bikecrusadeA na ile jedziesz do Norwegii?
A więc zapraszam. Być może pod koniec sierpnia wybiorę się na tydzień lub półtora do Korwalii i Devon, popróbować co tam dojrzało w tym roku. Ale ostrzegam! Głowa po tym boli bardzo. A, za przeproszeniem, moczem to można szyny kolejowe spawać Szczególnie po tych tańszych.
Cytat: "bikecrusade"A więc zapraszam. Być może pod koniec sierpnia wybiorę się na tydzień lub półtora do Korwalii i Devon, popróbować co tam dojrzało w tym roku. Ale ostrzegam! Głowa po tym boli bardzo. A, za przeproszeniem, moczem to można szyny kolejowe spawać Szczególnie po tych tańszych. Tańsze nie wchodzą w grę Tylko Scrumpy Jack bądź Merry Down srebrny (właśnie popijam) lub - z braku laku - Strongbow. Co do głowy, to zdarzyło mi się wypić 1,5 litra i nic, ale... przecież nie napisałem, że chlałbym na umór 1 pint w zupełności by wystarczyła, chodzi bowiem o smak
Nie żartuj. Scrumpy Jack jest z tych tańszych. Dobry, ale to mocno wytrawny cider.
Natomiast Strongbow to wogóle taki angielski jabol. Nie jest zły, tzn mnie smakuje, ale w tym jest z pół tablicy Mendelejewa. Tego nie pija się dla smaku, tylko dla zapomnienia
Zdecydowanie lepsze , ale i droższe to np irlandzki Magners. Chociaż tan akurat jest dość słodki.
Bardzo natomiast lubię vintage ciders, mocniejsze, bardziej dojrzałe.
Natomiast co do NAJtańszych (White coś tam, taki w niebieskij 2l butli) to masz rację. Tego się nie da pić.
W innym poście piszesz że ważysz 110kg. Nie żebym był złośliwy, ale pewną prawidłowość daje się tu zauważyć...