Serbia wspaniała, uśmiechnięta, gościnna, gorąca i górzysta chociaż podchodziłem do niej z lekką dozą niepewności
Wycieczkę zrobiliśmy po trasie:
1. Uzice - Banija Basta- rezerwat Tara Park- Mokra Gora – Zlatobor -Nova Varos – Rezerwat Uvac- Sjenica- Novi Pazar - Raska- Kopaonik – Nis;
2. Pociągiem z Nis do Velika Plana;
3. I znowu na kółkach Velika Plana – Golubac – Veliko Gradiste – Pancevo.
Razem wyszło około 850 km, 3 dętki i jedna opona.
Jako pierwszy cel zaplanowaliśmy rezerwat Tara Park z obowiązkowym Banjska rock i już pierwszy odcinek Perucac - Mitrovac daje przedsmak tego czego można spodziewać się po południowej Serbii. 20 km wjazd przy nachyleniu powyżej 10% z sakwami i przy około 320 C nagradzany jest przez wszystkich motocyklistów. Do samego punktu widokowego można dojechać rowerem, tylko ostatnie 100 metrów jest już nieprzejezdne.
Po Tarze powłóczyliśmy się/pogubiliśmy się przez 2 dni. Fajna, totalna dzicz bez większych wsi, niestety znaleźliśmy tylko jeden wodopój i to chyba jest najsłabszy punkt w zwiedzaniu Tary. Gdzieś, do dzisiaj nie mogę znaleźć tego na mapie, trafiliśmy na bacówkę i na szczęście można było uzupełnić zapas wody.
Woda, no właśnie, w związku z tym, że zaplanowaliśmy włóczenie się bezdrożami a w Serbii trafiliśmy na najgorętszy okres z temperaturami do 460 C to właśnie posiadanie wody było najważniejszym wyzwaniem. Przy takich temp. i przewyższeniach zużywaliśmy jej około 6 litrów dziennie na twarz.
W górach Tary spotkaliśmy tylko jedną starowinkę posiadaczkę właśnie tej bacówki z wodopojem.
Uvac punkt widokowy Molitva– polecam wszystkim podjazd od strony Bukovik- Borovice. W wieku 55 lat na przełożeniu 22/34 na spokojnie dałem radę. Od strony Sjenicy jest dużo gorzej chociażby ze względu na jakość samej drogi. Pod koniec zjazdu w kierunku Sjenicy jest nowo powstała agro „Etno Selo Vidokovac”. Można dobrze zjeść i załapać się na kąpiel – właściciel chyba lubi rowerzystów. Po rezerwacie kręciliśmy się cały dzień i nawet spotkaliśmy ślady rowerów, pewnie Polacy pomyślałem, bo tylko Polacy jeżdżąc po Uvac na rowerach. Po 20 km jeździe w kółko okazało się, że owszem to Polacy ale ślady opon rowerowych należą do nas.
Novi Pazar - lepinje, cevapi i meczety, można poczuć smak orientu. Na przedmieściach w podejrzanie muzułmańskiej dzielnicy poszliśmy na jedzenie a miejscowi biesiadnicy widząc Polaków na rowerach zaczęli nam przynosić do stołu darmowe napoje (%), zatem tu nie było barier językowych
Kopaonik, szalony 19 km wjazd z Raszki przy średnim nachyleniu 12% (garmin miejscami pokazywał 18%) przy temperaturze 340 C rekompensuje wszystko nieziemskimi widokami. Przed samym Kopaonikiem siedzący przed domem Serbowie zaprosili nas na chwilę odpoczynku w cieniu wystawiając na stół домаћи сир, парадајз и кефир Było miło i wesoło pomimo różnic językowych.
Ceny na górze tak jak w naszych kurortach – kosmiczne, jednakże przed samym szczytem można na spoko znaleźć coś w granicach 10 Eur za osobo/dobę.
Na koniec zjechaliśmy nad brzeg Dunaju do Golubac. Dunaj ciepły a w Golubacu fajna plaża. Wzdłuż Dunaju prowadzi EuroVelo 6, którą pojechaliśmy do Veliko Gradiste. Po drodze spotykaliśmy w końcu kogoś na rowerach - sakwiarze z Holandii, Francji, Niemiec jadący nad Morze Czarne.
Chyba największym błędem było rozbicie się na kempingu nad srebrnym jeziorem w Ostroviu.
Sobota, zjechało się tam chyba pół Serbii i imprezy na pełen zakres głośności do rana - uciekliśmy stamtąd już o 6.00 rano i pojechaliśmy winnym szlakiem na przeprawę promową Ram-Stara Palanka po drodze dowadniając się dojrzałymi winogronami.
Generalnie skupiliśmy się na bardziej dzikiej stronie Serii, unikając głównych dróg i preferując szutry.
Oczywiście nie udało się całkiem unikać asfaltów i wniosek z tego taki, że było to dobre rozwiązanie, gdyż kierowcy, nie tylko serbscy, totalnie nie zauważają rowerów – kolega dostał obrysówką TiR-a.
Południowa część Serbii jest trochę dzika, „lekko” brudna, rzadko zaludniona i totalnie nieoznaczona, prawie zerowa ilość znaków drogowych, czy numerów dróg wymusza posiadanie dobrych map lub nawigacji z długo trzymającymi bateriami. Za to daje poczucie wolności i broni się dobrym, tanim jedzeniem oraz serdecznością spotykanych ludzi.
Zdjęcia w galerii zgrywane z 3 różnych urządzeń dlatego w kolejności zupełnie od czapy ale nie miałem pomysłu jak je uporządkować.
https://photos.app.goo.gl/qLThEYAQHAHXzSjL7Dziękuję (martink, Dziadek, miciek, marg, dudi, sinuche, trzystan) za cenne podpowiedzi przy planowaniu traski
Niestety 3 dnia padł nam Garmin. Staraliśmy się jechać po mapie zgodnie z nimi ale mogą lekko odbiegać od naszej wycieczki.
https://pl.mapy.cz/s/fukazucezehttps://pl.mapy.cz/s/fozuhoneve