Cytat: Dziadek w 15 Lut 2022, 11:27Ja, rower, klamoty - 175 kg. Kto da więcej? Obstawiam jakieś 16 + 16 + 105 kg, czyli okolice 140 kg. A przejmujesz się limitami rowerów, zwykle wynoszą gdzieś tak w okolicach 120 kg?Szy.
Ja, rower, klamoty - 175 kg. Kto da więcej?
Z kontekstu odpowiedzi domyślam się, że Wilk przedstawił ten jeden jedyny poprawny przepis na turystykę rowerową - *jego* sposób? Przecież nie od dziś wiadomo, że każda/każdy z nas potrzebuje tyle, ile potrzebuje Wilk, tylko jeszcze tego nie wiemy. I tu nie ma żadnego pola do dyskusji. Nigdy nie było Ech... Może ignorowanie na forum nie jest idealne, ale jaki komfort daje możliwość nieczytania tego
Mnie trochę śmieszy, takie ograniczanie bagażu (czyli potrzeb/komfortu) do minimum.Cżęsto na siłę - takie szamotanie się, brakuje miejśca, więć dokłada się torebeczki na zameczki w różne miejsca roweru.Prościej/ekonomiczniej wziąść jedną większą torbę/sakwę - więcej się zmieści, dostęp łatwy i sumarycznie, wychodzi lżej.
Nie rozumiem też, dlaczego bikepacking (filozofia) chce/próbuje zmieścić cały bagaż w osi roweru. Naprawdę, nie można bagażu na szerokość umieścic, tak trochę, jakieś płaskie sakwy (szerokie przeszkadzają, to wiem)
Montuje się pełny framebag, blokując naturalne miejsce na bidony, a woda poprzytraczana w petach, w różnych przypadkowych miejscach.
Razem podchodzi pod 100 kg. No i kierowca tego bombowca 65 kg.
Wątek dotyczy bikepackingu - to na co się wtryniasz ze swoimi mądrościami, skoro w życiu nie jeździłeś w takim systemie? Nikt Ci nie każe jeździć w takim systemie, ale pora zrozumieć, że nie każdy jest miłośnikiem stylu jaki wyznajesz. Są tacy co jadąc w Alpach zaliczają wysokie przełęcze, gdzie waga bagażu ma duże znaczenie, są tacy jak Ty co jeżdżą w Alpy by kręcić po płaskim
Cytat: sinuche w Dzisiaj o 14:33Montuje się pełny framebag, blokując naturalne miejsce na bidony, a woda poprzytraczana w petach, w różnych przypadkowych miejscach.To co dla Ciebie jest absurdem dla mnie jest kolejnym popisem ignorancji. Jak przejedziesz kiedyś trasę w trudnym terenie, zobaczysz jak wygląda bidon po błotnym odcinku, jak to przyjemnie pić z ustnika usmarowanego piaskiem to zrozumiesz, że na pewnych trasach lepiej się sprawdzają camele, czy bidony na wysokości kierownicy. Że do framebaga możesz wrzucić i 5 litrów wody, dużo lepiej wykorzystując możliwości ładunkowe trójkąta.Ale do tego trzeba doświadczenia na pewnego typu trasach, a Ty ze swoim zestawem na nic trudniejszego od szutrowych dróg nie wjedziesz.
"" Waga zestawu rowerowego na wyjazd" = tytuł wątku.Gdzie tu widzisz bikepacking?Chyba że tłumaczymy to dosłownie - pakowanie bagażu na rower.
Zarzucasz ignorancję, a co o mnie wiesz?
Jak się kupuje rower, to chyba się planuje jego zastosowanie, czyli do wyjazdów.Więc wszystkie oczka powinny być.
A jężeli to ma być klasyczna szosówka, i do tego bagaż - to właśnie jest taka rzeźba z bagażem.Rower niedostosowany do przewozu bagażu - a Ty chcesz z tego uczynić normę .I autor wątku ma taki rower, i problem.
No tak, rower szosowy na Aksiumach, na trudne trasy terenowe - to proponujesz dla autora wątku?
Jeżeli chcesz 5l wody do trójkąta wrzucić, to gdzie wyrzucisz rzeczy które już tam są?To są 3 duże pety - można w reklamówce na kierownicy - jedyna opcja chyba.
Miejsce na bidony w trójkącie, jest dobre, nic się nie syfi (chyba że ktoś pod rurą montuje - wtedy tak).
Moja rada dla autora wątku.Kupić bagażnik, lekki (są karbonowe), sakwa/torba dostosowana objętościowo do potrzeb i nie patrzeć za bardzo na wagę bagażu. Każdy następny wyjazd to będzie optymalizacja i w końcu zostanie to co najpotrzebniejsze.
Najciężej zbrojnego podróżnika spotkałem kilka lat temu w Szczytnie: z przodu tylne Ortlieby 40l, z tyłu Plusy 70l, wyładowana przyczepka, trójkąt w ramie, wór na bagażniku, 2 torby na kierownicy. Wszystko na ramie Surly i piaście Rohloffa (jednak z customowym korpusem z nierdzewki bo w defaultowym kołnierze się rwały). 100 kg jak nic samego zestawu. Była to wyprawa z Warszawy na Mazury i nazad.
I da się spakować w te 10-12kg tak, że będziemy mieli wszystko co konieczne, kwestia doświadczenia i podejścia. I jak zrobimy 1-2 wyjazdy w tym stylu - to człowiek dość często dochodzi do wniosku, że bez wielu rzeczy spokojnie sobie da radę. I nie mówię tu o ekstremach, a poziomie, gdzie da się komfortowo jechać.
Jak dla mnie, jest nienaturalny, to ślepy zaułek.
STANOWCZO NIE DLA CIĘZKICH ROWERÓW!
Jechałem rowerem trekingowym turystycznie dokoła Polski wg. trasy MRDP w systemie sakwowym i rower ledwo podnosiłem na 2, 3 schody. Owszem było fajnie i spokojnie obskoczyłem 3 tygodnie jazdy. Już nie chcę jeździć takim zestawem dlatego postawiłem na rower sozsowy i bikepack zacząłem liczyć kilogramy. Teraz zestaw: 20 kg = rower + klamoty mogę spokojnie wnieśc na 1 piętro i nadal mi to za dużo. Wg. mnie nie opłaca się mieć ciiężkiego roweru i zestawu to psuje radość z jazdy i czlowiek jest wyjechany po całym dniu, patrząc na dlugodystansowców asfaltowych wszyscy latają na lekko i nawet nie mają graveli ale szosy. Sam przed wyjazdem zamierzam schudnąć jeszcze bo jestem w trakcie redukcji.STANOWCZO NIE DLA CIĘZKICH ROWERÓW!
Prościej/ekonomiczniej wziąść jedną większą torbę/sakwę - więcej się zmieści, dostęp łatwy i sumarycznie, wychodzi lżej.