Cinelli, to już prawie chińczyk - robią ramy z mufą 68mm - zdrada!
...Oni ogólnie raczej bardzo uważają na siebie i innych, są dokładnym przeciwieństwem tego co @Wilk opisał w drugiej części swojej wypowiedzi. Z tego też bierze się fakt, że przepisy nie są ślepo przestrzegane. Normą jest przejeżdżanie na czerwonym świetle w miejscach gdzie ruch nie jest duży i można to zrobić bezpiecznie. I nikt za to nie wlepia mandatów za rogiem.
/.../Chętnie bym poczytał więcej o Niderlandach. Jakieś smaczki...
...Chętnie bym poczytał więcej o Niderlandach. Jakieś smaczki...
I też nie wyciągajmy z filmiku za daleko idących wniosków. To jest kompilacja, niewykluczone że część z tego to były ustawki, wątpię, żeby tam za rączki masowo w Holandii jeździli, bo nawet tam to jest wbrew przepisom.
Cytat: RS w 28 Mar 2022, 20:34/.../Chętnie bym poczytał więcej o Niderlandach. Jakieś smaczki...Ale jakie?...
...Broodje haring czyli buła ze śledziem (jakość i świeżość śledzia robi robotę)...
O czymś, co tylko w Niderlandach /.../
nie ma nowej nazwy kraju. Nazwa kraju to Holandia. Jedynie w pismach urzędowych piszą oni o sobie Niderlandy. Nie trzeba się przestawiać.
Broodje haring czyli buła ze śledziem (jakość i świeżość śledzia robi robotę)
holenderscy rybacy dokonali pewnego odkrycia, które odmieni Europę, a w szczególności przyczyni się do rozwoju Amsterdamu. Chodziło o zupełny drobiazg, a odkrycie było najprawdopodobniej dziełem przypadku. Śledzie (i różne inne ryby) mają w żołądkach tak zwane wyrostki odźwiernikowe (pyloric caeca), wydzielające enzymy trawienne. Jeśli podczas patroszenia zostawi się te wyrostki wraz ze śledzioną, solona ryba znacznie dłużej zachowa świeżość i w dodatku mieć będzie więcej smaku.Odkrycie to pozwoliło holenderskim rybakom – przynajmniej w teorii – porzucić rejony przybrzeżne i w poszukiwaniu śledzi wyprawiać się na odległe, lodowate i burzliwe wody Morza Północnego. Mniej więcej pośrodku tego akwenu leżał tak zwany Dogger Bank, rozległy i stosunkowo płytki obszar morza zawierający żyłę złota: ławice mięsistych, srebrnych śledzi.Do takich wypraw konieczny był nowy rodzaj statku. W 1416 roku szkutnicy z miasta Hoorn, położonego na północ od Amsterdamu, zbudowali długi, mocny, nadający się do dalekich podróży morskich statek o wypukłych burtach i obszernym wnętrzu. Jednocześnie opracowano metodę patroszenia i solenia złowionych śledzi na pokładzie statku. W ten sposób powstał statek do połowu śledzi, będący w istocie przetwórnią, która mogła pruć wysokie fale. Nie trzeba już było jak najszybciej po zakończeniu połowu płynąć na ląd, aby tam przetworzyć ładunek. Holendrzy mogli pozostawać na morzu przez pięć tygodni i dłużej, łowiąc śledzie, przetwarzając je, i łowiąc dalej, a kiedy wracali do portu, ich ładownie były pełne beczek z solonymi śledziami gotowymi do sprzedaży. Nadawały się do spożycia przez rok od złowienia, a w dodatku były smaczniejsze niż ryby zakonserwowane starym sposobem.W ciągu kilku dziesięcioleci Holendrzy opanowali rynek śledzi. Wysyłali tony tych ryb do Polski, Francji, Renem do Niemiec, a nawet aż do Rosji. Holenderscy artyści tworzyli ryciny przedstawiające śledzie w koronie, a pisarze zachwycali się „naszym szlachetnym śledziem”.Amsterdam. Historia najbardziej liberalnego miasta na świecie - Russell Shorto Przekład Władysław Jeżewski