wojtek:
Rower żony to nowszy rocznik tego co mój, różni się w zasadzie kolorem. A dla mojej żony głównie kolorem. Najważniejsze, że jest wygodny nawet pod dużym obciążeniem. Stach dobrze się nie zaopiekował, a w zasadzie autem:) Bardzo sympatyczna osoba, no i jego żona także. Pamiętam smak drożdżówki z ręcznie zbieranymi jagodami, którą nas poczęstowała. Zupełnie jak wypieki mojej teściowej. Jeszcze raz bardzo dziękuję za okazaną pomoc. Może w przyszłym roku uda nam się spotkać na zjeździe (w tym roku wypadł w komunię córki).
EASYRIDER77:
Nasz przejazd, chociaż prowadził przez wszystkie parki narodowe i wzdłuż głównych rzek to jednak wiele ciekawych miejsc ominął. I dobrze, bo będzie po co wracać. Co do radości małych dzieci tu masz 100% racji chociaż bywały i ciężkie chwile. Niemniej wkładam dużo wysiłku w to by wakacje zaplanować w ten sposób by dzieciaki chciały z nami jeździć jak najdłużej. Oczywiście mam gdzieś z tyłu głowy, że przyjdzie taki czas kiedy wybiorą znajomych, ale ja jeździłem z moimi rodzicami do 18 roku życia więc jest szansa, że jeszcze jakieś 8-10 lat się wspólnie poszwędamy.
Teraz przygotowują 'fizyczne' albumy ze zdjęciami rodzinnymi z tego roku no i z fotografiami z wakacji, potem święta no i od nowego roku rozpoczynam planowanie wyjazdu do Szwecji/Niemiec.
Dziękuję za komentarze i pozdrawiam!