Autor Wątek: 10 dni w austriackich Alpach - spostrzeżenia różne  (Przeczytany 5389 razy)

Offline miki150

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6706
  • Miasto: Jeteborno
  • Na forum od: 05.07.2010
W górach średnia jest niższa, ale czas jazdy się wydłuża, bo człowiek odpocznie trochę na zjazdach, poza tym motywacja większa. Pamiętam, że na Bałkanach po wyjeździe z gór siedzieliśmy w siodłach średnio o godzinę krócej dziennie. Piwa też więcej schodziło, bo umieraliśmy z nudów.

Offline Mężczyzna 8850

  • "Uderz w rower a wilk się odezwie :)"
  • Wiadomości: 172
  • Miasto: Oliwias
  • Na forum od: 13.03.2022
Najbardziej chyba zaawansowany silnik do generowania tras rowerowych i jego edycji w https://brouter.m11n.de/  generuje ciekawe dane jeśli zacznie się je zmieniać z domyślnych:

[ Koszty | Średni współczynnik kosztów i utraty mocy rowerzysty czy -> Całkowita energia | Energia na 100 km ]

jazdy pod górę i w górach podczas wyznaczania trasy  z których widać że będzie bolało i nasycenie oczu widokami tutaj dużo nie da w perspektywie całej trasy i czasu i się nie opłaca :).

downhillcost  60
Cost for going downhill

downhillcutoff 1,5
Gradients below this value in percents are not counted.

uphillcost 0
Cost for going uphill

uphillcutoff 1,5
Gradients below this value in percents are not counted.

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19884
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
jazdy pod górę i w górach podczas wyznaczania trasy  z których widać że będzie bolało i nasycenie oczu widokami tutaj dużo nie da w perspektywie całej trasy i czasu i się nie opłaca :).

Jak Twoim celem jest tylko nawalenie kilometrów i zrobienie wzorku na mapie to rzeczywiście się nie opłaca ;). Ale zdecydowana większość ludzi jeździ po widoki i wrażenia i dlatego góry są dla nich kwintesencją jazdy. W jeden dzień w Alpach zobaczysz tyle fantastycznych widoków co w tydzień na nizinach. Poza tym nie ma takiej monotonii, nie ma jazdy jednym tempem całości, cały czas się coś dzieje.

Najbardziej chyba zaawansowany silnik do generowania tras rowerowych i jego edycji w https://brouter.m11n.de/  generuje ciekawe dane jeśli zacznie się je zmieniać z domyślnych:

[ Koszty | Średni współczynnik kosztów i utraty mocy rowerzysty czy -> Całkowita energia | Energia na 100 km ]

jazdy pod górę i w górach podczas wyznaczania trasy  z których widać że będzie bolało i nasycenie oczu widokami tutaj dużo nie da w perspektywie całej trasy i czasu i się nie opłaca :).

Takimi wyliczeniami to sobie pupę można podetrzeć  ;)
Spadki średniej prędkości w górach oczywiście są, ale nie aż tak wielkie jakby mogło się wydawać, generalnie to 3-5km/h na średniej dziennej, choć to zależy przede wszystkim od ilości gór, siły i wagi rowerzysty oraz ilości bagażu. Ty jeździsz z malutkim bagażem, więc tracić będziesz sporo mniej niż np. osoba z czterema sakwami. Zresztą jak pamiętam robiłeś trasę dookoła Polski, więc chyba jechałeś wzdłuż południowej granicy - w takim przypadku powinieneś z grubsza wiedzieć o ile wolniej w górach jeździsz.

Offline Mężczyzna MaciekK

  • Wiadomości: 1720
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 14.07.2017
Takimi wyliczeniami to sobie pupę można podetrzeć  ;)
Spadki średniej prędkości w górach oczywiście są, ale nie aż tak wielkie jakby mogło się wydawać, generalnie to 3-5km/h na średniej dziennej, choć to zależy przede wszystkim od ilości gór, siły i wagi rowerzysty oraz ilości bagażu.
Dokładnie, to jest około 5 kmh przy bardzo górzystej trasie w Beskidach w porównaniu do totalnego plaskacza. Ale zrobienie już np. Grossglocknera i zjazd zawsze wyjdzie gorzej niż interwały i tu już różnica będzie około dwukrotnie większa.

Offline Mężczyzna emes

  • i tak nie dojedzie
  • Wiadomości: 4568
  • Miasto:
  • Na forum od: 09.06.2010
    • http://north-south.info
Wróciwszy z drugiego wypadu rowerem w Alpy, mogę podsumować: podjazdy są tam na jedno kopyto. Mają trzymać średnio 8% i nie wychylać się zbytnio. Rowerowo, po drugim, to zwykła nuda. Do tego, im bardziej "kultowa" przełęcz tym więcej amatorów tego kultu. Stelvio to już istne Krupówki a na podjeździe hałas i orgie pomysłowych użytkowników dróg, głównie motocyklistów (gleby, wyprzedzanie na drugiego i trzeciego) odbierają chęć uczestniczenia w tym wariactwie.

No ale widoki i satysfakcja z dokonania robią swoje. Chętnie sobie jeszcze kiedyś wyskoczę choćby w Julijskie, czy w Dolomity, w których nigdy nie byłem. Ale to za jakiś czas ;)

PS: Relacja się robi.

Offline Dream Maker

  • Wiadomości: 2854
  • Miasto: Baile Uí Mhatháin
  • Na forum od: 11.06.2011
Wróciwszy z drugiego wypadu rowerem w Alpy, mogę podsumować: podjazdy są tam na jedno kopyto. Mają trzymać średnio 8% i nie wychylać się zbytnio. Rowerowo, po drugim, to zwykła nuda.

I (m.in.) dlatego bardziej cenię sobie szutry niż asfalt.

Do tego, im bardziej "kultowa" przełęcz tym więcej amatorów tego kultu. Stelvio to już istne Krupówki a na podjeździe hałas i orgie pomysłowych użytkowników dróg, głównie motocyklistów

True, true, true.

Chętnie sobie jeszcze kiedyś wyskoczę choćby w Julijskie, czy w Dolomity,

Julijskie to rowerowo nic specjalnego. Byłem tam miesiąc temu.
Natomiast Dolomity są w dechę.
Do you have a dream? I'll make this dream come true. I'm... the Dream Maker

Offline Mężczyzna MaciekK

  • Wiadomości: 1720
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 14.07.2017
Jak się odpusci kultowe przełęcze, to się nagle znajdują podjazdy bez ruchu, często po 15% a widoki także wspaniałe.
Alpy Julijskie to nie tylko przełęcze ale np. takie perełki jak Jezioro Bohinj. Ja sobie w Alpach bardzo ceniłem te boczne drogi i nikomu nic nie mówiące nazwy przełęczy jak Solkpass, gdzie po drodze minąłem więcej krów niż samochodów. Wiadomo, że jak się chce wyjechać na 2.5k to nie będzie to lokalna drogą, tylko tranzytowa i tam jest te 8%, żeby tranzyt przejechał. Ale wracając do Julijskich, to np. Vrsic pass jest na stałe 10% i to wcale nie jest nic fajnego ;D

Offline Dream Maker

  • Wiadomości: 2854
  • Miasto: Baile Uí Mhatháin
  • Na forum od: 11.06.2011
Vrsic pass jest na stałe 10% i to wcale nie jest nic fajnego ;D

A na dodatek żadnych fajnych widoczków tam nie uświadczysz.
Przełęcz ta była dla mnie kompletną stratą czasu.
Do you have a dream? I'll make this dream come true. I'm... the Dream Maker

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19884
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Wróciwszy z drugiego wypadu rowerem w Alpy, mogę podsumować: podjazdy są tam na jedno kopyto. Mają trzymać średnio 8% i nie wychylać się zbytnio.
Na główniejszych przełęczach to może prawda (buduje się je pod sprawny ruch samochodowy, ważny w przemyśle narciarskim), ale jest mnóstwo boczniejszych, gdzie byś szybko zatęsknił za równymi 8% ;). Jak patrzyłem na Stravie to jechałeś raczej te znane klasyki, ale jakbyś pojechał w tym rejonie np. Mortirolo to już by mocno zabolało :lol:. No i tez długość swoje robi - Stelvio czy Timmelsjoch to są ciężkie podjazdy, bo takie nachylenie ciągnie się długo. A np. Hochtor jest i długi i mocniej nachylony, w ogóle w Austrii jest więcej ostrzejszych ścianek, na Katschbergu to przez nachylenie zarżnąłem bębenek.

Rowerowo, po drugim, to zwykła nuda. Do tego, im bardziej "kultowa" przełęcz tym więcej amatorów tego kultu. Stelvio to już istne Krupówki a na podjeździe hałas i orgie pomysłowych użytkowników dróg, głównie motocyklistów (gleby, wyprzedzanie na drugiego i trzeciego) odbierają chęć uczestniczenia w tym wariactwie.
W szczycie wakacji to trudno na cuda liczyć  ;). Ale jak pojedziesz w mniej standardowym terminie to jest spora różnica jakościowa. Jedno z moich najpiękniejszych wspomnień alpejskich - to wyprawa w Alpy z Aardem i Transatlantykiem na początku maja. Wjechaliśmy na Stelvio od Bormio, a od północnej strony droga była jeszcze zamknięta dla samochodów. Pokonaliśmy krótki kawałek śniegu na przełęczy (niżej było odśnieżona) - i mieliśmy cała szosę tylko dla nas. A maj to jeszcze inna klasa widoków, wszędzie ośnieżone szczyty, tak więc klimaty bajkowe.
No ale widoki i satysfakcja z dokonania robią swoje. Chętnie sobie jeszcze kiedyś wyskoczę choćby w Julijskie, czy w Dolomity, w których nigdy nie byłem. Ale to za jakiś czas ;)
Dolomity są piękne, ale też i zapchane, to jest włoska mekka kolarstwa. I odsetek ludzi na elektrykach już powyżej akceptowalnego poziomu  ;)

Offline Mężczyzna MaciekK

  • Wiadomości: 1720
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 14.07.2017
A na dodatek żadnych fajnych widoczków tam nie uświadczysz.
Przełęcz ta była dla mnie kompletną stratą czasu.
Ale dolina rzeki Socza na dojeździe od południa jest już petarda. Jak nie chcesz pchać się na przełęcz, to jest pociąg w poprzek góry nad właśnie Bohinj.
Btw. Widoki z Vsic pass zaczynają się 15 minut z buta od przełęczy.

Offline Mężczyzna transatlantyk

  • Moderator Globalny
  • GM 2420
  • Wiadomości: 7934
  • Miasto: Annopol
  • Na forum od: 21.11.2007
    • Rowerem przed siebie.
Jedno z moich najpiękniejszych wspomnień alpejskich - to wyprawa w Alpy z Aardem i Transatlantykiem na początku maja.

To był dokładnie koniec maja - powrót do Garmisch był 31.05. Ale zgadzam się, że było fantastycznie. :)


Offline Dream Maker

  • Wiadomości: 2854
  • Miasto: Baile Uí Mhatháin
  • Na forum od: 11.06.2011
Jak nie chcesz pchać się na przełęcz, to jest pociąg w poprzek góry nad właśnie Bohinj.

Byłem tam miesiąc temu.

Do you have a dream? I'll make this dream come true. I'm... the Dream Maker

Offline Mężczyzna Topek

  • Wiadomości: 48
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 08.01.2018
Do tego, im bardziej "kultowa" przełęcz tym więcej amatorów tego kultu. Stelvio to już istne Krupówki a na podjeździe hałas i orgie pomysłowych użytkowników dróg, głównie motocyklistów (gleby, wyprzedzanie na drugiego i trzeciego) odbierają chęć uczestniczenia w tym wariactwie.


Dla mnie motocykle to dramat, jeżdżą całymi hordami i hałas jest nie do wytrzymania. W Austrii widziałem dużo znaków o ograniczeniu do 70 km/h i było wyraźnie napisane: To jest dostatecznie szybko, dostosujcie się albo będzie zakaz wjazdu motocyklem. Tak było na bocznych drogach w obszarach chronionych.

Na Grossglockner Hochalpenstrasse są bramki, ja bym się nie obraził za jakiś system rezerwacji przejazdu, ograniczone liczby pojazdów na każdą godzinę. A jeszcze jakby był czas, kiedy wpuszczają tylko rowerzystów... rozmarzyłem się.

Na razie nic na to nie wskazuje. Jest za to zakaz jazdy rowerzystów obok siebie. To moim zdaniem ukłon w stronę motocyklistów. Dla samochodu to i tak wszystko jedno, musi poczekać aż z naprzeciwka będzie pusto, to nie Polska. A kilka słów zamienionych z mijanymi ludźmi z różnych stron świata to jeden z przyjemniejszych elementów takich legendarnych podjazdów.

Dla mnie częściowym rozwiązaniem, sposobem na alpejskie widoki bez wielkich przełęczy szosowych jest zabieranie butów trekkingowych i wyjazd pieszo - rowerowy. Na pewno zostanie ze mną taka forma wycieczki.

Offline Dream Maker

  • Wiadomości: 2854
  • Miasto: Baile Uí Mhatháin
  • Na forum od: 11.06.2011
Dla mnie częściowym rozwiązaniem, sposobem na alpejskie widoki bez wielkich przełęczy szosowych jest zabieranie butów trekkingowych i wyjazd pieszo - rowerowy.

Od tego roku też mam wyjazdy tego typu.
Z tą tylko różnicą, że trekkinguję w butach mtb :P, a przełęcze działają na mnie jak czerwona płachta na byka.
Lubię podjazdy, ale bardzo często dużo lepsze widoki są w miejscach gdzie rower nie da rady wjechać.
Do you have a dream? I'll make this dream come true. I'm... the Dream Maker

Offline miki150

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6706
  • Miasto: Jeteborno
  • Na forum od: 05.07.2010
Lubię podjazdy, ale bardzo często dużo lepsze widoki są w miejscach gdzie rower nie da rady wjechać.

A propos podjazdów, to na jego terenowych wyjazdach w Alpy też widoków nie brakowało, a myślę że motocykliści mu za bardzo nie przeszkadzali. Jakbym się wybierał, to na pewno bardziej w takim stylu. Mam nadzieję, że jego relacje można jeszcze gdzieś znaleźć w internecie.

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum