Pojechaliśmy na Pogórze Kaczawskie i w Rudawy Janowickie. Generalnie wg planu, ale całkowicie nieśpiesznie. Miało nas być więcej, ale ostatecznie na wycieczkę zdecydowała się czwórka KaBeeRowiczów. Plan był na trzy dni i to akurat udało się zrealizować.
Trasy - przynajmniej pierwsze dwa dni - pod gravela, około 2/3 każdego dnia to off, raczej w wersji przyjaznej dla tej nowej mody rowerowej, tylko ostatni dzień, z uwagi na konieczność skrócenia trasy (niestety, dopadła mnie praca i musiałem szybciej wracać do domu) to odwrotność wspomnianej tendencji. A szkoda, bo na trzeci dzień mieliśmy w planach single k. Wojcieszowa.
Generalnie wycieczka bardzo spoko, choć, gdyby ktoś jechał w/zaraz po deszczach (jak my pierwszego dnia), to trzeba nastawić się na ciut dużo wody na szlakach. Jechaliśmy w dwa gravele, dwa rowery mtb. Gravele przeszły na oponach 38c bez problemu... no, może poza zmasakrowanym (przez budowę S3) żółtym szlakiem pieszym z Kamiennej Góry w stronę Rzędzin... budowa zatrzymała część spływającej z góy wody, co rozmoczyło trasę. Samego podjazdu na Wielką Kopę też nie polecam - takie trochę pałowanie się pod górę bez sensu, a i zjazd w stronę Kolorowych Jeziorek średnio bezpieczny.
No ale generalnie Dolny Śląsk bajka. Lubię tam jeździć. Spaliśmy w agro. 35 - 60 zł za os.
Szczegóły (czyli opisy + zdjęcia) znajdziecie w linkach (inc. trasy, którymi jechaliśmy), jeśli oczywiście zechce Wam się kliknąć
1)
Kraina Wygasłych Wulkanów2)
Rudawy Janowickie3)
Zamki Dolnego Śląska