Przekazuję serdeczne pozdrowienia dla wszystkich forumowiczów prosto z trasy wyścigu od transatlantyka.
Spotkaliśmy się w Nakle i przejechałem razem z nim około 50km. Na punkcie kontrolnym w Kruszynie Krajeńskim zjadł obiad, odpoczął, pogadaliśmy. Marek jedzie dzielnie, 300 na liczniku mu strzeliło, śmiał się że jeszcze tylko 700. Ale mówił, że zmęczenie jakieś już czuje.
Na szczęście chłopaki mają piękną pogodę, księżyc prawie w pełni, dość jasna noc. Drogę widać nieźle.
Musiałem się sprężać, żeby dotrzymać mu tempa.