Autor Wątek: ROgravel  (Przeczytany 38522 razy)

Offline EASYRIDER77

  • Wiadomości: 4847
  • Miasto: INOWROCŁAW
  • Na forum od: 27.07.2010
Odp: ROgravel
« 2 Wrz 2021, 09:08 »
takie błotko trafiłem na Roztoczu, nawet jak masz prześwit to opona 2.0  staje się chyba 4 calową i pół godziny płukałem rowery w strumyku. Ale błotnik przedni się połamał. Glina to masakra. Na takie coś chyba nie ma rady, przeczekać chyba zostaje aby wyschło i się skruszyło  :P

Pablo, świetne są góry itp ale  lepiej w deszczu tam nie być...  :-\

Offline PABLO

  • Wiadomości: 3716
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2011
    • http://www.klub-karpacki.org
Odp: ROgravel
« 2 Wrz 2021, 11:13 »
takie błotko trafiłem na Roztoczu, nawet jak masz prześwit to [...]

Dawniejszymi czasy miewałem takie sytuacje z rowerem na v-brakes. Dopiero jest zabawa.

Pablo, świetne są góry itp ale  lepiej w deszczu tam nie być...

Ten wyjazd nie był górski. Terenu nie liznęliśmy. Tylko drogi. Ale nie ma co się oszukiwać, na każdą pogodę trzeba być przygotowanym. Czasem się trafia kilka dni w górach, na odludziu, z dala od miejscowości. Nie ma gdzie przeczekać, ani jak się wycofać. Trzeba jechać dalej. Zresztą ... każda pogoda ma swój urok, a przetrwanie trudnych warunków wzmacnia człowieka psychicznie na przyszłość oraz pozwala lepiej się przygotować na następną taką okazję.

Offline Mężczyzna dzesio

  • Wiadomości: 172
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 11.02.2014
Odp: ROgravel
« 2 Wrz 2021, 12:07 »
".... a przetrwanie trudnych warunków wzmacnia człowieka psychicznie na przyszłość oraz pozwala lepiej się przygotować na następną taką okazję."


Ja po weekendzie to mam "zajebiście silną psychikę"
 ;D






Offline EASYRIDER77

  • Wiadomości: 4847
  • Miasto: INOWROCŁAW
  • Na forum od: 27.07.2010
Odp: ROgravel
« 2 Wrz 2021, 13:54 »
 ;D
dzesio chyba zdjęcie do kalendarza masz!!

Offline PABLO

  • Wiadomości: 3716
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2011
    • http://www.klub-karpacki.org
Odp: ROgravel
« 2 Wrz 2021, 22:56 »
Pięćdziesiątka już dawno na karku, no i w końcu przyszło mi nocować w agroturystyce na wycieczce. Bez przekonania.



W centrum wioski zatrzymujemy się na kawę i zaczynamy dzień.



Sporo dzisiaj asfaltów, wieje nudą, trudniej też o jakieś ciekawsze kadry. Co i rusz, z podwórek wybiegają za nami szczekające pieski.



Znowu jesteśmy u podnóża gór. To znak, że trzeba będzie trochę podjechać.



Mijamy Baita. Życie toczy się tu spokojnym rytmem.



Za miasteczkiem zaczyna się pierwszy podjazd. Drogą asfaltową przełęcz osiągamy bez większych problemów.



Wkrótce dojeżdżamy do krajówki.



Jedziemy kawałek pomiędzy TIRami i pędzącymi autami. Na przełęczy zatrzymujemy się w przydrożnym fast-food'zie. Mieliśmy nadzieję na porządną knajpę, tymczasem musimy zadowolić się kurczakiem z rożna, frytkami i kolejką Ursusa. Po przegryzce, zjeżdżamy na drugą stronę przełęczy. Jedzie się szybko. Odbijamy na Stejarel. Przy sklepie zatrzymujemy się na krótki postój.



Wjeżdżamy w dolinę. Lokalna droga delikatnie pnie się w górę. Zabudowania przy drodze są coraz bardziej swojskie.



