Autor Wątek: Pojechałabym...  (Przeczytany 16613 razy)

Offline Kobieta marg

  • Wiadomości: 1625
  • Miasto: Tychy
  • Na forum od: 01.01.2012
    • BIKE'OWO
Odp: Pojechałabym...
« 7 Paź 2021, 14:36 »
Dokładnie tak. Jechaliśmy potem w górę tej rzeki do zbiornika i jakieś 2 godziny później woda pędziła na całego 😀
bikeowo, czyli moje podróżowanie


Offline Mężczyzna Remigiusz

  • Wiadomości: 2112
  • Miasto: Gdańsk
  • Na forum od: 14.06.2007
    • http://www.rowerowarodzinka.pl
Odp: Pojechałabym...
« 7 Paź 2021, 17:43 »
Woda kryształ płynie leniwie...
To trzeba było tak od razu, a nie najpierw straszysz. Autentycznie się ucieszyłem, że tam nie pojechaliśmy, a teraz zaczynam żałować. Miesiąc temu też pewnie było mniej powodów do spuszczania wody ze zbiornika.

Offline Kobieta marg

  • Wiadomości: 1625
  • Miasto: Tychy
  • Na forum od: 01.01.2012
    • BIKE'OWO
Odp: Pojechałabym...
« 7 Paź 2021, 21:53 »
Łapałam internet przez krótkie chwile... Nie wiem, czy masz żałować, czy nie. Teren na pn od Gorafe genialny, ale dalsza droga, już po przejściu rzeki dostarczyła nam jeszcze dodatkowych wrażeń. Za rzeką na odcinku ok 100 m praktycznie nie istniała, oberwana w wyniku podmycia przez wodę, naniesione sterty kamieni... Jak już odnaleźliśmy dalszy przebieg, przepchalismy rowery przez to wszystko. Wokoło były pola uprawne, ale nie użytkowane przez wiele lat, bo wszystko zarośnięte. Słyszeliśmy w oddali psy, więc nas to przekonało, że warto się pchać, bo jak psy, to i ludzie. Ale najpierw usłyszeliśmy dzwonienie - stado owiec i kóz. Więc psy pasterskie. Przygotowaliśmy kije i kamienie, ale na szczęście nie trzeba było ich użyć, bo dokrzyczeliśmy się do pasterza.. Przywołał psy.
 Kilka kilometrów upłynęło spokojnie. W końcu dotarliśmy do potężnych zabudowań, przy których krzątała się młoda dziewczyna. Na nasz widok zrobiła przerażoną minę i słabym angielskim zaczęła pytać i tłumaczyć, że to teren prywatny, że ona tu TYLKO pracuje, a w ogóle, to skąd się tu wzięliśmy (kompletnie nie ogarniała, że z Gorafe). To tereny polowań. Jak jej powiedzieliśmy jakie mamy plany, dokładnie nam tłumaczyła, jak mamy jechac, i że musimy uważać, bo tu  polują na kozice i żeby nas nie postrzelili. I żebyśmy jak najszybciej stąd jechali...

Ogromny budynek zdecydowanie nie wyglądał na domek myśliwski, strzałów żadnych w okolicach słychać nie było, w drugim budynku hałasował jakiś agregat, a kawałek dalej były potężne panele słoneczne. Jeszcze dalej stanęliśmy przed bramą zamkniętą na solidną kłódkę. Na szczęście ogrodzenia nie było, brzegiem rzeki przez krzaki przepchalismy się z rowerami. I stwierdziliśmy, że coś tu nie gra... A bajki o polowaniach to kiepsko brzmią... W sumie minęliśmy 4 bramy, wszystkie obchodząc na różne sposoby i w końcu dotarliśmy do asfaltowej drogi niedaleko zapory. Nasza szutrówka doszła do asfaltu na ostrym łuku stromego fragmentu drogi. Czekały tam na nas dwa samochody i dwóch gości, którzy coś sobie popijali.. Popatrzyliśmy na siebie, ja wysłałam im najbardziej promienny z wszystkich moich uśmiechów, westchnęłam, że uff fajnie, że taką trudną drogę mamy za sobą. Panowie odpowiedzieli uśmiechami i słabym holla... Po czym jeden otworzył tylne drzwi z samochodu i.. wyjął piłkę do rugby... Porzucali nią do siebie nad samochodem....
My siedliśmy obok na poboczu i jak gdyby nic zjedliśmy mango. W tym momencie panowie wsiedli do samochodów, pomachali nam na pożegnanie i każdy pojechał w inną stronę... Najwyraźniej uznali, że nie stanowimy problemu... A może kawałek dalej sprawdzili, czy zgadza się kierunek naszej jazdy z tym, co powiedzieliśmy dziewczynie.

My natomiast uznaliśmy, że byli tak kiepscy w udawaniu że mogliby posłużyć za wzór do komedii o narkotykowej nieudolnej mafii.
Teraz się z tego śmiejemy, ale w którymś momencie za jedną z bram, gdy tylko pojawił się zasięg wysłałam do męża SMS-a z wiadomością o lokalizacji, jakby co...  ;)
« Ostatnia zmiana: 7 Paź 2021, 22:58 marg »
bikeowo, czyli moje podróżowanie


Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum