Trafiliście widzę na te same chmury deszczowe, które nas złapały gdzieś za Wiedniem
Deszcz nie był jeszcze taka najgorszą rzeczą na tej wyprawie. Stanowił nawet pewne urozmaicenie szczególnie na dość nudnej trasie naddunajskiej. (Miki zgadzam się z Tobą w zupełności
)
Wyprawa była pechowa ze względu na awarie. Najpierw kraksa Zbyszka i zniszczenie przedniego hamulca - wyłamana dźwignia hydraulika Tektro Auriga. Potem zerwanie łańcucha w moim rowerze podczas dość ostrego podjazdu i "zmielenie" tylnej przerzutki wraz z urwaniem haka
Szczególnie ta druga awaria miała decydujący wpływ na przebieg naszej wyprawy bo z braku możliwości zakupu nowego haka do przerzutki musiałem skrócić łańcuch i ustawić jedno przełożenie. Żeby móc jako tako wjeżdżać pod górę musiało to być dość miękkie przełożenie więc na płaskim miałem niezły trening wysokiej kadencji
. A najgorsze było to, że musieliśmy zrezygnować z podjazdu na przełęcz Oberal i Furka
Po powrocie do domu kupiłem nowa przerzutkę, nowy łańcuch i
dwa haki. Wożę teraz ze sobą zawsze zapasowy hak co i wszystkim polecam bo haki bywają bardzo różne i prawie nie jest możliwe kupienie właściwego (szczególnie za granicą).