Jeśli komuś naprawdę pada w ten weekend i żywcem nie ma co ze sobą robić, to zapraszam do przydługawej relacji z MPP. Ostrzegam - są trzy części nie dlatego, że chciałem to logicznie podzielić, tylko dlatego, że całość... była zbyt długa jak dla FB i nie chciał przyjąć takiej ściany tekstu.Dzień 1.Dzień 2Dzień 3
I na koniec moje podsumowanie naszej przejażdżki z Helu w Tatry. Długo jechaliśmy, to i dużo czytania. Podzielone na 3 części z tych samych względów, co u Hipka.Dzień 1Dzień 2Dzień 3
Natomiast ewidentnym minusem Waszego systemu była konieczność jazdy niemal całej trzeciej nocy i sporej części gór nocą (a to się drastycznie odbija na tempie), jak sprawdziłem to ostatnie 100km zajęło Wam ponad 9h.
Dlatego mnie taki system nie do końca przekonuje, jeśli już muszę robić noc na rowerze - to jednak wolę zdecydowanie pierwszą, gdy sił więcej i teren płaski, bo w górach nocą (szczególnie taki układ trasy, z wieloma bocznymi, wąskimi dróżkami jak na tegorocznym MPP) traci się na nocnej jeździe więcej niż w płaskim terenie.
Z Mazowsza i Łodzi jednak nie zabrakło prawdziwych miłośników tradycji z 28T
to nie był żaden lajcik, tylko jeden z trudniejszych MPP w historii (prawie 40% wycofów!)
Cytat: Wilk w 22 Wrz 2022, 00:15to nie był żaden lajcik, tylko jeden z trudniejszych MPP w historii (prawie 40% wycofów!)Udział wycofów nie świadczy o trudności imprezy, ale raczej o "kozackim" podejściu do startu co poniektórych uczestników.
Nie wiem czy "minusem" czy bardziej "konsekwencją": jeśli założenie było takie, że śpimy sobie "do pelna" każdej nocy (a drugiej nocy wyszło nam naprawdę "do pełna", bo zbudziliśmy się już sami, przed budzikiem), to efektem było to, że jazda może rozciągnąć się na ostatnią noc.
Gdyby Krzysiek utrzymał tempo jakie miał na pierwszych podjazdach, to skończylibyśmy dużo wcześniej, ale odezwała się kontuzja, więc jechaliśmy nie tyle wolniej, co sporo wolniej niż mogliśmy
Jestem prawie pewien, że widziałem nawet kogoś z 25T.
Udział wycofów nie świadczy o trudności imprezy, ale raczej o "kozackim" podejściu do startu co poniektórych uczestników.
Raczej konsekwencją "spania do pełna dwóch pierwszych nocy". Bo trzecią w tym systemie musieliście już jechać w całości ze względu na limit i to jechać w najtrudniejszym terenie. I to jest jednak poważny minus tego systemu
"Gdyby" Właśnie o to chodzi, że bardzo często na tej końcówce wychodzą takie sprawy, bo to jest 900km w nogach i mnóstwo ciężkich podjazdów do zaliczenia, połowa zawodników ma tam różnego rodzaju problemy, a to kolana, a to achillesy, a to plecy. Kontuzja pleców to jest typowa kontuzja na bardzo mocno nachylonych ścianach, to efekt siłowej jazdy z niską kadencją (bo inaczej takich gór się nie da jechać).
A druga sprawa, że wbrew temu co napisałeś w relacji na 150km wcale nie ma 75km w dół .
Błagam, nie pisz, że Ty na poważnie zaczynasz polemizować z moimi żartobliwymi wynurzeniami na temat tego, że końcówka MPP jest w sumie płaska, tylko trzeba to odpowiednio uargumentować.
Natomiast Ty Pablo nie rozróżniasz, że czym innym jest subietywna ocena skali trudności i właśnie wstawiasz taką subiektywną ocenę w oparciu o swoje własne doświadczenia.
Nie sztuką jest pojechać maksymalnie na lekko z nastawieniem: "jak będą dobre warunki to zrobię dobry wynik, jak będą kiepskie warunki to się wycofam".Sztuką jest osiągnąć dobry wynik, będąc przygotowanym na spodziewane warunki, możliwe awarie i nie dać się typowym kontuzjom. Pisanie o "jednym z trudniejszych MPP w historii" w odniesieniu do tegorocznej edycji, to albo wymówka, albo podkręcanie swojego wyniku.
Ja bym DNSy też zaliczał do wycofów. Jak zerkałem na pogodę przed startem to miałem większego pietra niż jak już jechałem.
A poza tym np. Wojtek ma DNFa, a jestem przekonany, że do mety dojechał.