Autor Wątek: Włoskie wybrzeże Adriatyku.  (Przeczytany 6714 razy)

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19870
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: Włoskie wybrzeże Adriatyku.
« 11 Sty 2022, 12:31 »
Samolot to jedyny środek transportu, którym z rowerem jeszcze nie podróżowałem Nie mieszkam blisko lotniska, najbliższe - Bydgoszcz ma skromną ofertę. Jakoś nie mogę się przemóc, żeby to logistycznie opanować. Jakoś te kartony, transport do lotniska itd do tej pory skutecznie mnie odstrasza. Do tej nie próbowałem też szukać sensownych ofert. Wstyd się przyznać, ale też nie bardzo wiem jak to zrobić. Ale czemu nie? Może to ostatnia szansa? (65+) Jakieś sugestie?

Oczywiście samolot ma swoje upierdliwości, ale czasowo jest rozwiązaniem zdecydowanie najkorzystniejszym, a podejrzewam, że i finansowo może wyjść najtaniej. Trzeba oczywiście lecieć z większego miasta, najlepszą ofertę mają tu Warszawa, Kraków, Poznań i Gdańsk. Trzeba mieć albo karton, albo jakąś torbę na przewóz roweru. Powrót to zależy czy wracamy z tego samego lotniska, jeśli nie to da się zorganizować z reguły jakiś karton ze sklepu rowerowego na miejscu, a w ostateczności duże worki na śmieci i taśma (nieraz tak leciałem).

Offline Mężczyzna piowini

  • Wiadomości: 60
  • Miasto: Grudziądz
  • Na forum od: 09.04.2018
Odp: Włoskie wybrzeże Adriatyku.
« 11 Sty 2022, 13:33 »
Tak, jest to prywatna posesja w Toskanii. Niestety, jak są tam dwa samochody to jest już dużo, trzy to tłok. Gdy się zdecyduję co do wyjazdu/terminu to zapytam o zgodę. Na razie właściciel nic nie wie i będzie to pewnie dla niego niespodzianką. Mam nadzieję, że ode mnie pieniędzy nie będzie chciał. Ale ... może być różnie.
W razie potrzeby - pomogę, tzn. zapytam co i jak.

Odnośnie samolotu - to wszystko niby wiem, ale jeszcze nie próbowałem. No i nie bardzo wiem jak się zabrać za szukanie tanich lotów.

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19870
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: Włoskie wybrzeże Adriatyku.
« 11 Sty 2022, 15:27 »
Odnośnie samolotu - to wszystko niby wiem, ale jeszcze nie próbowałem. No i nie bardzo wiem jak się zabrać za szukanie tanich lotów.

Generalnie w Polsce masz tylko dwóch liczących się przewoźników do wyboru - WizzAir i RyanAir. Wchodzisz po prostu na stronę tych linii lotniczych, wybierasz miejsce wylotu i przylotu, daty i otrzymujesz ceny (te na ten sam kurs potrafią być bardzo różne, zalezy od daty, dnia tygodnia itd). Cena która się wyświetla - to za przelot samego pasażera, bilet na rower do dodatkowe 200-300zł (w Ryanie drożej), Najsensowniejsza jako cel będzie chyba Bolonia, na chwilę obecną ceny za lot to okolice 200-250zł za lot, więc z rowerem 500-600zł.

Offline Mężczyzna Dziadek

  • Wiadomości: 1548
  • Miasto: Szczytno, Pionki
  • Na forum od: 05.01.2017
Odp: Włoskie wybrzeże Adriatyku.
« 11 Sty 2022, 15:43 »
A od miejsce, gdzie prawdopodobnie swobodnie będę mógł zostawić na nieograniczony czas samochód dzieli mnie 1700 km.

Jakiś strzeżony parking ? Prywatna posesja ? Gdzie bezpiecznie zostawia się samochody we Włoszech na kilka(naście) dni ?
Z transportem nie pomogę, sam dopiero przymierzam się do podobnego wyjazdu.
Ja np. zostawiam auto na kempingach po uprzednim uzgodnieniu, raz pojechałem niemalże w ciemno i zostawiłem samochód u przygodnych gości. Rzecz dotyczy Chorwacji, Serbii, południowych Węgier. O Włoszech nie wiem.

Offline Mężczyzna szy

  • Wiadomości: 3146
  • Miasto: Gdańsk
  • Na forum od: 29.04.2009
Odp: Włoskie wybrzeże Adriatyku.
« 11 Sty 2022, 21:47 »
Warto pamiętać, że w niektórych turystycznych miastach są parkingi przeznaczone właśnie dla turystów, nawet na dłuższy czas. Taki bezpłatny parking zupełnie w środku miasta ma np. austriackie Villach, czyli fajna baza wypadowa w Karyntię. Dwa takie parkingi ma San Candido, też nad Drawą, ale już we Włoszech, gdzie oficjalnie i bezpłatnie przeznacza się przestrzeń w mieście dla turystów. To drugie to z kolei fajna baza na wypad w Dolomity czy na szlak Drawy. Więc zawsze warto poguglać przed wyjazdem w poszukiwaniu takich miejsc w konkretnej okolicy.

Pensjonaty, kempingi, gdzie można zostawić auto po uzgodnieniu - oczywiście też. Ale są także większe hotele, które często mają niedozorowane, bezpłatne, ale za to na tyle duże parkingi, że nie robi im problemu obecność kilku samochodów "obcych" turystów. Tak zostawiliśmy auta pod dużym pensjonatem w Toblach, choć początkowo planowałem zrobić to w San Candido.

A piowini'emu nie dziwię się, że bierze pod uwagę samochód, bo dla nas sama jazda też jest swojego rodzaju przyjemnością, to wciąż poznawanie świata, które pozwala na coś, czego nie da samolot: można przejechać przez jakiś nowy region, przez nieznane nowe okolice. Jadąc właśnie do Włoch i Austrii w zeszłym roku spaliśmy po drodze w Turyngii i dzięki temu liznęliśmy regionu, przez który normalnie tylko przelatuje się autostradą. Było fajnie zielono, mocno pagórkowato, bardzo przyjemnie. Samochód nie jest niestety szczytem ekologii, ale samolot też nim nie jest...

* * *

Ale przy okazji napiszę jeszcze coś:

jeśli już jedziecie samochodem na rowery do Włoch, to... nie jedźcie tylko do Włoch. Jeśli już wydajecie solidną gotówkę za komfort prywatnej podróży na taką odległość, to wyciśnijcie maksimum z faktu, że Wasz samochód pojedzie wszędzie tam, gdzie zechcecie. I dlatego namawiam, by zamiast (przykładowo) dwóch tygodni we Włoszech, zrobić z tego na przykład trzy krótsze wyjazdy. Zamiast przebywać w jednym regionie lub państwie tyle czasu, aż się prosi, by zaliczy trzy różne trasy po kilka dni - różne regiony, różne krajobrazy, różne jedzenia i różne strefy językowe.

Tutaj zamiast tylko Włoch można zrobić Czechy+Słowenia+Włochy, albo Niemcy+Austria+Włochy, albo Austria+Włochy+Szwajcaria. Przy dobrym planowaniu koszt paliwa będzie niemal taki sam jak przy jeździe wyłącznie do Włoch. Nie warto z tego skorzystać?

Dwa lata temu podczas jednego wyjazdu byliśmy w Niemczech, w Szwajcarii i w Austrii, a samochodem przejechaliśmy przez kawał Włoch. Rok temu na rowerach byliśmy we Włoszech, w Austrii i w Niemczech. Samochód daje ogromną mobilność, a życie... tak cholernie krótkie.

Wygodnych i bezpiecznych tras rowerowych jest w zachodniej Europie multum, zaczynają się już za naszą granicą. Można robić albo kilkudniowe pętle z samochodu do samochodu, albo korzystać z bardzo prowerowych zachodnich kolei - czyli odjechać tanim, regionalnym pociągiem na jakiś dystans, a potem wracać rowerem do samochodu przez kilka dni.

Moim zdaniem to sposób na o wiele ciekawsze, mniej monotonne, bardzo zróżnicowane rowerowe wakacje. I na pewno bardzo efektywne, jeśli chodzi o poznawanie świata.

:)

Szy.

Najlepsze szlaki rowerowe w Polsce, w Niemczech i w Europie

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19870
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: Włoskie wybrzeże Adriatyku.
« 11 Sty 2022, 22:55 »
Ale to jest już zupełnie inne podejście do sprawy i tak naprawdę zamiana wyprawy stricte rowerowej w rowerowo-samochodową, a to nie każdego bawi.
I też tracąc ciągłość jazdy rowerem oraz samodzielność na owym rowerze, sporo klimatu tracimy. Przerzuty samochodem z jednego rejonu w drugi do różnych atrakcji zmieniają zupełnie charakter jazdy, ciężko w ogóle coś takiego porównywać z prawdziwą wyprawą rowerową, bo to po prostu coś zupełnie innego.

