Tyle tylko, że na pogodę nie mamy wpływu, a czasem nie da się nie jechać. Osobiście nie przepadam za jazdą w deszczu ale niekiedy bywa to koniecznością.
Windstopper tak dobrze chroni przed deszczem, że moim zdaniem można sobie darować kurtkę przeciwdeszczową. Póki nie ma ulewy, to wystarcza. Nawet w ulewie niezbyt chętnie puszcza wodę - jak dla mnie w 90% spełnia rolę kurtki przeciwdeszczowej......Oczywiście wiele też zależy od stylu jazdy (lub kiblowania, gdy pada). Ja nie lubię przemakać, więc kurtka ma tylko wystarczyć do czasu ewakuacji
Po co ci wiatrówka przy temperaturze koło 20C?
Myślę, że nasze punkty widzenia różnią się w związku z różnym stylem uprawiania turystyki rowerowej. To co Ty opisujesz stosuje w dojazdach do pracy. W turystyce, z namiotowanien, już nie. Ale pewnie wszystko zależy od tolerancji dyskomfortu lub oczekiwań komfortu
W zeszłym roku we wrześniu jeździłem po ukraińskich Karpatach. Wziąłem właśnie Windstopper. Na początku żałowałem, że oszczędziłem ze 100g i nie wiziąłe Gore-Texu, a potem okazało się, że mimo sporej ilości deszczu dawał radę. Oczywiście w ulewie puszczał, ale póki tylko siąpiło był w zupełności wystarczający.Mam wysokie wymagania co do komfortu ale nie uprawiam turystyki z namiotem.
Kto raz porządnie przemoknie, przez to przemarznie i będzie nocował na dziko, nie na kwaterze - to na kolejny wyjazd kurtkę od deszczu już na pewno zabierze