Ku naszemu lekkiemu zdziwieniu, droga, oznaczona na mapie numerem oraz oznakowana stosownymi tablicami o zamykaniu na okres zimowy, okazuje się być typową górską drogą. Tędy nawet Dacia nie przejedzie.



Po ostatnich opadach, nie brakuje oczywiście i błota.



Tradycyjnie już na tym wyjeździe, gravelowe opony łapią kolec. Znowu trzeba łatać.



Po przeprawie przez błoto, droga wyprowadza na przełęcz, i malowniczymi stokami sprowadza do Luncsoara.



Końcówka zjazdu robi się nieco stromsza.





W zasadzie trudno tu mówić o wsi. To raczej przysiółek z porozrzucanymi po okolicy chałupami. W międzyczasie zrobiło się gorąco. Nie bez zaskoczenia, docieramy do asfaltu. Zatrzymujemy się na krótki odpoczynek.



Wg mapy, droga, do której dojechaliśmy powinna być górską drogą. Tymczasem jest asfalt. Zagadujemy miejscowego, okazuje się, że pomiędzy Luncsoara, a Visca jest asfalt. Wąska droga stromo opada do doliny Sarbi. Jedzie się naprawdę superowo.



W Visca jest sklep. Zatrzymujemy się tu na przekąskę. Eksperyment z ostrymi papryczkami, kończy się zakupem kilogramowego pojemnika śmietany na zagrychę. Pomaga. Śmietana jest tak smaczna, że wiaderko szybko robi się puste.



Nie może też zabraknąć tradycyjnych napojów.



Przed nami kolejna przełęcz do pokonania. Wracamy do doliny Crisul Alb. Asfaltowa droga, najpierw wiedzie doliną, aby pod koniec wspinać się serpentynami. Zjazd jest szybki i przyjemny. Docieramy do Baia de Cris. Za miejscowością jest restauracja przy krajówce. Jedziemy tam. Zjadamy solidny obiad i kolejkę browara. Słońce zachodzi. Pora rozejrzeć się za miejscem do spania. W dolinie nie jest to takie łatwe. Ostatecznie na wzgórzach przed Risculita udaje się nam znaleźć stosowne miejsce. Szybko wywęszają nas pieski pilnujące pobliskiego stada. Jeden zostaje na noc i przez cały czas, co chwila poszczekuje. Wtóruje mu pół pobliskiej wsi. Nam to jednak zbytnio nie przeszkadza.


Offline EASYRIDER77

  • Wiadomości: 4847
  • Miasto: INOWROCŁAW
  • Na forum od: 27.07.2010
Odp: ROgravel
« 3 Wrz 2021, 07:55 »
pięknie, nie lubię takich piesków, ale i tak pięknie.

Co do opon, proponujesz jakieś rozwiązanie aby co jakiś czas nie łatać opon a jechać gravelem?

Offline Mężczyzna Felek

  • Wiadomości: 1300
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.11.2017
Odp: ROgravel
« 3 Wrz 2021, 09:59 »
Świetne miejsca, fajny klimat i ciekawe towarzystwo. Marzy mi się by jak dzieci podrosną przejechać chociaż fragment Karpat leżących w granicach Rumunii. Narazie pozostaje czytanie opisów innych, pozdrawiam i czekam na więcej.
Podróże z dziećmi www.tataimapa.pl

Offline EASYRIDER77

  • Wiadomości: 4847
  • Miasto: INOWROCŁAW
  • Na forum od: 27.07.2010
Odp: ROgravel
« 3 Wrz 2021, 10:31 »
Felek z dziećmi ? Daj spokój podrosną i będą gdzie indziej chciały być.
Raczej już sam pojedziesz.

Offline Mężczyzna dudi

  • Administrator
  • Wiadomości: 3422
  • Miasto: Wrocław
  • Na forum od: 11.05.2009
Odp: ROgravel
« 3 Wrz 2021, 10:47 »
Tradycyjnie już na tym wyjeździe, gravelowe opony łapią kolec. Znowu trzeba łatać.
Czyli wychodzi na to, że te gravelowe opony nadają się na asfalt  :lol:

Offline Mężczyzna Felek

  • Wiadomości: 1300
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.11.2017
Odp: ROgravel
« 3 Wrz 2021, 10:57 »
Felek z dziećmi ? Daj spokój podrosną i będą gdzie indziej chciały być.
Raczej już sam pojedziesz.

Sam nie, jak już coś to z żoną. Po ostatnim wyjeździe bardzo jej się spodobało i czeka na nasze kolejne wyjazdy:)
Podróże z dziećmi www.tataimapa.pl

Offline EASYRIDER77

  • Wiadomości: 4847
  • Miasto: INOWROCŁAW
  • Na forum od: 27.07.2010
Odp: ROgravel
« 3 Wrz 2021, 11:05 »
a to ok, miałem na myśłi bez dzieci.

Na ostatnim wyjeździe też kolec druciany przebił gravelowe Panaracery hard pack

Offline PABLO

  • Wiadomości: 3716
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2011
    • http://www.klub-karpacki.org
Odp: ROgravel
« 3 Wrz 2021, 11:09 »
Co do opon, proponujesz jakieś rozwiązanie aby co jakiś czas nie łatać opon a jechać gravelem?

Teraz miałem WTB RIDDLER 37-622 (700x37C). Normalnie bym ich nie kupił, są strasznie drogie i na moje oko zbyt wylajtowane. Ale były na nowym rowerze. Walały się, bo z nich nie korzystałem. Teraz nie miałem nic pod ręką to wziąłem. Co ciekawe, na drugim rowerze, na obu wyjazdach były te opony i zero kapci.

Na poprzednim wyjeździe miałem Schwalbe Smart Sam 37-622 (700x35C) i nie miałem żadnego kapcia. To były używki kupione na próbę za 30 zł. Przejeździły kilka wyjazdów na Mazury i byłem zadowolony. W końcu jedna się rozerwała na boku i nie chciałem ryzykować poważniejszej awarii na tym wyjeździe.

Będę próbował z Panaracer GravelKing+ SK 700x38. Drogo, ale wyglądają zachęcająco. Ciekawe czy nie mulą za bardzo na asfalcie.

Świetne miejsca, fajny klimat i ciekawe towarzystwo. Marzy mi się by jak dzieci podrosną przejechać chociaż fragment Karpat leżących w granicach Rumunii.

Nie ma na co czekać. Z dziećmi spokojowo się jeździ właśnie na takie wyjazdy. Rzuć okiem tutaj.

Kumpel, który był na tym wyjeździe też jeździ z małymi dziećmi. pewnie niedługo ruszymy się gdzieś i w takiej konfiguracji. Zawsze można spróbować połączyć siły. Dla dzieci towarzystwo rówieśników to najlepsza motywacja do wyjazdu.


Offline Mężczyzna cyniczny

  • Wiadomości: 637
  • Miasto: Piaseczno
  • Na forum od: 26.11.2012
    • Wycieczki rowerowe bliższe i dalsze
Odp: ROgravel
« 3 Wrz 2021, 12:21 »
Będę próbował z Panaracer GravelKing+ SK 700x38. Drogo, ale wyglądają zachęcająco. Ciekawe czy nie mulą za bardzo na asfalcie.

Jeżdżę na takich tylko w rozmiarze 32C. Przejechałem około 3 tys. w tym roku, było trochę szutrów czy nawet bardziej kamienistych ścieżek na Słowacji i bez kapci. Jakiegos nadmiernego zużycia też za bardzo nie widzę. Nawet więcej za bardzo zużycia jej nie widzę. Ciśnienie na jakim jeżdżę to tak między 3-5 - jak mi się przypomni to sprawdzam i dopompowuję do 5-ki.
Na asfalcie nie widzę różnicy pomiędzy nimi, a poprzednimi - Conti Grand Prix 5000 w rozmiarze 28C.

Offline Mężczyzna walsodar

  • Wiadomości: 163
  • Miasto: Łańcut/Ząbki
  • Na forum od: 11.03.2013
Odp: ROgravel
« 3 Wrz 2021, 14:45 »
Co do opon, proponujesz jakieś rozwiązanie aby co jakiś czas nie łatać opon a jechać gravelem?

Teraz miałem WTB RIDDLER 37-622 (700x37C). Normalnie bym ich nie kupił, są strasznie drogie i na moje oko zbyt wylajtowane.

Podzielam opinię, u mnie fabrycznie były nieco szersze (45mm), ale też łapałem dość często kapcie i to nie na górskich trasach. Przynajmniej fajnie się toczyły.

Relacja ekstra, chętnie się tam kiedyś wybiorę. Szczególnie, że ze szczytu Vladeasa jest szansa na dostrzeżenie Tatr, z odległości nie bagatela ponad 300km. Tylko te psy...

Offline PABLO

  • Wiadomości: 3716
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2011
    • http://www.klub-karpacki.org
Odp: ROgravel
« 3 Wrz 2021, 21:19 »
To był długi dzień, ale od początku ...

Poranek jest zimny i bardzo wilgotny. Rosa obficie osiadła na wszystkim.



Nie ma co czekać na to, aż namioty wyschną. Zwijamy się i jemy proste śniadanie.



Pieski nie odpuszczają. Rano zjawia się cała wataha. Na szczęście to my jesteśmy na naszym terenie co nieco je powstrzymuje. Problem mógłby się pojawić, gdybyśmy postanowili "oddalić się od stada". Czekamy aż pierwsze odejdą wraz z własnym stadem.





Nieco zmarznięci zjeżdżamy do Rasculita. We wsi jest otwarty sklepo-bar. Zamawiamy po dwie kawy i dojadamy śniadanie. Dzień jest pochmurny i ponury. Najpierw mamy do pokonania przełęcz w bocznym grzbiecie. Idzie w miarę sprawnie. Szybko zjeżdżamy do sąsiedniej doliny. Mijamy Bulzestii de Jos.



Zatrzymujemy się na chwilę w Bulzestii de Sus.



Poza trzema paniami, które przyszły sobie pogadać na przystanek, we wsi nie ma żywej duszy.



Panie się rozchodzą, dowiadujemy się, że sklep otwiera się dopiero w południe. Szkoda czasu na czekanie. Tym bardziej, że prognozy pogody zapowiadają na dzisiaj intensywne opady deszczu. Bierzemy wodę ze źródła i lecimy na "dużą przełęcz". Chcemy zdążyć pokonać grzbiet przed deszczem. Asfalt kończy się tuż za wsią. Wspinamy się starą, górską drogą.





Im wyżej, tym droga staje się bardziej kamienista.



Deszcz łapie nas jeszcze na podjeździe. Z chwili na chwilę jest intensywniejszy. Bez zatrzymania się, zjeżdżamy do doliny Ariesul Mic.



Zjazd na wąskich oponach po kamieniach idzie pomału. Obawiam się o złapanie snejka. Naprawa podczas ulewy byłaby mało przyjemna. Kompletnie przemoczeni zatrzymujemy się pod sklepem w Heleresti. Najpierw wjeżdżają browary.



Na drugi rzut, gotujemy ciepły posiłek. Sprawdzony makaron z fasolą z puszki, zapijamy kolejnymi kolejkami browara i zagryzamy słodyczami.



Prognozy pogody zapowiadają zlewę do wieczora. Nie czekamy, jedziemy dalej. Najpierw doliną Ariesul Mic zjeżdżamy do doliny Ariesul Mare. Następnie doliną podjeżdżamy do Albac. To długa droga, po drodze czasem zatrzymujemy się na kolejkę browara.



W Albac zaczyna się długi podjazd w kierunku przełęczy Saua Ursoaia. W Horea zatrzymujemy się jeszcze w restauracji na obiad. Ciorba, placinta, browar - wszystko jest wyśmienite. Po zmroku, trasą "Transursoaia" docieramy na przełęcz Saua Ursoaia (1304).



Na biwak zatrzymujemy się na grzbiecie, niedaleko przełęczy. Malowniczym grzbietem chcemy przejechać za dnia.

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum