Hej,
Trochę last minute. Zdecydowałem się jednak ruszyć zagranicę. Zachodnie Bałkany (Bośnia, Chorwacja), start jakoś koniec lipca/sam początek sierpnia. Jeżeli ktoś chciałby dołączyć, to niech się odzywa. Termin jeszcze przez chwilę trochę elastyczny, zanim kupię bilet na samolot.
Plan jest taki, żeby polecieć do Dubrownika (Wizzair z Warszawy). Z Dubrownika ruszyć do Bośni (wpuszczają na paszport covidowy) i przejechać przez południowo-zachodnią Bośnię (Trebinje-Mostar). Potem wrócić do Chorwacji i dojechać do Zadaru, gdzie krótkie (2-3 dni) wakacje nad morzem. Mój kuzyn będzie w okolicach Zadaru, można będzie choćby rowery u niego zostawić i ogólnie się ogarnąć. Ten etap to tak na około 10 dni.
Jak powrót, to do decyzji. Jeżeli szybsza opcja, to pojechać rowerem do Zagrzebia, a stamtąd pociągiem/pociągami do Wiednia. Albo pojechać rowerem do Wiednia przez Słowenię, ale to już się robi dłuższa wyprawa. Potem już pociągiem z Wiednia, jadą dwa dziennie do Warszawy przez Katowice i biorą rowery.
Jest też opcja wrócić samolotem z Zadaru do Polski Ryanairem, no ale trochę zachodu by było (ale do zrobienia).
Noclegi, co do zasady, namiot. Nie zakładam dziennego minimalnego limitu kilometrów, ale w założeniu ok. 100 km dziennie można robić. Choć teren i upał może to założenie zweryfikować.
Jestem z Warszawy, w wieku średnim. Doświadczenie w tego typu tripach mam.
Tym razem jadę gravelem w stylu bikepacking, więc stosunkowo na lekko. Raczej jak się da na lekko taką trasę robić, bo po płaskim to za dużo nie będzie.
Paweł