Autor Wątek: BBT 2022  (Przeczytany 39219 razy)

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19866
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: BBT 2022
« 17 Sie 2022, 14:07 »
Dodatkowo wydaje mi się, że bańka, o której ktoś tu wspominał również robi swoje w kwestii swego rodzaju kultu samowystarczalności, który panuje wśród jakiejś grupy osób. Biorąc pod uwagę, że liczba osób w Polsce, które są w stanie, a jednocześnie są zainteresowane przejechaniem maratonu szosowego na dystansie 1000+ km oscyluje pewnie wokół 1-2 tysięcy, wiele z tych osób (np. ja) chce po prostu jechać, a niespecjalnie interesuje je koczowanie na Orlenach po nocy, odbijanie się od sklepiku,gdzie nie można zapłacić kartą itp.

Tylko nie zauważasz, że dużo szczelniej zamkniętą bańką są właśnie ludzie ograniczeni do systemu BBT. Poza cyklem 5 chyba imprez Janika (poza BBT to dobowe imprezy 500/600km) nikt takich imprez nie organizuje, wszystkie inne są samowystarczalne. I są w tym wszystkie inne długie polskie ultramaratony jak RTP, Wisła, Wschód, PGR, Carpatia, MRDP. A w systemie BBT jest tylko jedna taka impreza.

BBT to jest impreza dla ludzi dla których wyzwaniem jest sama jazda i wyczyn czysto fizyczny. A maratony samowystarczalne przenoszą rywalizację na inny poziom - tu sama mocna noga nie wystarczy, trzeba być dobrym logistycznie, a to jest punkt z którym wielu bardzo mocnych fizycznie zawodników z BBT zupełnie sobie nie daje rady, a jak jeszcze trzeba samemu zaplanować trasę to już dla nich kaplica.

I dlatego między innymi wielu ludzi przedkłada imprezy samowystarczalne nad te ze wsparciem - bo trzeba na nich szerokiego spektrum kolarskich umiejętności. I w tym kierunku idzie świat, wszystkie najbardziej prestiżowe imprezy ultra są obecnie bez wsparcia. A imprezy ze wsparciem (ale samochodu) jak RAAM stały się obecnie zupełną niszą w światku ultra.


Ale jaka organizacja w przypadku MPP? Organizacja na tej imprezie ogranicza się do pożegnania Cię na starcie i przywitania na mecie. Przez 1000 km trasy dzieją się rzeczy, za które Organizator nie odpowiada. Z punktu widzenia organizacyjnego BBT jest o wiele większym wyzwaniem, stąd o wiele łatwiej o wszelkiego rodzaju wpadki i niedociągnięcia. U Tomka i Jego Ekipy nie ma okazji na jakąś wtopę.

Jest wiele okazji na wtopę. To Ci się tylko tak wydaje, że to nie ma żadnej roboty przy takim maratonie, a prawda jest taka, że ludzie co pracują przy obsłudze przez czas trwania takiej imprezy jak MPP zapierniczają jak małe parowoziki, a sypiają niewiele więcej od jadących zawodników. Do tego są cały czas pod telefonem, bo wielu jadących ludzi dzwoni z różnymi, czasem absurdalnymi sprawami, typu że mu nawigacja nie działa.

Oczywiście, że poziom złożoności organizacji w porównaniu do BBT jest zupełnie inny, tylko dla mnie podejście do zawodnika jest uczciwsze. Na MPP zawodnik dostaje od organizatora to co ma obiecane w 100%, podczas gdy na BBT już często są z tym duże problemy. Osobiście wolę jechać po Orlenach, wiedząc czego się spodziewać niż w systemie BBT, gdzie każdy punkt to jest swoista loteria co będzie. Jadąc BBT w 2020 - i tak miałem kupione swoje jedzenie na większość trasy, bo chcąc pojechać imprezę sportowo, na swojego maxa bardzo trudno to osiągnąć na jedzeniu, które tam dają i którego rozkład jest całkowicie losowy. Może być punkt na pełnym wypasie, a może być i zupełna porażka, gdy się tego jedzenia najbardziej potrzebuje; pamiętam jak się wkurzyłem jak na punkcie w Nakle, gdzie dojechałem mocno zjechany była tłusta zupa gulaszowa, dla mnie nie do zjedzenia. I takie absurdy żywnościowe są tam częste, zamiast dać klasyczną pomidorówkę czy rosół z makaronem to w menu jest produkt, który wielu ludziom niekoniecznie podejdzie. A jest tak dlatego, że część punktów robią ludzie nie związani z kolarstwem. Więc w ten sposób płacę za jedzenie na punktach z których niewiele korzystam, a i tak muszę wydać prawie tyle samo co wydaję na maratonach bez wsparcia. Punkty to się sprawdzają dla tych co jadą dość wolno, oni mają czas posiedzieć i więcej na tych punktach użyć.

