Autor Wątek: 3x ukraińskie połoniny  (Przeczytany 3200 razy)

Offline Mężczyzna walsodar

  • Wiadomości: 163
  • Miasto: Łańcut/Ząbki
  • Na forum od: 11.03.2013
3x ukraińskie połoniny
« 12 Wrz 2021, 17:09 »
W minionym tygodniu szykowała się wyżowa pogoda, więc udało mi się zhandlować jeden zawadzający dyżur w robocie i miałem do dyspozycji 4 dni. Cel był prosty - w związku z tym, że od dobrych paru lat interesuję się dalekimi obserwacjami, postanowiłem złapać Tatry z ukraińskich połonin. Do tego w miarę możliwości rowerem i z biwakami na górze - wschody i zachody słońca to najlepsze pora (zwykle) na takie obserwacje. Plus chciałem trochę pofocić ukraińskie plenery.

Wszystkie fotki są tutaj: https://photos.app.goo.gl/VYiRvUdGQ4tNwZNQ9

Na pierwszy ogień wybrałem pasmo Pikuja i szczyt Nondag. Patrząc na zachód z tego miejsca, we wtorek słońce miało zachodzić za Gerlachem, a pół godziny później księżycowy sierp w tym samym miejscu. Niestety wg prognoz nad Tatrami miało się lekko chmurzyć, ale kto nie ryzykuje, ten nie ma. Wyruszam więc samochodem z Polski rano, przejazd przez Krościenko bezproblemowy, na granicy sprawdzali certyfikat szczepienia i ubezpieczenie covidowe. Dalej tylko dowlec się do Starego Sambora, skąd równiutkim asfaltem dojeżdżam do Matkowa. Tam zostawiam samochód przy przydrożnym zajeździe i ruszam rowerem. Decyduję się na wjazd od strrony wsi Husne Wyżne, żeby zdążyć na zachód, a najlepiej mieć jakiś zapas czasu. Za wioską zaczyna się strome podejście, tu sporo jest pchania. Po kilkudziesięciu minutach jestem na połoninie, ale wciąż pcham - z tej strony Pikuj jest dość stromy. Na sam wierzchołek już nie wychodzę, odbijam na północ na kawałek dalej położony Nondag. Mam zapas czasu, więc rozbijam sobie biwak, piję browara i czekam na zachód. Niestety prognozy się sprawdziły i był zachód słońca za chmurami za Tatrami. No nic, może rano. Kończę browar i kładę się spać. W nocy muszę wstawać i przeorganizować mój biwak, bo wiatr zmienił kierunek i wiało mi prosto w pysk - a spałem pod tarpem.
Wstaję przed świtem, już widzę, że Tatr nie zobaczę - zbyt dużo syfu przy ziemi. Focę więc sobie niespiesznie, podziwiam mgły w dolinach, od czasu do czasu ścieżką niżej mijają mnie zbieracze jagód. W końcu pakuję się i ruszam połoniną w stronę Przełęczy Użockiej. Przed Starostyną zjeżdżam do wsi Kiczernyj i stąd już dobrze znaną mi drogą u podnóża połoniny dojeżdżam do ruchliwej krajówki E471 i dalej prosto do samochodu.


« Ostatnia zmiana: 12 Wrz 2021, 18:30 walsodar »

Offline Mężczyzna walsodar

  • Wiadomości: 163
  • Miasto: Łańcut/Ząbki
  • Na forum od: 11.03.2013
Odp: 3x ukraińskie połoniny
« 12 Wrz 2021, 17:25 »
Powrót zajął mi trochę czasu, więc wsiadam w samochód i pędzę do Wołowca. Wymyśliłem sobie, że mogę wejść na Wielki Wierch w paśmie Borżawy. Jeżeli tam znajdę szybko nocleg i od razu wyjdę na górę, to zdążę na zachód, a i chmur dzisiaj nad Tatrami nie powinno być. Znajduję nocleg jak najbliżej wyjścia w górę, co prawda gość sobie zawołał za pokój 600hr, ale zależało mi na czasie. Rzucam graty do pokoju i pędzę na górę, a do pokonania mam prawie 9 km w jedną stronę, plus 1000m w górę, a słońce już powoli się zniża. Najwyższy szczyt Borżawy to Stoh (1677m), ale na niego na pewno bym nie zdążył, stąd decyzja na wyjście na drugi najwyższy szczyt, czyli Wielki. Po kilku minutach dogania mnie pies właściciela, który jak się później okaże, będzie towarzyszył mi przez całą drogę. Podczas podejścia w lesie ścieżka gdzieś znika, walę więc prosto na przełaj, a raczej pełzam po stromym stoku w gęstych leśnych krzakach. Po pewnym czasie wychodzę na połoninę, stąd już wyraźną drogą na Wielki. Mijam kilka obozów jagodziarzy. Na połoninie mam już zacne widoki, Borżawa jest najwyższym pasmem w okolicy. Na Wielki docieram ok pół godziny przed zachodem, więc znów spokojnie sobie focę, podziwiam. Poję psa, który siedzi ze mną. Niestety spokój został zakłócony przez grupę turystów w terenówkach. Głośna muza disco w rytmie alko, robią sobie selfiaki i jeszcze przed zachodem zjeżdżają w dół. Idealnie. Prawdopodobnie z nimi wbiegł na szczyt inny pies, który dołącza oczywiście do nas. Słońce zachodzi, ale Tatr nie widać, a szkoda, bo stąd w linii prostej to już prawie 230 km. Chwilę jeszcze czekam i schodzimy we trójkę w dół, już w całkowitych ciemnościach. Schodzę inną drogą - troszkę dłuższą, ale przynajmniej drogą. Wróć, schodzimy, bo psiaki idą ze mną. Ale przyznam, idąc nocą przez las czułem się nieco pewniej, kiedy miałem ochroniarzy ze sobą. Na pewno wyczułyby coś szybciej, niż ja bym dostrzegł. Po dwóch i pół godzinie jesteśmy z powrotem w pensjonacie - oba psy wlazły do gospodarstwa jak do siebie. Nie mam serca wyganiać tego drugiego psa, więc udaję, że tak miało być i kładę się spać  ;)

Offline Mężczyzna memorek

  • Wiadomości: 2682
  • Miasto: Szczecin
  • Na forum od: 12.05.2007
Odp: 3x ukraińskie połoniny
« 12 Wrz 2021, 18:05 »
Zawsze mówię, że u mnie rower i fotografia walczą ze sobą. Że nie potrafię robić jednego i drugiego razem. A tu proszę, da się.

Świetne zdjęcia.

Marek

Online Mężczyzna Borafu

  • Moderator Globalny
  • Wiadomości: 10709
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 02.04.2010
Odp: 3x ukraińskie połoniny
« 12 Wrz 2021, 18:19 »
Zacne fotki. Bardzo zacne.

Offline Mężczyzna walsodar

  • Wiadomości: 163
  • Miasto: Łańcut/Ząbki
  • Na forum od: 11.03.2013
Odp: 3x ukraińskie połoniny
« 12 Wrz 2021, 18:21 »
Trzeci dzień to gwóźdź programu, czyli Menczuł - boczny grzbiet Połoniny Krasnej. Menczuł jest najbardziej wysuniętym miejscem na wschód, skąd można dostrzec Tatry (ponad 270 km w linii prostej). Jednak tym razem szanse na to są praktycznie znikome - skoro dwa ostatnie dni upłynęły pod znakiem syfu w powietrzu, to i tym razem tak będzie. No ale jadę.
Samochodem dojeżdżam do Kołoczawy. Jestem mile zaskoczony, bo droga od Wołowca do Miżhiriji jest elegancko wyremontowana. Jedynie przejazd przez Przełęcz Synewyrską jest średni. Z Kołoczawy na rozgrzewkę kieruje się w stronę Ust Czornej, na przełęcz Prislop. Z przełęczy podziwiam widoki, w dole Kołoczawa, Negrowiec, a nad nimi góruje Połonina Piszkonia. Jest tutaj też kapliczka, drewniana scena, a także kilka ławek i stolików, jako wyznaczone miejsce na biwak. Sądząc po ilości śmieci i śladów po ogniskach, biwaki są tutaj popularne. Po chwili z drugiej strony na przełęcz wjeżdża VW T4. Pytam właściciela o drogę po drugiej stronie. Wg googla, ta droga wygląda na mapie całkiem normalnie, w rzeczywistości ponoć chwilami jechało się korytem rzeki i w ogóle jedynie wschodnie pojazdy mogły tę drogę pokonać. Ale teraz jest wyremontowana, zresztą sam fakt, że T4 tutaj wyjechał, już o czymś świadczy.
Chwilę później zjeżdżam do Kołoczawy i odbijam na południe, w stronę wsi Wilszany, gdzie znajduje się zbiornik i zapora na rzece Terebla. Tutaj droga jest mocno karpacko-ukraińska, czyli fatalna. Rowerem wyprzedzam kluczące między dziurami samochody. Kawałek za zaporą odbijam na wschód i rozpoczynam wpych na Menczuł. Ścieżka, którą wybrałem wygląda na jakąś starą zrywkową drogę, dawno chyba nie używaną, bo jednak trochę wiatrołomów było. Nachylenie chwilami przekracza 30-35%, więc walczę z rowerem, który próbuje mnie ściągnąć w dół. Wypacam hektolitry potu, więc zeruję browary i bidon z wodą, mając nadzieję, że na górze znajdę źródełko. W końcu docieram na połoninę, na niższy wierzchołek Menczyła. Rzucam rower w trawę i schodzę 130m w dół, do rzekomego źródełka, które na szczęście istnieje naprawdę. Zapasy uzupełnione, kieruję się na główny wierzchołek. Tu już da się jechać, nawet całkiem przyjemnie. Jakieś 200 m poniżej głównego wierzchołka mijam opuszczone szałasy pasterskie. Okazuje się, że w jednym z nich jest duży materac, a sam szałas jest zamykany od środka. Idealnie, mam już miejscówę na noc. Co prawda będę musiał zjechać ze szczytu i znów rano na niego wjechać, ale to nic. Dalej wspinam się na główny wierzchołek, po drodze mijam inne szałasy, te są jednak zamieszkałe przez jagodziarzy. Docieram na szczyt, już widzę, że z Tatr nici, do tego jednak trzeba by było idealnych warunków. Po chwili na szczyt wychodzi turysta z Czech, towarzyszy mu pies, który wylazł za nim z wioski na dole. Skąd ja to znam. Gawędzimy chwilę, po zachodzie zjeżdżam do swojego obozu, Czech zostaje na nocleg na górze. Zgadnijcie, za kim pobiegł pies? Tak, na noc znów mam kompana - ale w szałasie czuł się jak u siebie, od razu znalazł sobie miejsce do spania i był grzeczny przez całą noc.
Rankiem jeszcze raz wjeżdżam na szczyt. Widoczność jest dużo lepsza: widać Borżawę, Gorgany, całą Połoninę Krasną z nieczynnym nadajnikiem na Topazie, Świdowiec, Czarnohorę, Marmarosze, Alpy Rodniańskie, masyw Gutyński. Niestety, węgierskie góry i Tatry toną gdzieś w syfie. Chłonę widoki, migawka aparatu aż się grzeje. W końcu żegnam się z panem Czechem i zjeżdżam w dół, w stronę wsi Pryhid. Pies oczywiście biegnie ze mną. Zjazd jest całkiem niezły, jest tylko kilka momentów, w których muszę prowadzić, bo jest sporo kamieni, ale generalnie zjazd jest niezły, nawet jak na sztywnego gravela. Przez wioskę jadę już nieco szybciej i mój kompan odpuszcza, zresztą, chyba wrócił do swoich stron. Chociaż z drugiej strony, cholera wie te psy, równie dobrze mógł tu przyleźć z całkiem innej strony gór. Dalej jadę w dół rzeki Tereswy i we wiosce Neresnytsya odbijam na północy zachód i kieruję się do Kołczawy, którą osiągam po kilkudziesięciu kilometrach jazdy typowo karpacko drogą.

Tatr niestety nie udało mi się złapać, ale może jeszcze będzie okazja. Za to trochę pojeździłem, połaziłem, popchałem rowerem, wyżyłem się fotograficznie. Jak ogarnę materiał, to pewnie wrzucę jakiś filmik z wyjazdu. Reasumując, wyjazd całkiem udany  ;)




Offline Mężczyzna qbotcenko

  • Wiadomości: 3037
  • Miasto: Tomprofa Gbórnicza
  • Na forum od: 17.03.2018
    • http://qbot.pro/
Odp: 3x ukraińskie połoniny
« 12 Wrz 2021, 19:48 »
Zawsze mówię, że u mnie rower i fotografia walczą ze sobą.

Walczą? Wręcz przeciwnie ;) Po to masz rower, by wozić nim sprzęt i dostawać się w ciekawe lokacje.

Offline Mężczyzna wojtek

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 5172
  • Miasto:
  • Na forum od: 02.03.2010
    • Pokój z Tobą
Odp: 3x ukraińskie połoniny
« 12 Wrz 2021, 20:39 »
Chapeau bas, to najładniejszy album z wyjazdu, jaki widziałem w tym roku, a pewnie i dłużej. Aż mi się zachciało pojechać, ale popatrzyłem na godziny robienia zdjęć i no nie wiem.

Offline Mężczyzna łatośłętka

  • Skup i ubój. Rozbiór.
  • Wiadomości: 8787
  • Miasto: nie, wioska
  • Na forum od: 21.03.2013
Odp: 3x ukraińskie połoniny
« 12 Wrz 2021, 21:14 »
Je'ju - ja'kież obra'zy (gały z ziemi jeszcze długo zbierał będę)!
Artyzm.

Dziękuję.

"/.../przejazd przez Krościenko bezproblemowy, na granicy sprawdzali certyfikat szczepienia /.../"

To dotknęło/zabolało.
(Sprawdzał kto? Czy również transit?)

tutaj jestem łatoś, odtąd łętka ... łatośłętka!

Offline Mężczyzna walsodar

  • Wiadomości: 163
  • Miasto: Łańcut/Ząbki
  • Na forum od: 11.03.2013
Odp: 3x ukraińskie połoniny
« 12 Wrz 2021, 22:28 »
Dzięki, cieszę się, że sie podoba  ;) U mnie foto i rower też walczą ze sobą i (nie)stety oba wygrywają, w rezultacie przegrywam ja, bo muszę te kilogramy taszczyć ze sobą, a nie potrafię zrezygnować z jakiegoś obiektywu.



Je'ju - ja'kież obra'zy (gały z ziemi jeszcze długo zbierał będę)!
Artyzm.

Dziękuję.

"/.../przejazd przez Krościenko bezproblemowy, na granicy sprawdzali certyfikat szczepienia /.../"

To dotknęło/zabolało.
(Sprawdzał kto? Czy również transit?)



Zarówno ukraińscy jak i nasi pogranicznicy prosili o pokazanie im certyfikatu, chyba sobie skanowali kod QR. Ubezpieczeniem interesowała się tylko ukraińska strona.

ale popatrzyłem na godziny robienia zdjęć i no nie wiem.

 :D ja i tak jakoś spania nie mam w takich miejscach, za to akurat jest mnóstwo czasu na focenie.

Offline EASYRIDER77

  • Wiadomości: 4847
  • Miasto: INOWROCŁAW
  • Na forum od: 27.07.2010
Odp: 3x ukraińskie połoniny
« 13 Wrz 2021, 09:14 »
ale czadowe ujęcia! Podobają mi się bardzo!

samochodem jechałeś i zostawiałeś w bazach/noclegach?
Jakim autem/ w sensie jakiś podwyższonym bo ich drogi bywają fatalne?
Pomysł świetny aby Ukrainę tak auto/rowerem oblecieć przy mniejszej ilości czasu.
Policja ukraińska nie zatrzymuje auta do kontroli itp?  Bo mijałem na rowerze jakieś punkty kontrolne pamiętam na granicach jakiś podziałów administracyjnych.
I jeszcze jedno, Ci "jagodziarze" gadałeś z nimi? I co to za budki na zdjęciach na połoninach?

Offline Mężczyzna walsodar

  • Wiadomości: 163
  • Miasto: Łańcut/Ząbki
  • Na forum od: 11.03.2013
Odp: 3x ukraińskie połoniny
« 13 Wrz 2021, 11:50 »
Tak, samochód zostawiałem gdzieś u ludzi. Ostatnią noc stał pod sklepem na placu i też było ok. Auto zwykłe, kombi, długie i z niezbyt dużym prześwitem - nie było żadnych problemów. Na całej trasie jedynie mocno upierdliwy jest fragment Chyrów - Stary Sambor, ale chyba coś tam będą przy nim dłubać. Jadąc od początku - Krościenko do Chyrowa jest ok, chociaż nawierzchnia już zmęczona. Stary Sambor - Turka - Matków - Wołowiec - Miżhirija idealny asfalt. Z Miżhiriji na Synewyr przez przeł. Synewyrską sporo łat, ale bez dziur. Z Synewyra do Kołoczawy piękny asfalt, ale tu w wiosce się kończy. Dalej na Ust Czarną jest rozjeżdżony szuter, a gdybyś chciał jechać z Kołoczawy w stronę Tiaczewa, to masakryczna droga po bombardowaniu, czasami tylko kawałki asfaltu. Generalnie oczy trzeba mieć tam zawsze otwarte - nawet na ładnej asfaltowej drodze, raz na kilkadziesiąt kilometrów może trafić się dziura, na którą nie chcemy najechać przy dużej prędkości. Ale drogi tam się zmieniają i to na plus.
Z policją nie miałem problemów, w drodze powrotnej kilka km przed Chyrowem miałem kontrolę wojskową, ale tylko dokumenty. Wiem, że podobny punkt jest na przełęczy Użockiej, właśnie na granicy obwodów. Ale kiedyś, wracaliśmy już po ciemku samochodem i zatrzymała nas policja. Przyczepili się jednej spalonej żarówki nad rejestracją i trzeba było dać na "mandat", co było mocno absurdalne, bo widzieliśmy jakie wynalazki i w jakim stanie jeżdżą po tamtejszych drogach. Ale to zależy na kogo się trafi.
Z jagodziarzami czasem coś tam pogadałem, najczęściej było to jednak pozdrowienie. Raz dałem młodym chłopakom wody, bo wybrali się pierwszy raz na zbiór i szybko im brakło. Te budki to właśnie szałasy pasterzy i jagodziarzy, większość o tej porze była już pusta, nie wiem jak jest w środku lata. Ale przed i po sezonie na spokojnie można się tam przespać.

Offline Mężczyzna Jerzy R

  • Wiadomości: 127
  • Miasto: Polska Kraków
  • Na forum od: 06.08.2020
Odp: 3x ukraińskie połoniny
« 13 Wrz 2021, 17:08 »
Nie zdążyłem się wygodnie umościć, a tu koniec zdjęć. Mam żal. A tak na serio, to wyrywają z butów zdjęcia.

Offline Mężczyzna Połciu

  • Wiadomości: 512
  • Miasto: Gdynia
  • Na forum od: 19.05.2017
    • Stronka wyjazdowa
Odp: 3x ukraińskie połoniny
« 14 Wrz 2021, 11:38 »
Rewelacyjne zdjęcia i fajna okolica.
Czekam na kolejne fotorelacje, i życzę wytrwałości w wpychaniu roweru.
Oglądając powspominam Ukraińskie górki, na wyjazd wolnego brak  :icon_sad:
« Ostatnia zmiana: 14 Wrz 2021, 11:48 Połciu »

Offline Mężczyzna KMarcel

  • Wiadomości: 192
  • Miasto: Olsztyn
  • Na forum od: 13.06.2012
Odp: 3x ukraińskie połoniny
« 14 Wrz 2021, 20:45 »
walsodar, przepraszam Cię najmocniej bo zgrzeszyłem. Obejrzałem Twoją galerię na telefonie :icon_redface: Przeczytałem opis i nie wytrzymałem. Na swoje usprawiedliwienie powiem, że dostęp do godnego tych zdjęć ekranu będę miał w listopadzie. Ale wrócę do niej i okażę należny szacunek.
Mimo, że  nie udało się obfotografować tak jak chciałeś Tatr, wyjazd jak najbardziej udany i zazdroszczę.

Offline Mężczyzna walsodar

  • Wiadomości: 163
  • Miasto: Łańcut/Ząbki
  • Na forum od: 11.03.2013
Odp: 3x ukraińskie połoniny
« 15 Wrz 2021, 10:50 »
Wybaczam  ;) a na Tatry przyczaję się następnym razem.

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum