Krótkie szorty przeciwdeszczowe

[Semper]

Ktoś coś poleci? Zależy mi na suchym tyłku. Czy warto Kupić Endurę MT500 waterproof? Nie chcę się bawić w jakieś dodatkowe impregnacje. Nie puści wody przy pierwszym lepszym deszczu? Dobre opinie zbierają też z spodnie Evadict z Decathlonu, no ale są długie.

[miki150]

Zawsze można wziąć jakieś stare spodnie i obciąć nogawki.

[Semper]

Jest to wyjście, niestety nie mam żadnych starych spodni wodoodpornych. Szukam coś nowego, jak już kupię to pewnie starczy na parę lat.

[Gio]

Czysto teoretycznie (bo krótkich spodni przeciwdeszczowych nigdy nie używałem), ale zastanawiam się czy warto tu inwestować w Endurę czy jakąkolwiek inną membranę.
Tzn. czy w przypadku luźnych spodenek, "krótkość"  sama w sobie nie zapewni wystarczającej oddychalności (poprzez wietrzenie od dołu) nawet w przypadku tkaniny typu cerata?

[kolega_na_fullu_;-)]

A jaki jest sens założenia wodoodpornych krótkich spodenek, jeżeli buty będą przemoczone?

[miki150]

Zgadzam się z Gio, też bym szedł w ceratę.

[memorek]

Ktoś coś poleci?

Ja używam FS-260 PRO 3/4. Dla mnie są idealne. Zajmują bardzo mało miejsca, na MRDP nie puściły do samego końca. I nigdy nie byłem pod nimi spocony.
Mają jeden mankament, są dość delikatne. Rozerwałem je po wewnętrznej stronie uda rzepem torebki na ramie. No, ale coś za coś. Są cienkie i lekkie, więc nie mogą być pancerne.

I mają jeszcze jedną, straszną wadę. Szeleszczą. Po MRDP ten szelest śnił mi się po nocach. 

A jaki jest sens założenia wodoodpornych krótkich spodenek, jeżeli buty będą przemoczone?

Nie znam sposobu na nieprzemoczenie butów. Jeśli to są zwykłe, letnie buty (a nie zimowe, wodoszczelne skorupy), to żadne ochraniacze nie zabezpieczą. I tak będą mokre. A spodnie 3/4 chronią to, co - dla mnie - najważniejsze: kolana i przód spodenek (żeby nie przeziębić pęcherza).

Marek

[Semper]

Dzięki panowie. Przemyślę jeszcze.

Memorek dał bardzo ciekawą propozycje i pewnie bym wziął jednak obawiam się, że za chwilę je uszkodzę. Nie jeżdżę tylko po szosie.

Dzisiaj przymierzałem spodnie w Decathlonie. Całkiem nieźle wyglądają jednak nie są typowo na rower, więc nie są wzmacniane w msc styku z siodełkiem. No i po zgięciu nogawki chyba trochę przykrótkie się robią. Też szeleściły

Co do mokrych butów to pewnie zawsze w końcu się przemoczą. Widziałem natomiast patent - Mamba pokazywała - miała krótkie spodenki, skarpety wodoodporne i żeby woda nie wchodziła w skarpety od góry, miała tam nalepioną taśmę. Wy jesteście oblatani w maratonach, więc pewnie znacie te sposoby.

[Wilk]

Widziałem natomiast patent - Mamba pokazywała - miała krótkie spodenki, skarpety wodoodporne i żeby woda nie wchodziła w skarpety od góry, miała tam nalepioną taśmę. Wy jesteście oblatani w maratonach, więc pewnie znacie te sposoby.

Przez ten sposób Rysiek Herc nie ukończył MRDP. Tak to można jechać krótki kawałek, ale na dłuższą metę to taka taśma uciska achillesa.

[miki150]

A co to były za skarpetki, które trzymały szczelność na takim dystansie?

[Gio]

Można założyć wyższe skarpetki. Ja używam (i chwalę sobie) DEXSHELL COOLVENT, ale są też inne.
W wersji z taśmą rozwiązałoby to problem uciskania achillesów (chociaż klejenie taśmy na owłosione łydki to raczej średnia przyjemność musi być  ).
W wersji bez taśmy pewnie więcej czasu minie zanim woda się przeciśnie od góry do stopy przez taką wyższą skarpetę.

Natomiast skarpet, które by nie puściły po całodniowym deszczu, ludzkość chyba jeszcze nie wynalazła. Co nie zmienia faktu, że skarpety z membraną znacząco podnoszą komfort stóp podczas jazdy w deszczu.

[Wilk]

Rysiek to nie miał skarpetek, tylko ochraniacze na buty. A Mamba to jechała Wanogę 600km, ale śpiąc przy tym dwie noce. To trochę inna jazda i inne obciążenia, też tam nie lało jakoś masakrycznie, do tego w terenie mniej deszcz moczy niż na szosie, bo i jest dużo osłony w lesie i nie bryzga tyle wody spod kół - a to bardziej stopy moczy niż sam opad.

Generalnie najwięcej tu dają pełne błotniki w tym zakresie, wtedy stopy dużo mniej obrywają

[Iwo]

w terenie mniej deszcz moczy niż na szosie, bo i jest dużo osłony w lesie i nie bryzga tyle wody spod kół - a to bardziej stopy moczy niż sam opad.

Zależy jakim terenie, na przykład wysoka, mokra trawa (nawet nie od deszczu, starczy rosa) czy kałuże na gruntówce są równie skuteczne w przemaczaniu butów, nie wspominając już o sytuacjach, w których przez brak przejezdności trzeba nóżkę zanurzyć po kostkę albo i wyżej.

[Wilk]

Oczywiście przy pewnym poziomie opadu to nie ma cudów i też człowiek będzie mokry. Ale zaczynając od stanu suchego to ten sam opad na szosie szybciej zniszczy niż w terenie, bo ten jednak część wody wchłania, do tego prędkość na szosie jest większa. Po czasie i długim opadzie oczywiście jak mówisz zrobią się kałuże i też będzie zupełnie mokro. I bardzo wątpliwe by skarpetki wodoodporne z krótkimi spodenkami (nawet zabezpieczone od góry) wytrzymały takie warunki.

Tu jest ta relacja Mamby z Wanogi:
https://mambaonbike.pl/ultramaraton-wanoga-gravel-2021-podsumowanie-wyscigu/

I żadnego dramatu to ja na tych fotkach nie widzę, padało może kilka godzin od startu, ale nie ulewnie. Jeśli jest ileś suchych dróg fotkach to znaczy, że z deszczem nic strasznego nie było. Przy dużym deszczu to całą dobę byłoby mokro, a drogi solidnie rozmięknięte. Tak więc nie ma co z tego wyciągać wniosków, że taki system da suche stopy przy dużym deszczu bo to nierealne. W ogóle nie widzę systemu przy letniej jeździe pozwalającego zabezpieczyć stopy na deszczu, to już realne przy ciężkim sprzęcie zimowym i najlepiej rower z pełnymi błotnikami.

[MaciekK]

Ja na MRDP w pierwszy dzień deszczu używałem taśmy (lepca  do opatrunkow) do skarpetek dexshell i muszę powiedzieć, że na dobrych parę godzin działało. Z czasem się rozszczelniło, bo to ruchoma konstrukcja a i pewnie skarpety zaczęły puszczać. Potem już było tak zimno, że używałem spodni z ceraty

Za to zdecydowanie polecam taki błotniczek, 80% wody mniej w butach. https://ass-savers.com/products/speed-mullet-regular