Podobnie z noclegiem - miał być na punkcie w Sandomierzu, na tym oparłem swój plan jazdy, ale warunki na punkcie wykluczały spanie. Musiałem zamulać kolejne 100km do Łańcuta, a tam też warunki były bardzo słabe, materace na których spało po dwóch chłopa, wszyscy w śmierdzących ciuchach, co chwilę ktoś wychodził, ktoś wchodził, światło się paliło itd.

A jak na wyścigu samowystarczalnym kupuję nocleg - to mam pewność, że będą sensowne warunki do spania, a nie że to zależy od losowych czynników na które nie mam wpływu.

I to jest zarzut wobec organizacji BBT - obiecuje się zawodnikom więcej niż dostają. I efektem tego są takie wpadki jak to, ze musisz jechać 100km nocą po drodze pełnej tirów jak ja. A to jeszcze było pół biedy, bo byli ludzie co mieszcząc się w limicie zastawali punkty po prostu zamknięte.

Tu chodzi o wolność wyboru i preferencje. Jeżdżę i tu i tu, ale gdyby na MPP wystartowało 600 osób, to półki na stacjach benzynowych wyglądałyby jak po przejściu szarańczy. Dlatego BBT zabezpiecza prowiant.
Tak, że "fajność" to też kwestia subiektywna :)
Tylko widzisz na tym polega odpowiedzialność organizatora względem zawodników by pułap maksymalnej liczby zawodników ustalić na poziomie, który jest się w stanie obsłużyć, a nie na poziomie "jakoś to będzie". A na BBT ta liczba jest już za duża w stosunku do możliwości logistycznych orga, szczególnie w drugiej części imprezy, gdy ludzie są rozbici na ponad 24h.

Na MPP granicą liczby startujących jest przede wszystkim skala trudności imprezy, dlatego tam nigdy ogromnych tłumów nie będzie - bo to jeden z trudniejszych maratonów w Polsce. Też Ci się z tymi teoriami o przejściu szarańczy tak wydaje. To tylko zależy od stacji, dla tych przy głównych drogach (a takie nieraz są na MPP) - to obciążenie nawet 600 rowerzystów to nic w porównaniu z ruchem samochodowym jaki non-stop obsługują i pod jaki są przygotowani z zaopatrzeniem. A nawet gdyby jechało te hipotetyczne 600 zawodników - to prostu organizator może o tym poinformować Orlen, by sie przygotował logistycznie na mniejszych stacjach, dla nich to przecież czysty zysk, bo na jedzeniu jest tam duże przebicie cenowe. Poza tym to nie tylko Orleny są w tym kraju, jak się logistykę dobrze zaplanuje - to możliwości jest multum, czasem trzeba wziąć jedzenie na pewien odcinek i tyle. A ciągle są ludzie, których zaskakuje, że np. do Sierpca w nocy nic nie było. Taki urok samowystarczalnej jazdy. Na zagranicznych ultra w wielu krajach nie ma żadnych Orlenów (Polska to jest rajem ultra pod tym względem) - i spokojnie daje radę.


Coście ludzie z tą głową?  :o

Przecież to się jedzie dupą i żołądkiem.  ;D

IMO głowa jest zdecydowanie najważniejsza. Jeden jak go tyłek zacznie boleć i ma słabą głowę- to będzie zamulał i się wycofa, a drugi będzie jechał pomimo bólu, bo ma mocną psychę. I to dotyczy mnóstwa spraw, warunków pogodowych, kontuzji itd. Oczywiście pewnych spraw się nie przeskoczy, ale głowa jest kluczową sprawą.
« Ostatnia zmiana: 17 Sie 2022, 14:13 Wilk »

Offline Mężczyzna skaut

  • Wiadomości: 1212
  • Miasto: Józefów - Emilianów
  • Na forum od: 30.11.2014
Odp: BBT 2022
« 18 Sie 2022, 21:36 »
Ahoj przygodo! Wyruszyłem do Świnoujścia. Mój pokój na najbliższą noc.
Dobranoc!

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19866
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: BBT 2022
« 18 Sie 2022, 21:42 »
Po burżujsku widzę!  :P

Offline Mężczyzna skaut

  • Wiadomości: 1212
  • Miasto: Józefów - Emilianów
  • Na forum od: 30.11.2014
Odp: BBT 2022
« 18 Sie 2022, 22:18 »
No ba!
W sąsiednim przedziale też tacy jak ja.
W dupach nam się poprzewracało od tego dobrobytu

Offline Mężczyzna transatlantyk

  • Moderator Globalny
  • GM 2420
  • Wiadomości: 7932
  • Miasto: Annopol
  • Na forum od: 21.11.2007
    • Rowerem przed siebie.
Odp: BBT 2022
« 18 Sie 2022, 22:29 »
Nieżyjący już krytyk filmowy Zygmunt Kałużyński mawiał, że publiczność kinowa głosuje nogami. Na dobry film przychodzi, na zły nie za bardzo. Podobnie jest z imprezami kolarskimi. Robert Janik robi to co robi i chętnych ma bardzo dużo. Wnioskować należy, że imprezy mają wzięcie i są potrzebne. Swoje starty w BBT wspominam bardzo dobrze. Oczywiście, nie wszystko było idealne.           
Za pierwszym razem, w 2010 roku próbowałem spać w nieistniejącym już punkcie we Wsoli i był to strzał w kolano. Koszmar. W następnych latach tego błędu po prostu nie powtórzyłem, spałem w innych, wybranych przez siebie miejscach. Po prostu odrzuciłem część wsparcia - bez pretensji, bez fochów.
Nie jestem fanem gloryfikowanej (szczególnie przez wilka  :P) samowystarczalności. Doprowadzono ją do poziomu absurdalnego. Zabranianie pomocy udzielanej innemu zawodnikowi, to jest po prostu bandytyzm i dewastacja jakiejś więzi wśród sportowców. W poważnym kolarstwie za taką pomoc przyznaje się nagrody fair play. Zrobiono aferę, bo jeden zawodnik kupił drugiemu jedzenie, czy tam pożyczył pieniądze. Paranoja. Widziałem wywiad na YT chyba z Pawłem Pieczką (nie mam pewności, czy to był on), który mówił, że podejście do mijanego domu i poproszenie o wodę, to jest nie fair, bo ktoś wygląda fajnie i tę wodę dostanie, a ktoś wygląda mniej korzystnie i nie dostanie tej wody. Ręce opadają.


Offline Mężczyzna Hipek

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 4866
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 18.08.2011
    • Hipcia i Hipek
Odp: BBT 2022
« 18 Sie 2022, 22:41 »
podejście do mijanego domu i poproszenie o wodę, to jest nie fair, bo ktoś wygląda fajnie i tę wodę dostanie, a ktoś wygląda mniej korzystnie i nie dostanie tej wody. Ręce opadają.
Dokładnie z tego powodu na MRDP uznałem, że nie ma co ryzykować i tę wodę (do oblania się) ukradłem z ogródka.  ;D

podejście do mijanego domu i poproszenie o wodę, to jest nie fair, bo ktoś wygląda fajnie i tę wodę dostanie, a ktoś wygląda mniej korzystnie i nie dostanie tej wody.
Wygrywasz lub przegrywasz zarówno dzięki swojemu planowaniu, jak i dzięki warunkom fizycznym (sile, wytrzymałości, żołądkowi) - ale także wzbudzająca zaufanie morda pod wspomniane podchodzi. ;)
martwawiewiórka [14:51]: sól kolarstwa, co to takiego?
Elizium [14:52]: spacer z rowerem po górach

Mijah: (...)przy okazji dowiedziałem się czegoś co zmieni moje życie. Oznaczenie podjazdu HC to nie hardcore, tylko hors catégorie.

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19866
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: BBT 2022
« 18 Sie 2022, 23:49 »
Nie jestem fanem gloryfikowanej (szczególnie przez wilka  :P) samowystarczalności. Doprowadzono ją do poziomu absurdalnego. Zabranianie pomocy udzielanej innemu zawodnikowi, to jest po prostu bandytyzm i dewastacja jakiejś więzi wśród sportowców. W poważnym kolarstwie za taką pomoc przyznaje się nagrody fair play. Zrobiono aferę, bo jeden zawodnik kupił drugiemu jedzenie, czy tam pożyczył pieniądze. Paranoja.


Piszesz tak jakbyś zupełnie nie potrafił zrozumieć czym jest jazda SOLO. Albo jedziesz w kategorii solo, albo nie. A nie że tylko trochę solo, ale jak się zepsuje rower to już oczekujesz innych reguł. Start w takiej kategorii to jest w pełni dobrowolny wybór zawodnika. Zarówno na TCR jak i RTP oraz prawie każdym samowystarczalnym ultra masz kategorię Pary czy Open. Tam pomoc między zawodnikami jest dozwolona, więc Twoja decyzja co wybierasz. Tak samo na MRDP - masz kategorię DO WYBORU. Masz do tego wiele wyścigów gdzie jest tylko kategoria Open (większość w Polsce). Ty jeździłeś zawsze w kategorii Open, taki system Ci pasuje - zrozumiała sprawa. Ale nie nakładaj swoich doświadczeń i wyobrażeń z jazdy kategorii OPEN na inny typ rywalizacji jako jedynego wzorca do naśladowania. Wiele osób woli jak jest trudniej, chcą się sprawdzić w systemie "samotny kowboj walczący z przeciwnościami" i taki system w niczym nie jest gorszy od jazdy Open jaką Ty preferujesz, jest po prostu inny. Bo te pretensje jakie masz to tak jakby się czepiać, że w czasie etapu jazdy indywidualnej na czas zawodnicy nie mogą jechać z kolegami. Nie mogą bo taka jest idea jazdy na czas. I właśnie tym jest wyścig samowystarczalny w kategorii solo - to klasyczny ITT (Individual Time Trial), czyli właśnie indywidualna jazda na czas.

Nazywanie tego systemu jazdy bandytyzmem - to już jest bardzo grube nieporozumienie, poza tym zwykły brak wiedzy w temacie. Zarówno na TCR jak i RTP absolutnie możesz udzielić pomocy innemu zawodnikowi, jest to jasno opisane w regulaminie. Ale przyjmując taką pomoc - wypadasz z kategorii SOLO (bo przyjmując pomoc przestajesz być samodzielny), więc nie jesteś w niej klasyfikowany. Dalej możesz ukończyć wyścig z tytułem Finishera, ale bez bycia klasyfikowanym. Wbrew temu co piszesz nie ma żadnych kar dla osoby udzielającej pomocy, należy jedynie poinformować zawodnika, któremu się pomocy udziela, że przyjmując taką pomoc nie będzie klasyfikowany - by jasno określić, czy sobie tego życzy.


Mówisz o nagrodach fair play, a zapominasz czy nie wiesz, że w zawodowym kolarstwie był okres (i to wcale nie taki krótki) gdy obowiązywała samowystarczalność, bardzo restrykcyjnie egzekwowana, słynna jest kara jaką zawodnik dostał za to, że mu pomocnik kowala dmuchał w miech, gdy samodzielnie spawał widelec w przydrożnej kuźni  ;). Rywalizacja samowystarczalna jest bardzo fair, ale jak pisałem jest to forma ITT. Więc próba przenoszenia reguł i przyzwyczajeń z etapów, gdzie jedzie cały peleton (a to właśnie w tej wypowiedzi robisz) - jest nieporozumieniem. Nie lubisz jazdy indywidualnej na czas - Twoje prawo, ale nie możesz próbować na nią przenosić reguł z jazdy całym peletonem, bo to po prostu inna konkurencja kolarska.


Widziałem wywiad na YT chyba z Pawłem Pieczką (nie mam pewności, czy to był on), który mówił, że podejście do mijanego domu i poproszenie o wodę, to jest nie fair, bo ktoś wygląda fajnie i tę wodę dostanie, a ktoś wygląda mniej korzystnie i nie dostanie tej wody. Ręce opadają.

To nie był Paweł Pieczka, tylko Paweł Puławski. I to już jest jego nadinterpretacja owych reguł, to co jest w regułach TCR nie jest tak restrykcyjne. Generalnie nie powinno się brać wody z prywatnych źródeł by uniknąć posądzenia, że to jednak nie do końca jest prywatne, tylko znajomy przyjechał. Ale jak sytuacja jest taka, że nie ma skąd wziąć wody - to tak, jest to dopuszczalne.

Offline Mężczyzna horacy13

  • Wiadomości: 45
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 22.03.2021
Odp: BBT 2022
« 19 Sie 2022, 00:42 »
Szykuje się nam bardzo fajna, wyścigowa pogoda  ;D

Offline PABLO

  • Wiadomości: 3717
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2011
    • http://www.klub-karpacki.org
Odp: BBT 2022
« 19 Sie 2022, 10:09 »
Szykuje się nam bardzo fajna, wyścigowa pogoda  ;D

Jak ultra, to ultra!

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19866
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: BBT 2022
« 19 Sie 2022, 12:56 »
No właśnie, fajny idzie front, więc z ciepłej kanapy połączymy się w bólu z zawodnikami ;). Widać, ze w rejonie Bydgoszczy ma ostro lać w nocy z soboty na niedzielę, ale sumarycznie to się chyba zawodnikom opłaci. Bo obecnie jest 30 stopni w cieniu i wieje z południa, a po przejściu frontu będzie sporo chłodniej, a wiatr się zmieni na korzystny.

Więcej powinni oberwać zawodnicy startujący w sobotę, ci z piątku jest szansa, że nie załapią się w nocy na opady

Offline Mężczyzna Bubu

  • Wiadomości: 564
  • Miasto: Ziemia Dobrzyńska
  • Na forum od: 06.06.2018
    • Relacje z wycieczek i wypraw
Odp: BBT 2022
« 19 Sie 2022, 13:07 »
No nie wiem, u mnie (50 km na wschód od Bydgoszczy) apogeum opadów (i burz) wg meteo ma być w sobotę rano i przed południem - czyli akurat wtedy, kiedy Ci startujący wieczorem dojadą. Z kolei w Pile - to ma być i rano i po południu deszcze i burze. Za to wiatr ma się zdecydowanie uspokoić w sobotę, chociaż wiadomo, podczas burz to może być inaczej.

Dziś jechałem kawałek pod ten wiatr, na dodatek w temperaturze ponad 30 stopni - lekko nie było, najgorsze, że jest dość porywisty. Ale on ma słabnąć pod wieczór, a potem zmienić faktycznie kierunek na "właściwy" (NW). Pora startu może tu grać sporą rolę.

Offline Mężczyzna anu

  • Wiadomości: 1075
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 22.05.2009
Odp: BBT 2022
« 19 Sie 2022, 13:23 »
Wiele osób woli jak jest trudniej, chcą się sprawdzić w systemie "samotny kowboj walczący z przeciwnościami" i taki system w niczym nie jest gorszy od jazdy Open jaką Ty preferujesz, jest po prostu inny.



Dyskusja o samowystarczalności skupia się przede wszystkim na rzeczach materialnych - części, serwis, nocleg, jedzenie/woda, pieniądze itd. Ale, czy będąc purystą, nie powinna dotyczyć też części psychologicznej?

Krótko mówiąc, czy w idealnej sytuacji samowystarczalności, zawodnicy nie powinni walczyć nie tylko samodzielnie, ale i po równo samotnie? Bo ten wspomniany przez Wilka przysłowiowy "samotny rewolwerowiec" jest z definicji trochę wyrzutkiem/outsiderem. Choć oczywiście on przez całe życie, a zawodnik mógłby nim być przez czas zawodów. Bo przecież rewolwerowiec nie wrzucał ma bieżąco na Facebooka relacji ze swoich wyczynów, żeby podkręcić się odzewem w komentarzach; nie odbierał też smsów, typu: aleś go załatwił, stary jesteś mega kozak, tak trzymaj. Albo następnym razem strzel mu między oczy, a już na pewno nie rezygnuj, nie schodz z wyznaczonej ścieżki, stary nie powiesz przecież, że się ożenisz i będziesz uprawiał ogródek.

Tymczasem mnóstwo rowerzystów otrzymuje biernie i generuje aktywnie tego typu wsparcie, które ma ich utrzymać przez czas zawodów na tej "złej ścieżce" polegającej na spaniu po rowach, żeby przypadkiem nie naszła ich ochota na powrót na łono społeczeństwa w postaci rzucenia tej postrzeganej przez niewtajemniczonych w środowisko jako "męki" formy spędzania czasu obserwatorów i powrotu na łono "normalmego' społeczeństwa poprzez pojechania na wczasy all inklusive.

Chodzi o nakaz bycia offline/bez zasięgu. Tu już nie chodzi o sporty ekstremalne. Na co dzień to widać. Nosy w telefonach, jakoś łatwiej coś zaproponować SMS, jakoś jesteśmy ładniejsi na Instagramie, jakoś wiedziemy ciekawsze życie na Facebooku, no i na forach internetowych/telefonicznie jesteśmy bardziej wygadani  - wszystko jest fajniejsze/bardziej podbite niż  w rzeczywistości.  Żyjemy trochę w wyimaginowanej  chmurze, choć obok mamy twardy, realny grunt. Lajki, reakcje, media społecznościowe itd., a jednocześnie słowem się nie odezwiemy do kogoś obok, bo jakoś taki  niefajny, choć być może jego profil internetowy jest równie podrasowany i cool.

Weźmy dwóch zawodników. Młody, aktywny (w tym w internecie), z mnóstwem znajomych. Ile on ciągu dnia dostanie mnóstwo wirtualnych/telefonicznych zachęt, wsparć, psychologicznych wejść w areodynamiczny tunel smsów, lajków. To jest moim zdaniem niezwykle istotne, to pchnie go do przodu, da pomoc i wyciągnie za uszy w chwilach rezygnacji. Dyskusyjne wsparcie materialne jest najczęściej jednorazowe, chwilowe, tymczasem to wparcie psychologiczne trwa od początku do końca, przez całą dobę. Nie przypadkowo tego typu zawodnicy są w tym względzie aktywni nie tylko biernie, ale twórczo. Bo jeśli coś napiszą na postoju, to przecież nie dla samych siebie, ale w nadziei na odzew, na zwrotne komentarze.  A obok niego jedzie powiedzmy zawodnik w średnim wieku. Do niego nie zadzwoni mama czy babcia - bo zwyczajnie dawno nie żyją. Nie jest aktywny w internecie, w zasadzie praktycznie nikt nie wie, że uczestniczy w tego typu wyzwaniu. On psychologicznie będzie musiał się borykać tylko i wyłącznie sam. Nikt go symbolicznie nie popchnie, a być może rowerzysta, który niemal cały czas jest online, również online przekaże, że widział w   zachowaniu samotnika coś drobnego, ale dyskusyjnego w stosunku do wsparcia fizycznego. Gdzie Rzym, gdzie Krym? Ok, ktoś wziął jednorazowo "nielegalnie" wodę, ale przez wiele dni nie dostał jednego telefonu/SMS/komentarza, a ktoś inni owszem wody nie wziął, ale jednocześnie dostał milion lajków. Co jest ważniejsze, co bardziej wpłynie na wynik, motywację?

Można powiedzieć, że to już dzielenie włosa na czworo. Ale jeśli jest dyskusja o tym, że ktoś komuś pożyczył pieniądze na wodę i jest to problem (nie rozstrzygam, jak to interpretować), to moim zdaniem całkowicie racjonalnie trzeba stwierdzić, że od strony kontaktu elektronicznego ze światem zewnętrznym niektórzy zawodnicy w stosunku do innych mają niesamowity, gigantyczny handicap w tym względzie.

Jak to rozwiązać? Jedynym rozwiązaniem jest być może zakaz takich kontaktów. Choć oczywiście trzeba powiedzieć, że w obecnej kulturze bycia online, faktowi, że jednak większość uczestników jest młoda i już urodziło się z internetem, tego typu ograniczenie byłoby niezwykle zniechęcające, ograniczające frekwencję. Nie ma mnie online, czyli nie istnieję, skoro uczestniczę w wydarzeniu, które nie nie ma natychmiastowego odbicia w chmurze, to de facto uczestniczę w czymś nieistniejącym, a więc nie jadę. Ale jak to inaczej rozwiązać? Organizator nie będzie przecież robił wywiadów środowiskowych i robił kategorii w nawiązaniu do ilości znajomych. Organizator nie wskrzesi komuś rodziców, dziadków. Równość pod tym względem można wprowadzić tylko w jedną stronę. Przez te kilka dni, każdy jest samotny, niezależnie od jego sytuacji w realu.

Oczywiście dyskusja czysto akademicka. I nikt tego nie wprowadzi, a jakby nawet, to nikt tego nie wyegzekwuje. Tu organizator musiałby mieć pod ręką Pegasusa. No i nawet dla kibiców zewnętrznych, którzy nie mają w wyścigu rodziny, znajomych, to zrobiłby się wydarzenie jałowe. Nie byłoby wieści, plotek, komentarzy, zostałby tylko suche, bezosobowe kropki w śledzeniu.

Ale teoretycznie można to oczywiście wprowadzić.Przede wszystkim komunikat dla rodziny i znajomych -nie ma mnie przez kilka dni dla nikogo. Nie zawracajcie mi głowy głupotami. Tu też rodzina powinna mieć jakąś autocenzurę jeśli chodzi o nieco poważniejsze sprawny, ale wciąż nie będące kwestią życia i śmierci. Zalane mieszkanie/dziecko złamało rękę itp. - czy aby na pewno uczestnik zawodów musi o tym wiedzieć, czy trzeba mi psuć wyjazd/stawiać pod psychologicznym naporem powrotu, który i tak nic nie zmieni sytuacji. Tu ewentualnie rozwiązaniem dlatego typu sytuacji w kategorii średnich, byłby kontakt rodziny z organizatorem, który przekazywałby informację zawodnikowi, z zastrzeżeniem, że zawodnik nie musi przekazane, że ktoś zarysował mu samochód na parkingu. Oczywiście żadne zasady nie obowiązywałby w sytuacjach tragicznych: śmierć kogoś z najbliżej rodziny, gdzie nikt nie ma wątpliwości, że choć nikt nikogo nie wskrzesi, to należy natychmiast wracać i nie oddawać się hobby.
« Ostatnia zmiana: 19 Sie 2022, 13:28 anu »

Offline PABLO

  • Wiadomości: 3717
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2011
    • http://www.klub-karpacki.org
Odp: BBT 2022
« 19 Sie 2022, 13:35 »
Wyżej już padło, że jak nie ma publiki to nie ma motywacji żeby wyjść na rower.

znaleźć w sobie motywację na solową trasę 1000km w 70h jest niesłychanie trudno. I dlatego prawie nikt tak nie jeździ, to jest najważniejsze co daje zorganizowany wyścig, czyli +100% do motywacji.


Offline Wilk

  • Wiadomości: 19866
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: BBT 2022
« 19 Sie 2022, 13:58 »
Dyskusja o samowystarczalności skupia się przede wszystkim na rzeczach materialnych - części, serwis, nocleg, jedzenie/woda, pieniądze itd. Ale, czy będąc purystą, nie powinna dotyczyć też części psychologicznej?

Produkujesz taki sam absurd jak Pablo z teoriami, że samowystarczalność powinna oznaczać brak zakupów w sklepach i brak spania w kwaterach.

Na to to by trzeba cały świat zbudować na nowo, wyścig to nie jest klasztor dla samoumartwiających się. I kontakt ze światem zewnętrznym jest istotny i to przede wszystkim dla rodzin, dla kibiców, dla organizatorów (bo to oni mocno pompują media społecznosciowe) itd. Z perspektywy zawodnika to wbrew temu co piszesz wiele to nie zmienia, żadnego wielkiego bonusu z tego tytułu nie ma, raczej tylko przysparza to strat czasowych. I dlatego ci najmocniejsi często się odcinają na czas wyścigu od takich informacji, od mediów społecznościowych - bo to tylko zabiera czas na wyścigu i jest pretekstem by zamiast jechać coś pisać.

Wyżej już padło, że jak nie ma publiki to nie ma motywacji żeby wyjść na rower.

Nie przekręcaj moich wypowiedzi. Na wyścigu nie publika jest ważna, a rywalizacja. To ściganie się z innymi ludźmi nakręca do takiego wysiłku. Wyścig to zupełnie inna atmosfera niż samotna jazda.

Offline Mężczyzna skaut

  • Wiadomości: 1212
  • Miasto: Józefów - Emilianów
  • Na forum od: 30.11.2014
Odp: BBT 2022
« 19 Sie 2022, 15:09 »
Coś dla kibiców: nalepka na ramę z pkt kontrolnymi i profilem. Kiedyś zawodnicy sami produkowali sobie takie ściągi. Teraz dostaje się w pakiecie. Zmienia się BBT, oj zmienia

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum