Bo nie ma (i raczej nie będzie) takiego odważnego rządu co zaryzykuje pójście na wojnę z kierowcami. Podniesienie mandatów 10-krotnie to by ludzie ostro odczuli w kieszeniach i dotknęło by to milionów. I doskonale by zapamiętali tym co to by to wprowadzili i przy urnie wyborczej im za to podziękowali.
Bo nie ma (i raczej nie będzie) takiego odważnego rządu co zaryzykuje pójście na wojnę z kierowcami. Podniesienie mandatów 10-krotnie to by ludzie ostro odczuli w kieszeniach i dotknęło by to milionów. I doskonale by zapamiętali tym co to by to wprowadzili i przy urnie wyborczej im za to podziękowali.To jest smutny efekt demokracji - coraz rzadziej się wprowadza potrzebne, ale trudne społecznie rozwiązania, czy reformy, czy przepisy. Z wielkim hukiem właśnie przegłosowano kolejne gigantyczne zadłużenie, przedstawiane oczywiście jako "wielkie pieniądze dla Polski" i tak działa cały współczesny świat. Zamiast budować zdrowe podwaliny gospodarki to się ją kredytuje coraz mocniej. I to jest ten sam mechanizm co w przypadku mandatów - nie ma chętnych do zaryzykowania gniewu społecznego, by wprowadzić istotny przepis. Naprawdę, gdyby państwo chciało - to byłoby w stanie bardzo poważnie ograniczyć przekraczanie prędkości co jest główną przyczyną wypadków śmiertelnych w Polsce. Ale żaden rząd, całkowicie niezależnie od kolorów partyjnych - nic nie robi w tym zakresie.
Hans, bez obrazy, dawniej oportunistów nie przestrzegających zasad nazywano " a'społecznymi ", dzisiaj jest większa potrzeba dostosowania się do obowiązujących praw i obowiązków wobec pandemii. A więc jak ich nazywać tych łamaczy prawa? Podpowiedz.
nowy-pomysl-poslow-chca-sparalizowac-ruch-na-drogach
Sparaliżowało mnie to co tam przeczytałem...
Śmiało można więc zakładać, że pomysł, który ma na celu poprawę bezpieczeństwa rowerzystów, w praktyce spowoduje jedynie zwiększenie frustracji u pozostałych uczestników ruchu, co bezsprzecznie przełoży się na nasilenie patologicznych zachowań, w tym właśnie wyprzedzania cyklistów "na gazetę". Scenariusz jest o tyle prawdopodobny, że obecnie policja nie ma przecież żadnych możliwości technicznych, by zmierzyć odległość między samochodem a rowerem. Oznacza to, że nowy przepis w praktyce pozostałby martwy i nie wniósł do drogowej rzeczywistości niczego poza złudnym poczuciem bezpieczeństwa niechronionych uczestników ruchu.
Dokładnie tak - najpierw wzorowa infrastruktura, potem przepisy.
E... gadanie, które ma odsuwać w czasie zmiany niepopularne w danej grupie (np. kierowców samochodów). Nigdzie nie ma idealnej infrastruktury, wszędzie są dziury i jakoś nie ma problemów z wprowadzaniem przepisów, które docelowo poprawią bezpieczeństwo.
1. normalna droga, na przeciwnym pasie sznur samochodów ( standardowy korek ). Rowerzysta blokuje całkowicie ruch samochodowy - bo nie może być wyprzedzony z braku miejsca.
czy spotkają się z empatią kierowców ?
Cytat: marcin_g w 13 Maj 2021, 09:35E... gadanie, które ma odsuwać w czasie zmiany niepopularne w danej grupie (np. kierowców samochodów). Nigdzie nie ma idealnej infrastruktury, wszędzie są dziury i jakoś nie ma problemów z wprowadzaniem przepisów, które docelowo poprawią bezpieczeństwo.Dokładnie mam takie samo zdanie.
Zwiększenie dystansu do 1,5 m oznacza, ze nie można ominąć rowerzysty, zgodnie z przepisami, bez przekroczenia linii osi jezdni. Zatem nie można wykonać tego manewru w momencie, kiedy nadjeżdża inny pojazd samochodowy z przeciwka. I o to chodzi, bo w takich właśnie sytuacjach dochodzi do "wyprzedzania na gazetę".
Na ruchliwych i dość wąskich krajówkach