Moim zdaniem to sposób na o wiele ciekawsze, mniej monotonne, bardzo zróżnicowane rowerowe wakacje. I na pewno bardzo efektywne, jeśli chodzi o poznawanie świata.
To już mocno dyskusyjna sprawa, zależna od osobistych preferencji. Z samochodem niewątpliwie jest łatwiej obskoczyć więcej atrakcji, ale czy tylko o to chodzi by atrakcje "odhaczać"? Prawda jest taka, że wiele zachodnich atrakcji turystycznych jest mocno obłożona ludźmi, co odbiera sporo frajdy, też atrakcje klasy muzeów na pewno nie wszystkich rowerzystów kręcą. Jeżdżąc długie wyprawy wielokrotnie trafiałem w bardzo urokliwe miejsca o których w przewodnikach wiele nie ma

Dla mnie rower to przede wszystkim obcowanie z naturą, sprawia mi przyjemność to, że siłą własnych mięśni mogę dotrzeć, gdzie planuję i każdy inny niż rower transport w czasie wyprawy traktuję jako ostateczność. A taka jazda z samochodem to bardziej przypomina wakacje np. szosowców, którzy jadą samochodem w dany rejon, tam zaliczają parę podjazdów, później przerzucają się samochodem gdzie indziej i kolejne parę dni jeżdżą w okolicy.
« Ostatnia zmiana: 11 Sty 2022, 23:43 Wilk »

Offline Mężczyzna globalbus

  • Wiadomości: 7334
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 03.05.2011
    • blog podróżniczy
Odp: Włoskie wybrzeże Adriatyku.
« 12 Sty 2022, 10:57 »
Takie skakanie fajnie łączy się z pracą zdalną. Poza sezonem jest pusto, tanio i przyjemnie. Wychodzi się po pracy na 2-3 godzinki, by obskoczyć okolicę, a na weekend dłuższa pętla. Potem zmiana lokacji i tak można się parę miesięcy kręcić.

Co do zostawiania auta, najwygodniej pod kwaterą. Zwykle nie ma problemu zostawić auto na cudzym podwórku na dłuższy czas. Na publicznych parkingach to bym się trochę bał u Włochów, przez wzgląd na różne kradziezowe historie, m. in. z tego forum. W Rumunii zostawiłem auto z rowerami w środku, laptopami itd na prawie tydzień, problemu nie było.

My home is where my bike is.

Offline Mężczyzna piowini

  • Wiadomości: 60
  • Miasto: Grudziądz
  • Na forum od: 09.04.2018
Odp: Włoskie wybrzeże Adriatyku.
« 17 Sty 2022, 15:21 »
Wielokrotnie samochód traktowałem jako najtańszy i najpewniejszy środek dojazdu w rejon, w którym zamierzałem rowerować. No i najmniej wymagający logistycznie. Po prostu łąduję się i jadę. Nie interesują mnie warunki stawiane przez przewodnika, bilety kupowane 60 dni naprzód itp. Jedynym minusem tego sposobu (oprócz ślęczenia za kierownicą, czego fanem nie jestem) to konieczność powrotu do samochodu. Niestety nie stać mnie na jakieś "wypasione" wyjazdy. Tak z pobieżnej analizy kosztów koszt dojazdów z rowerami w jedną stronę samochodem to ok. 600 zł, koszt czymkolwiek innym nie chce zejść poniżej 800 zł. Osobiście nie wierzę, aby przy obecnym ładzie panującym  u nas i mniejszą, ale jednak inflacją ogarniającą okoliczne kraje kwota ta była realna. Te 800 zł to podróż koleją, ale ceny jeszcze z ub. roku. Trochę pojeździłem po Niemczech, Czechach, Austrii, Węgrzech i jeszcze trochę. Również transportując rower samochodem. Lub mieszanym sposobem, np samochód + kolej. Tak zrobiłem jadąc od siebie do Świnoujścia, rowerem przez granicę i niemieckimi pociągami do Lubeki - powrót rowerem. Podobnie inna wyprawa - samochodem do Kilonii, wzdłuż Kanału Kilońskiego nad Morze Północne, dalej wybrzeżem jak się dało i powrót do samochodu pociągiem. Albo kółka wokół samochodu - Nadrenia, Morawy,  Balaton.  Dlatego wolę raczej skupić się na tym, co bym chciał zobaczyć. Głównie chodzi o Rawennę. Już nie rozdrabniałbym się na to co "po drodze".  Tam bym pojeździł nie będąc ograniczony koniecznością powrotu określonego dnia.
 Nie jestem ortodoksyjny, tzn. nie musi być tylko rowerem, tylko ten region i inne tylko, np. tylko siłą mięśni. W ogóle nie traktuję tego w kategoriach wyczynu. Jeżdżę dla przyjemności i chęci zwiedzenia i ogólnie poznania czegoś nowego. I nie ma dla mnie znaczenia czy przejadę dziennie 18 czy 118 km. Ma być przyjemnie. A często przyjemność z wyprawy - i to nie tylko zagranicznej, psuły niedogodności powrotu do domu.
Bardzo mnie kuszą opcje przedstawione przez Szy - bardzo dziękuję ci za informacje. Fajnie by było pojechać sobie od Insbucka, czy wzdłuż Padu.  Czas na przetrawienie tego wszystkiego i podjęcie decyzji. A ona zależy nie tylko ode mnie, ale też kilku innych czynników.   Wilku , będę sprawdzał linie lotnicze które podałeś i ich loty.
Dzięki wszystkim za wszelkie informacje i proszę o jeszcze. Co z tego wyniknie na pewno poinformuję.

Offline Mężczyzna piowini

  • Wiadomości: 60
  • Miasto: Grudziądz
  • Na forum od: 09.04.2018
Odp: Włoskie wybrzeże Adriatyku.
« 1 Maj 2022, 21:34 »
To znowu ja.
Kierując się waszymi radami nieco zmodyfikowałem trasę i chciałbym ruszyć tak ok. połowy maja z Innsbrucka  przez Bolzano w kierunku Adriatyku. Jednak obawiam się, czy dam przy moich ograniczeniach (65+, + jeszcze co nieco) radę podjechać od Innsbrucka do Brenner. To tak ok. 40 km podjazdu, ale nie wiem jak ostrego. Da się to zrobić techniką dowolną nie wykluczając pchania?
 Po drodze do Rawenny i dalej Wenecji są jakieś problemy z kempingami? Na dziko wolałbym nie nocować.

Offline Mężczyzna OLDRIP

  • Wiadomości: 336
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 15.04.2021
Odp: Włoskie wybrzeże Adriatyku.
« 2 Maj 2022, 00:11 »

 Po drodze do Rawenny i dalej Wenecji są jakieś problemy z kempingami?

BTW jak lubisz zwiedzać, to tuż po  Rawenną, ok. 6km jest Classe - tam też jest obłędny kościół w Mozaikami.  A kawałek dalej jest Trepponti, wioska rybacka poprzecinana kanałami z taki mostami

Offline Mężczyzna piowini

  • Wiadomości: 60
  • Miasto: Grudziądz
  • Na forum od: 09.04.2018
Odp: Włoskie wybrzeże Adriatyku.
« 20 Kwi 2023, 14:23 »
W ubiegłym roku z tego nic nie wyszło. Ale teraz postanowione prawie wszystko. Również dzięki waszym uwagom.
Startujemy 13.05. pociągiem przez Wiedeń do Innsbrucka. Dalej na rowerach poprzez Bolzano, Weronę, Ferrarę do Rawenny i nad Adriatyk. A następnie przez Wenecję, w zasadzie wzdłuż Adriatyku do Grado,  no i powrót do domu.
I tu prośba: 1. lepiej jechać  z Innsbrucka prosto na południe przez Brenner do Bolzano,  czy też trasą Via Claudia Augusta, tj. na zachód wzdłuż rzeki Inn, a następnie Landeck, Mals, Merano do Bolzano.
Która trasa bardziej atrakcyjna?
2. I dalej ominąć jezioro Garda od wschodu jadąc do Werony, czy też jechać wzdłuż niego?
3. Od Werony do Rawenny warto jechać, czy skorzystać z pociągu?
4. To samo od Rawenny do Wenecji. Pytam o kolej bo podobno jest tam bardzo nudno, a za to z komarami.



Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum