BBT 2022

[bartekk]

Wszystko sprowadza się do rozsądku.

[Pyndalarz]

Porcjowanie moim zdaniem nie jest najlepszym pomysłem, bo ktoś np. Potrzebuję zabrać ze sobą 3 batony, a ktoś nie zabierze żadnego.

Sam nie wiem. Pamiętam z któregoś maratonu jak ktoś brał garść batonów bo "będzie miał co dać swoim dzieciom, gdy wróci do domu"

No to jest akurat przykre I wręcz absurdalne. Ale mam nadzieję  że jest takich ludzi coraz mniej bo na szczęście się z tym nie spotkałem.

[marcin_g]

Pamiętam z któregoś maratonu jak ktoś brał garść batonów bo "będzie miał co dać swoim dzieciom, gdy wróci do domu"

Wydaje mi się, że to jest po prostu taki typ człowieka...

https://www.facebook.com/PatoInformatyk/posts/pfbid085kENiXXMrrwa9bLoKBjAUiPJGZUvoVyRs985SSAMBXUNvQRMRWyLb1YVcy6DFUEl

[Antracyt]

...
Też tu powoli widać na jakich wyścigach to wygląda dobrze, na jakich słabo. Dobrze wypada ....

I nie zapominajmy o TdS, który ma nawet rozpiskę czego można się spodziewać i zawsze to jest dostępne dla wszystkich,
https://tourdesilesia.pl/trasy/

Napiszę w konwencji - "nie wiem więc się wypowiem"

Nie brałem nigdy udziału w takich jak opisywana tu impreza. Jednak z uwagą czytam wszelkie opinie i relacje. Może kiedyś kondycja i czas pozwoli mi wystartować.

Ale do brzegu...

Organizowałem, jak jeszcze bieganie nie było modne pewien kameralny półmaraton biegowy i trochę wiem z czym to się je (organizowanie).

Jeśli mamy wcześniejsze zapisy i zgłoszenia oraz opłaty ustalone na poziomie przynajmniej spinającym budżet imprezy to wypada w regulaminie, a wcześniej  w planach ująć punkty i ich organizację. Nie wszędzie na trasie znajdziemy znawców kolarstwa długodystansowego, którzy będą wiedzieli czy banany kroić czy nie. Warto by jednak mieć na każdym punkcie przynajmniej jednego lidera, który pokieruje organizacją punktu i późniejszą jego bezawaryjna pracą.
Nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkich okoliczności zwłaszcza pogody, ale wystarczy na kilka dni wcześniej ustalić odprawę i zorganizować punkty według panujących warunków.
Nawet informacja dobę przed startem pozwoli zawodnikom na odpowiednią reakcję i organizację się na trasie.

Sam miałem kilka razy sytuację, że ratowałem się w lokalnych sklepach po wyczerpaniu zapasów wody, gdy temperatura w dzień przed biegiem skoczyła o 20 kresek i wszyscy na trasie walczyli z upałem.

Po pięciu latach organizacji biegów gdzie frekwencja doszła do poziomu ponad 300 osób zrezygnowałem z organizacji. Kameralna z założenia impreza miała dobrą opinię, ale ja z grupą znajomych jako organizatorzy amatorzy/zapaleńcy nie byliśmy w stanie już podołać organizacji.

[Wilk]

Moim zdaniem jedynym idealnym sposobem jest posiadanie wszystkiego w opór. Na pewno da się to jakoś obliczyć co pokazuje TdS (w szczególności mówiąc o jakichś batonach, bananach).

To mnie zupełnie nie przekonuje, to jest bardzo nierealistyczne podejście, chyba, że jestes gotów płacić dużo więcej za wpisowe. Skąd się weźmie owe "posiadanie wszystkiego w opór"? Za to zapłacą zawodnicy we wpisowym "w opór". Zdaj sobie sprawę, że większość imprez ma charakter czysto komercyjny - organizator chce po prostu zarobić, na pewno taką jest BBT, czemu nie ma się co dziwić, bo organizacja takiego wyścigu kosztuje Janika masę pracy, więc zarobek mu się jak najbardziej należy. I organizator żeby zapewnić wszystko z górką - nie zejdzie ze swojego zarobku, tylko musiałby podwyższyć znacznie wpisowe.

Są takie maratony typu Gran Fondo, gdzie start na 150km kosztuje ze 300-400zł i tam masz wszystkiego w opór. A są i wyścigi jak Paryż-Brest-Paryż, gdzie na punktach masz 100% wypas, co dusza zapragnie - ale na zasadzie że płacisz za to co bierzesz. Tylko na to by tak było na ultra kosztem dużo większego wpisowego to wielu chętnych w Polsce nie znajdziesz. Poza tym to oznacza, ze mnóstwo produktów po maratonie trzeba będzie wyrzucić, co też jest słabym podejściem.

Porcjowanie moim zdaniem nie jest najlepszym pomysłem, bo ktoś np. Potrzebuję zabrać ze sobą 3 batony, a ktoś nie zabierze żadnego.

To już trudno, jeszcze się taki nie urodził co by wszystkim dogodził. Zawsze ktoś będzie narzekał, że tego czy tamtego nie ma. Natomiast dużo lepszą sytuacją jest gdy jeden weźmie 2 batoniki zamiast trzech, niż 3 batoniki, a dla drugiego nie zostanie nic. I temu służy porcjowanie.

Każdy ma inne zapotrzebowanie na jedzenie. Na TdS nie było żadnych ograniczeń, a z tego co mi wiaodmo dla każdego wszystkiego wystarczyło 

To by się musiał Paweł wypowiedzieć. Ale Silesia dalej wygląda bardziej na maraton koleżeński i pewnie organizator kontentuje się sporo mniejszym zarobkiem niż robią to organizatorzy maratonów komercyjnych. Ale to nie ma co liczyć, że takich pasjonatów pracujących dla idei znajdziesz w tym biznesie wielu, to jest jedynie chlubny wyjątek, nie reguła. Bo generalnie organizacja wyścigu to jest już forma biznesu, a tym rządzi ekonomia i organizator chce na tym zarobić.

[Wilk]

Tutaj relacja z wyścigu, pokazująca jak przerąbane mają zawodnicy jadący w końcu stawki. I pisał to Robert Woźniak, który BBT naprawdę kocha, to dla niego impreza, której nie opuszcza, więc trudno go o złą wolę posądzić. Tym razem jechał na dość starym góralu, a startował jako jeden z ostatnich w sobotę i z racji roweru dojeżdżał blisko limitu na punktach, ale cały czas w owym limicie się mieszcząc:
http://robert1973.bikestats.pl/2141479,Daleko-za-Ksiezycem.html
http://robert1973.bikestats.pl/2141781,Daleko-za-Ksiezycem.html

I z takiej perspektywy to wygląda to jak organizacyjny dramat - musiał się stołować na stacjach, bo na większości punktów zupełnie nic do jedzenia nie było, dopiero w Łowiczu miał ciepły ryż, na który trzeba było czekać pół h, a pierwszy dobrze zrobiony punkt to były Starachowice na 730km.

Widać po tej relacji dość dobrze, że organizator zupełnie sobie nie radzi z obsługą tej ilości zawodników, to już sam widziałem to w 2020, a w tym roku było jeszcze sporo gorzej

[MaciekK]

Nic dodać, nic ująć. Żeby jechać BBT na limit, to trzeba zrobić plan jak na MPP. Woda jak widać na punktach na których i tak trzeba się zatrzymać jest. Trzeba więc ogarnąć zakupy co około 200km i nocleg jak ktoś nie jest hardcorem. Wynik pewnie będzie lepszy, bo oszczedzi się rozczarowań i kryzysów na punktach. Tylko cena zupełnie nie przystaje do takiej strategii.

[Elizium]

No ale nie mówcie, że Was to dziwi...

[PABLO]

Dziwi mnie to utyskiwanie, a potem zapisywanie się i płacenie wpisowego. Po co?

Jak już komuś szczególnie zależy na przejechaniu tej właśnie trasy (IMO mało ciekawej i mało wyszukanej) to można po prostu pojechać sobie bez zapisywania się (skoro przysługujących świadczeń nie ma, to nie widzę w tym naciągania organizatora).

[zly-sze]

Ja w tym roku też gdzieś w końcówce jechałem i Robertem też się minąłem parę razy, tyle że ja za Łowiczem się wycofałem.

Na końcu stawki wyglądało to jednak zupełnie inaczej, niż jak wcześniej jechałem BBT, gdzieś tam zawsze w pierwszej połowie, są też zupełnie inne emocje, czarniejsze, ciemniejsze, nie ma tylu ludzi, bywa tak, że od punktu do punktu nie spotyka się kompletnie nikogo. Do tego puste punkty. Nie ma tej atmosfery tego wyścigu, bo ona gdzieś tam odjechała daleko do przodu. Całość tych negatywnych emocji potęguje jeszcze to o czym pisze Robert i wychodzi to słabo.

Jedno co wiem na pewno, jak jechać BBT to na pewno nie w końcówce stawki startując w sobotę, bo po prostu nie warto, szkoda czasu, urlopu, negocjacji z Królową itp., już o samym wpisowym nie wspomnę, bo to tak naprawdę ułamek kosztów. W piątek trzeba startować.

[Mariobiker]

Jak już komuś szczególnie zależy na przejechaniu tej właśnie trasy (IMO mało ciekawej i mało wyszukanej) to można po prostu pojechać sobie bez zapisywania się (skoro przysługujących świadczeń nie ma, to nie widzę w tym naciągania organizatora).

Dalej nic nie kumasz 
Ludzie chcą poczuć odrobinę rywalizacji  na mecie dostać medal a potem kupić sobie strój BBT.
Nic z tych rzeczy nie dostaniesz po własnej wycieczce 

[MaciekK]

Dziwi mnie to utyskiwanie, a potem zapisywanie się i płacenie wpisowego. Po co?

No mi właśnie wyszło z pierwszej przymiarki do BBT, że wolę jechać MPP 

[Wilk]

Dziwi mnie to utyskiwanie, a potem zapisywanie się i płacenie wpisowego. Po co?

Jak już komuś szczególnie zależy na przejechaniu tej właśnie trasy (IMO mało ciekawej i mało wyszukanej) to można po prostu pojechać sobie bez zapisywania się (skoro przysługujących świadczeń nie ma, to nie widzę w tym naciągania organizatora).

Ale trasa na ultramaratonie to nie wszystko, liczy się atmosfera, ściganie itd. BBT trasę ma słabą, ale to ciągle jest szosowa impreza nr 1 w Polsce, z najmocniejszą obsadą i dlatego kupa ludzi ten wyścig jedzie.

A to jak wygląda obsługa, jakie mamy wrażenie po wyścigu w sporej mierze zależy od tego w jakiej części stawki jedziemy. Ci bardziej z przodu mają z reguły sporo lepiej, bo problemem jest niedoszacowanie potrzebnego zaopatrzenia na punktach, tak więc dla szybszych go starcza, a wolniejsi już zastają pustki.

[KrzysiekW]

Ostatnio mocniejszą obsadę ma Race Through Poland .
Tylko frekwencja niższa, ale może to kwestia czasu

[Wilk]

Ostatnio mocniejszą obsadę ma Race Through Poland

Czy mocniejsza to można polemizować, ciężko to porównywać bo to są zupełnie inne wyścigi. I specjaliści od długich wyścigów wielodniowych wcale nie zawsze muszą wygrywać na wyścigu 1000km, który się jedzie na jeden strzał; podobnie i na odwrót, co widać po wynikach rekordzisty BBT Pawła Miłkowskiego na długich wyścigach. Niemniej w 2022 już ten BBT pod względem obsady bladziej wypadł niż wcześniejsza edycja, podczas gdy RTP 2022 miał dużo mocniejsza obsadę niż wcześniejsze edycje.

Tylko frekwencja niższa, ale może to kwestia czasu

Frekwencją to raczej RTP nie ma co konkurować z BBT, bo jak napisałem to inne wyścigi. Im wyścig dłuższy tym raczej frekwencja niższa, chyba że impreza jak TCR jest popularna na całym świecie. Ale też w mojej opinii BBT przez tę zwiększoną frekwencję mocno stracił, to już inna impreza niż to co było 10 lat temu. I do tego organizacja wyraźnie nie wyrabia z obsługą takiej liczby zawodników. A poziom ok. 100-150 osób jak na RTP to jest w sam raz, jeszcze nie ma minusów wielkiej masowości, a już jest ludzi na tyle dużo, że jest ciekawa rywalizacja