W temacie to w czerwcu byłem na Mystic Festiwalu - pociągiem do Gdańska, rower przypięty pod bramą, parę koncertów Dopelord, Benediction,
Saxon i gwiazda wieczoru ze względu na która przyjechałem - Judas Priest. Impreza była w gdańskiej stoczni, więc było trochę klimatu industrialnego
Ponad półtorej godzinny set Priestów skończył się po północy, a ja ruszyłem w trasę wzdłuż morza mając ok. 30 km na miejsce noclegowe.
Reszta łikendu z lekka obolałą szyją i ramionami, raczej na luzie, atrakcje typu posiadówki w lesie przy kawie/herbatce ziołowej
Czy nad jeziorkami.
Odwiedziłem też wieżę widokową w Gniewinie, myślałem też o odwiedzinach fundamentów niedoszłej elektrowni atomowej, ale teren ogrodzony i nie bardzo miałem ochotę na nielegal.
Przy okazji załatałem parę 'dziur' gminnych i w poniedziałek rano pociągiem do domu.