiłek na dobę mi wystarczy do tego coś na słodko (batony, drożdżówki i jogurty). Nie przepadam za bananami wolę inne owoce.
Natomiast jeśli chodzi o picie to gdy jest zimno (do 20C) wypijam około litr na 3-4 h jazdy. Wraz ze wzrostem temperatury wzrasta ilość wypitych płynów ale napewno nie do bidonu na godzinę  :o
Ale to są bardzo indywidualne sprawy  ;)

Offline Mężczyzna poltugalczyk

  • Wiadomości: 292
  • Miasto: Kraków/Doha
  • Na forum od: 08.06.2011
    • Mój podcast o podróżach
Ja w zeszłym roku jechałem PTJ i przyznaję, ze punkty są pięknie zaopatrzone.... mimo, że dane mi było tylko skorzystać z 3 na trasie, gdyż na kolejne się nie załapałem w limicie czasu.

tak jak chłopaki wyżej piszą. sprawa chyba najbardziej indywidualna w kwestii tej całej logistyki na maratonach.

U mnie zawsze pierwsze km prawie na czczo... ew banan.... potem po ok 50km pierwsze słodycze, potem zawsze coś cieplejszego, ale zawsze uważam na hot dogi i inne zapieksy jeśli chodzi o sosy dodawane do nich, no bo to zwykle one potrafią przegonić jeśli ktoś ma słabszy żołądek. - zawsze mam przy sobie bułkę - taką z "pizzową" bo ona jest w stanie uratować kiedy jest się na odludziu ( na PTJ, to dość częste) i taki " pełny węglowodan" lepiej siada na żołądek w nocy niż jakiś snickers czy żel.

Choć niestety najciężej jest każdemu zawsze zachować zdrowy balans między tym co się chce a tym co się potrzebuje. Bo czasem jak człowiek już zgłodnieje konkretnie po 300-500km. to by się chciało jeść oczami wszystko co mają w ofercie na stacji czy McD czy innej gastronomii. ale potem moża za kilkanaście minut zapłacić sporą za to cenę...

Dlatego polecam zupy! Pożywne, najlepiej te lekkostrawne. Mają zwykle większą pojemność cieplną niż herbatka czy kawa,  więc nie tylko rozgrzeją ale również pożywią i poprawią humor na dłużej. Tak z resztą z Żoną robimy podczas wycieczek i wypraw, ze każdy zamawia po zupie, ale drugie danie bierzemy tylko jedno na "smaka" że by nie obciążac żołądka skoro przed nami jeszcze 30-80km. :)


Offline Mężczyzna login

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 632
  • Miasto: Lublin
  • Na forum od: 13.01.2012
Moje doświadczenie z trasami ultra to bardziej reżim picia niż jedzenia. Mam z tym duży problem i bardzo często odwadniam się co skutkuje niemożliwymi do opanowania drgawkami spowodowanymi wrażeniem chłodu.

Jeśli nie dopilnujesz jedzenia to po prostu cię odetnie, trzeba się wtedy solidnie najeść i odczekać w moim przypadku 3 godziny zanim paliwo zacznie krążyć we krwi. Do czasu kiedy nie wchłoniesz jedzenia do systemu jedziesz cały czas w kryzysie ale jedziesz, potem przechodzi i można jechać zwykłym tempem. Staram się jeść te rzeczy które jem na co dzień, eksperymentowałem z żelami ale można nimi załatwić żołądek

Przy odwodnieniu uczucie chłodu może cię całkowicie wyeliminować, o dziwo braku wody nie uzupełnisz. Nawet jeśli wtedy zaczniesz pić po prostu od razu wszystko wysikasz albo wypocisz. Ja ratuję się wtedy nakładając na siebie folię (w moim przypadku worek na śmieci - wożę ze sobą 60 litrowy). Jedziesz wtedy zakiśnięty i mokry bo pot nie paruje ale da się jechać - oczywiście już w kryzysie cały czas. Dlatego rada by żywić się zupami uważam jest bardzo trafna. Pij ile wlezie, pilnuj żeby nie dopadło cię pragnienie. Unikam picia czegokolwiek innego niż woda mineralna, minerały (konkretnie sól) staram się przyjmować z jedzeniem. Na postojach jeśli dopada cię senność kawa lub herbata - ale one wysuszają i sprawiają że pozbywasz się z organizmu wody. To moje subiektywne obserwacje.
« Ostatnia zmiana: 29 Mar 2021, 21:40 login »

Offline PABLO

  • Wiadomości: 3716
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2011
    • http://www.klub-karpacki.org
Moje doświadczenie z trasami ultra to bardziej reżim picia niż jedzenia.

Regularny browar zapewnia i nawodnienie i kalorie do jazdy. Przyjemne z pożytecznym!

Offline Mężczyzna login

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 632
  • Miasto: Lublin
  • Na forum od: 13.01.2012
Moje doświadczenie z trasami ultra to bardziej reżim picia niż jedzenia.

Regularny browar zapewnia i nawodnienie i kalorie do jazdy. Przyjemne z pożytecznym!

zgadzam się, browar doskonale gasi pragnienie. Nie zamula, nie powoduje rewolucji w ustach, żeby się nie najebać przyjmuję bezalkoholowe.

Offline PABLO

  • Wiadomości: 3716
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2011
    • http://www.klub-karpacki.org
żeby się nie najebać przyjmuję bezalkoholowe

Bezalkoholowy browar, to jak wirtualny seks.

Offline Mężczyzna login

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 632
  • Miasto: Lublin
  • Na forum od: 13.01.2012
Bezalkoholowy browar, to jak wirtualny seks.

to znaczy dobrze czy nie dobrze? btw teraz rozmawiamy o seksie na ultramaratonach?

Offline Mężczyzna zly-sze

  • Wiadomości: 5068
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 19.09.2019
Jeśli nie dopilnujesz jedzenia to po prostu cię odetnie, trzeba się wtedy solidnie najeść i odczekać w moim przypadku 3 godziny zanim paliwo zacznie krążyć we krwi.

Moim zdaniem nie ma sensu się najadać i czekać 3 godziny. Lepiej jest przez te 3 godziny po troszku coś jeść i ujechać w tym czasie 70-80km i po tym być równie tak samo najedzonym jakby wcześniej by się zjadło dużo.

W ogóle polecam zostawić na mecie dobre jedzenie. Mnie to bardzo motywuje i na mecie się faktycznie objadam.


Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum