Autor Wątek: ROgravel  (Przeczytany 38513 razy)

Offline PABLO

  • Wiadomości: 3716
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2011
    • http://www.klub-karpacki.org
Odp: ROgravel
« 19 Sie 2021, 13:34 »
Z każdym dniem budzimy się coraz wcześniej. Tak jest i tym razem. Po śniadaniu ruszamy w drogę. Na początek mamy przed sobą końcówkę wieczornego podjazdu na przełęcz w grzbiecie Muntii Batrana. Kamienista droga miejscami wznosi się stromo. Zjazd jest szybki, chociaż nawierzchnia zmusza do ograniczenia szybkości i ostrożności.





Od kilku dni jadę z małą dziurą w oponie.



W dolinie droga zmienia się w typową wiejską.



W Poiana Horea zatrzymujemy się na kawę i browar. Przy okazji decydujemy się na dalszy przebieg trasy. Doliną potoku Belis wracamy w rejon grzbietu.







Droga mozolnie wyprowadza nas na grzbiet gdzie na chwilę łapiemy asfalt, prowadzący do cerkwi położonej na przełęczy Capu Santului.





Naszym głównym celem jest Poiana Calineasa.



To cudowne miejsce odkryłem w latach dziewięćdziesiątych przy okazji jednej z wielu pieszych eksploracji rumuńskich Karpat. Od czasu doprowadzenia asfaltu miejsce się komercjalizuje. Pojawiły się kramy z pamiątkami oraz budy z lokalnymi specjałami.



Na szczęście zmotoryzowani turyści docierają tylko do końca asfaltu i dalej w większości, się nie zapuszczają. Wraz z końcem asfaltowej nawierzchni zmienia się świat. Jest po staremu. Zajeżdżamy na przełęcz pod cerkiew, po czym wracamy do pasterskiego sklepu.







Tam obowiązkowo dłuższy postój na browar i na kontemplację tego wyjątkowego miejsca. Wszystko co dobre się jednak kończy. Zjeżdżamy doliną potoku Calineasa.





Droga jest bardo kamienista. Następnie doliną potoku Izbucelor kierujemy się na płaskowyż Padis.



Droga w dolinie jest wyjątkowo mało przyjazna do jazdy na wąskich oponach.





Wiele kamiennych odcinków oraz duże nachylenie utrudniają jazdę. Jednak w tych warunkach, na pewno łatwiej podjeżdżać niż zjeżdżać.



Na skraju Padis zaczyna się asfaltowa nawierzchnia i parkuje tu wielu turystów. Widać, że niektórzy są zaskoczeni, że dalej nie ma asfaltu. Tu kończy się naturalna atmosfera tego miejsca.





Przez Complex Turistic Padis przejeżdżamy bez zatrzymywania się.



Turystycznie - tu nowe styka się z minionym. Pamiętam jeszcze te domki tętniące życiem.



Przed nami długi zjazd z płaskowyżu. Podkusiło nas jednak, aby zajrzeć jeszcze do doliny Valea Cetatilor. Mieliśmy nadzieję na obiad w Cabana Cetatile Ponorului. Okazało się jednak, że cabana jest nieczynna, a do tego, zniesmaczyły nas tłumy ludzi, na dziko biwakujące w dolinie.





Trudy tego odcinka drogi, wynagrodziła nam pyszna ciorba w komercyjnym szałasie pasterskim. Powracamy do głównej drogi i wieloma serpentynami zjechaliśmy do doliny Crisul Pietros, z której kilka dni temu wyruszaliśmy na tę wycieczkę.



Z jednego z zakosów drogi mogliśmy podziwiać grzbiet Vf. Carligatele (1694). Iście pożegnalny widok.



Po krótkiej jeździe doliną dotarliśmy do Pietroasa.

Offline PABLO

  • Wiadomości: 3716
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2011
    • http://www.klub-karpacki.org
Odp: ROgravel
« 19 Sie 2021, 13:41 »
Trasa wycieczki (581,43 km +10.621 m w górę):


Jak już wyżej wspomniałem, trasa wycieczki nie była zaplanowana przed wyjazdem. W zasadzie wyjeżdżając z domu nie wiedzieliśmy nawet gdzie uda się zaparkować samochód. Trudno było oszacować ile jesteśmy w stanie przejechać na wąskich oponach, jaka będzie pogoda, czy będziemy mieli więcej szczęścia czy będzie nas prześladował pech.

Przebieg trasy był wypadkową m.in. pory dnia, naszego nastroju, pogody, sił i chęci do jazdy, trudności drogi, pogody, zamiaru odwiedzenia miejsc, z którymi łączą się wspomnienia, czy chociażby tak prozaicznych spraw jak zapas prowiantu, napotkania sklepu, itp. Pod wieczór przebieg trasy podporządkowywaliśmy podjechaniu w jakiś fajne miejsce biwakowe.



Zakładaliśmy poruszanie się drogami, gorszymi lub lepszymi, ale drogami, stąd wybór roweru typu gravel, w potocznym tego słowa znaczeniu. Czasem żal było braku możliwości pojechania "normalnie" terenem, ale z drugiej strony byliśmy znacznie bardziej mobilni. Coś za coś. Rumunia to kraj gdzie w górach wciąż żyją i gospodarują ludzie, więc zwykle lokalne drogi, nawet te w mniej oczywistych miejscach są użytkowane i dzięki temu przejezdne.

Zdecydowaną większość podjazdów udało się podjechać. Nachylenie do około 12-13% po kamienistej drodze było podjeżdżalne. Mniej komfortowe były na takich drogach zjazdy. Staraliśmy się zminimalizować bagaż, ale nie kosztem komfortu. Pod tym względem dałoby się jeszcze sporo ugrać. Mieliśmy ze sobą zawsze zapas wody i prowiantu oraz coś dla przyjemności. Poza tym byliśmy przygotowani na załamanie pogody, na typowe awarie, mieliśmy też podstawową apteczkę.

Trasę planowaliśmy na bieżąco oraz nawigowaliśmy w terenie przy użyciu ogólnodostępnych papierowych map turystycznych.

Dziękuję za miłe komentarze.

« Ostatnia zmiana: 20 Sie 2021, 01:07 PABLO »

Offline Mężczyzna Król Julian

  • Wiadomości: 7320
  • Miasto: Pabianice
  • Na forum od: 14.02.2017
Odp: ROgravel
« 19 Sie 2021, 21:43 »
Pablo. Kolejna destynacji dodana do długiej listy marzeń. Twoja wina

A większą mi rozkoszą podróż niż przybycie!

Offline Mężczyzna dudi

  • Administrator
  • Wiadomości: 3422
  • Miasto: Wrocław
  • Na forum od: 11.05.2009
Odp: ROgravel
« 19 Sie 2021, 22:27 »
Bardzo lubię te Twoje wyjazdy, czuć ducha starego piechura włóczykija, który wskoczył na rower, bo browary ciążyły na plecach bez pośpiechu, w myśl co będzie to będzie, a nie "musimy dojechać".

Offline Mężczyzna qbotcenko

  • Wiadomości: 3037
  • Miasto: Tomprofa Gbórnicza
  • Na forum od: 17.03.2018
    • http://qbot.pro/
Odp: ROgravel
« 19 Sie 2021, 22:53 »
Jak widzę taki bieżnik jak u Was, to już mi się odechciewa pedałować, a zaczynam ciągnąć rower ;P

Offline PABLO

  • Wiadomości: 3716
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2011
    • http://www.klub-karpacki.org
Odp: ROgravel
« 20 Sie 2021, 00:17 »
Kolejna destynacji dodana do długiej listy marzeń.

To tu i tu i tu masz relacje z poprzednich wycieczek. Dawniejsze (chyba) niestety tylko na slajdach.

czuć ducha starego piechura włóczykija, który wskoczył na rower, bo browary ciążyły na plecach bez pośpiechu, w myśl co będzie to będzie, a nie "musimy dojechać".

Browary nigdy nie ciążą! Ciąży ich brak :-)

Przesiadka na rower spowodowana była przede wszystkim tym, że jednak zasięg jest większy niż z buta. Mentalnie jest to nadal wędrówka i bycie w drodze.

Jak widzę taki bieżnik jak u Was, to już mi się odechciewa pedałować, a zaczynam ciągnąć rower

Bez przesady. Na wyjeździe były WTB Riddler i Schwalbe Smart Sam (nie chciało mi się zmieniać po bardziej terenowym wyjeździe). Jedne i drugie dobrze się toczą.

Offline Mężczyzna Król Julian

  • Wiadomości: 7320
  • Miasto: Pabianice
  • Na forum od: 14.02.2017
Odp: ROgravel
« 20 Sie 2021, 08:01 »
Bardzo lubię te Twoje wyjazdy, czuć ducha starego piechura włóczykija, który wskoczył na rower, bo browary ciążyły na plecach bez pośpiechu, w myśl co będzie to będzie, a nie "musimy dojechać".
;D ;D ;D
Trafnie. Też mnie to urzeka w tych relacjach

A większą mi rozkoszą podróż niż przybycie!

Offline PABLO

  • Wiadomości: 3716
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2011
    • http://www.klub-karpacki.org
Odp: ROgravel
« 29 Sie 2021, 20:30 »
Po tygodniu spędzonym w Warszawie, znowu mogłem na kilka dni wyskoczyć do Rumunii. Na szybko zebraliśmy ekipę i ruszyliśmy.


Zaczynamy w Beius. Znalezienie dobrego miejsca na pozostawienie samochodu zajmuje trochę czasu. Robimy zakupy na drogę i lecimy na śniadanie. Pomimo wczesnej pory, lokale są pełne ludzi pijących kawę. Po drugiej kawie, zamawiamy omlety z szynką i serem. Przy śniadaniu ustalamy początek trasy. Dalej się zobaczy po drodze. Do południa daleko, a upał już nie odpuszcza. Jesteśmy poniżej 200 m, przed nami grzbiet wznoszący się na prawie 1700 m. Na głównej drodze w dolinie Czarnego Kereszu ruch jest duży, ale szybko zjeżdżamy w boczną dolinę. Jest wygodny asfalt, droga lekko się wznosi, przed nami wyrastają góry, na które zamierzamy wjechać.



Przy wiacie, na przełamaniu wzniesienia przed Buduerasa zatrzymujemy się na pierwszy browar. Szybki zjazd do wioski i w barze bierzemy kolejną kolejkę. Lepiej nie naruszać zapasów. W Budureasa zaczyna się podjazd. Asfaltowa droga stromo się wznosi i szybko łapiemy wysokość.



Na przełęczy Pasul Gaudeamus czekamy na resztę ekipy, przy okazji gasząc pragnienie. Po krótkim odpoczynku zjeżdżamy do Stana de Vale. Lekko zgłodnieliśmy więc w barze zamawiamy mici z frytkami. Browara nie pijemy, bo są tylko w butelkach 0,33l. W Stana de Vale kończy się asfalt i zaczyna się trudniejsza część podjazdu.



Bagażnik Przemka nie wytrzymuje i łamie się jeszcze przed zjazdem z twardej nawierzchni. Na pamiątkę fotografujemy pierwotny setup roweru.



Na szczęście mamy zapas pasków Voile Straps. Po szybkim przejściu na bikepacking, Przemek może jechać dalej.



Jedziemy typowo górską drogą. Nawierzchnia raz jest lepsza, raz gorsza.







Przed wyjazdem musiałem zmienić uszkodzoną oponę na gravelową, co przyczyni mi na trasie dodatkowej roboty przy łataniu dętek.



Droga jest w użyciu. Mija nas wiele samochodów. Trawersujemy Vf. Poienii (1627) i zjeżdżamy na przełęcz Saua Boghodei (1480).





Na przełęczy robimy krótki odpoczynek. Chłopaki mają mało wody, ale rozpijamy więc kolejkę browarów z zapasu. Po odpoczynku wyjeżdżamy na grzbiet.



Trawersujemy Vf. Bohodei (1654)





I znowu wyjeżdżamy na grzbiet.



Na trawersie Fantana Rece (1652) bierzemy wodę ze źródła.



W górach jest sucho, spokojni o wodę, wyjeżdżamy jeszcze na przełęcz Saua Cumpanatelui (1640) na nocleg.





Po zachodzie słońca nadal jest widno. Biwak zakładamy za widoku.



Dalekie panoramy czynią biwak niezwykle malowniczym. Do kolacji dopijamy po browarze i delektujemy się rozgwieżdżonym niebem.

Offline Kobieta magdad

  • Wiadomości: 1495
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 17.08.2006
    • http://www.bajkers.com
Odp: ROgravel
« 29 Sie 2021, 21:51 »
Czy kolega rozkłada łóżko polowe :D?

Offline Mężczyzna MCsubi

  • Wiadomości: 2439
  • Miasto: Bezdomny menel rowerowy
  • Na forum od: 13.05.2018
Odp: ROgravel
« 29 Sie 2021, 21:59 »
No właśnie to samo pytanie chciałem zadać :-)

Offline Mężczyzna RS

  • Wiadomości: 2438
  • Miasto: Częstochowa
  • Na forum od: 17.11.2016
Odp: ROgravel
« 29 Sie 2021, 23:00 »
Polowe, to by było w Krakowie. W Warszawie jest outdorowe  ;)
Parę lat temu była moda na te łóżka, ale chyba nie zyskują one na popularności, bo poza komfortem nie wnoszą zbyt wiele.

Offline miki150

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6706
  • Miasto: Jeteborno
  • Na forum od: 05.07.2010
Odp: ROgravel
« 30 Sie 2021, 07:47 »
Po 5 browarach (jeśli dobrze policzyłem) to człowiek powinien spać jak zabity na zwykłej alumacie :P

Offline Mężczyzna Romal

  • Wiadomości: 843
  • Miasto: Szczecin
  • Na forum od: 05.06.2006
Odp: ROgravel
« 30 Sie 2021, 13:18 »
Nie wiem czy chciałoby mi się wozić z sobą takie łóżko. Waży toto tyle co namiot, a kosztuje jeszcze więcej:
https://paker.pl/lozko-turystyczne-therm-a-rest-luxurylite-mesh-cot

*tzn wiem: nie chciałoby mi się.

Offline EASYRIDER77

  • Wiadomości: 4847
  • Miasto: INOWROCŁAW
  • Na forum od: 27.07.2010
Odp: ROgravel
« 30 Sie 2021, 13:20 »
Pablo, fajny wypad. Za dużo tych miejsc gdzie chciałbym się wybrać jeszcze. Ale Rumunia bardzo się stara, abym do niej zajrzał...

Offline Mężczyzna Dziadek

  • Wiadomości: 1548
  • Miasto: Szczytno, Pionki
  • Na forum od: 05.01.2017
Odp: ROgravel
« 30 Sie 2021, 13:39 »
(...) Waży toto tyle co namiot, a kosztuje jeszcze więcej(...)
No i w żaden sposób nie zastąpi namiotu, chyba że skrajnemu chudzielcowi 8)

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum