Hej,Dystanse jakie robię to 40-60 km dziennie. (oczywiście nie codziennie tylko jak czas pozwala )
Żeby nie było, sam zastanawiałem się dłuższą chwilę nad łódzkim gravelem, ale po zrobieniu ostatnio 160km po szutrach, lesie i trochę asfalcie uznałem, że jeszcze nie teraz, jeszcze nie ta wytrzymałość na telepanie. Szczególnie, że za nic we mnie nie ma smykałki to ścigania się
Na tych ultra limity są takie, że nie trzeba mieć smykałki do ścigania. Można przejechać cały dystans na luzie, rekreacyjnie.
Ciężko mi odnieść się do limitów, bo nie mam własnego punktu odniesienia, ale skoro tak mówisz, to pozostaje mi Ci uwierzyć Dalej się zastanawiam nad 200km po łódzku, bo daleko nie mam, a zdjęcia ze wstępnych objazdów zachęcały. Na szczęście jest jeszcze czas.
Uważam, że jeżeli chcesz brać się za ultra, to 100km nie powinno dla Ciebie być rekordem tylko czymś prostym i normalnym, a rekordy powinieneś mieć sporo wyżej. Pamiętaj, że 500km to nie jest 5 razy 100km. To jest 400km po przejechaniu 100km. Tzw. kumulacja.
Cytat: dudi w 13 Gru 2021, 11:55Ciężko mi odnieść się do limitów, bo nie mam własnego punktu odniesienia, ale skoro tak mówisz, to pozostaje mi Ci uwierzyć Dalej się zastanawiam nad 200km po łódzku, bo daleko nie mam, a zdjęcia ze wstępnych objazdów zachęcały. Na szczęście jest jeszcze czas.No właśnie, skalą trudności ultra nie jest sam dystans, a jego limit czasowy. Szosowe ultra do samej jazdy są może łatwiejsze (bo na szosie szybciej się jedzie niż w terenie i jazda całości mniej trwa), ale za to limity mają sporo trudniejsze. Np. na Podróżniku masz limit z reguły 30-32h (w zależności od stopnia górzystości trasy), a na podobnej długości Pomorskiej 500 to jest aż 80h, czyli 2,5 razy dłuższy. A o tyle szybciej to się na szosie na pewno nie jedzie, zwycięzcy Pomorskiej mają czas koło 25h, zwycięzcy Podróżnika 17-18h, to oddaje mniej więcej o jaki procent szybciej się jedzie na szosie.Co sumarycznie powoduje, że Pomorska 500 jest maratonem znacznie łatwiejszym do ukończenia niż klasyczne dobowe szosowe 500km. Co nie znaczy, że łatwym, bo odporność na dystans i niewygody trzeba mieć na każdej z tych imprez, a jadąc wolno trzeba spędzić na trasie sporo więcej czasu, więcej się więc cierpi od bolącego siedzenia, od wibracji; choć też i dużo więcej czasu jest w nocy na regenerację. Bo ten limit jest taki, że stawiając sobie jako cel samo zmieszczenie się w nim to można maraton ukończyć w ogóle bez jazdy nocą, a to spore ułatwienie, na szosie to już nie przejdzie. Przy 80h limitu wystarczy średnia dobowa 160km, a to przy bardzo długim czerwcowym dniu nie jest nic specjalnie trudnego. Tak więc nawet z takimi rekordami jak autor wątku spokojnie można myśleć o starcie w tej imprezie, bo sam wyścig i jego atmosfera powoduje zupełnie inny poziom motywacji i wyzwala mnóstwo dodatkowych sil. Tylko oczywiście warto zimą i na wiosnę solidnie się przygotowywać, jeździć regularnie, do tego zdecydowanie warto zrobić kilka tras po 200-300km w terenie podobnym do tego na którym ma być Pomorska.