Masz rację. Mam jeszcze Kryptonita Evolution Serie 4.
A tak na poważnie do @8850 to ja nie stosuję takiej metodologii. Zabieram te rzeczy, które uważam, że są mi niezbędne. Przy czym "niezbędność" nie rozumiem jako skrajny minimalizm. Raczej jest to niezbędność + pewien zapas bezpieczeństwa/komfortu. Wcześniej, w efekcie lat kupowania, zmieniania, gromadzenia sprzętu dorobiłem się całkiem przyzwoitego, na moje potrzeby i w mojej ocenie, ekwipunku turystycznego, którego jedną z cech jest umiarkowana waga i objętość w swoim rodzaju gatunkowym.
Nie zrobiłem przymiarki na AA ale myślę, ze pojadę w układzie torby na kierownicę (pacman z workiem), trójkąt w ramie, dwie sakwy Ortlieba z tyłu. Myślę, ze będę miał w tym zestawieniu sporo wolnego miejsca. Jestem też przekonany, ze mogę spakować się bez użycia sakw, z podsiodłówką, którą posiadam. Jeżdziłem tak wiele razy, ale się nie przekonałem. Ilosc komfortu, jaki tracę nie jest dla mnie rekompensowana jakimiś tam zyskami z ciężaru ekwipunku i oporów aerodynamicznych w momencie, kiedy nie jeżdżę w ciężkim terenie. Sens takiego spakowania był np. rok temu jak jechałem grzbietami górskimi w Małych Pieninach i Gorcach. Inaczej tego sobie nie wyobrażam do przejechania.
Podsumowując. Minimalizacja wagi i objętości nie jest dla mnie najważniejszym priorytetem. Szukam tu kompromisu z komfortem pakowania i spędzania czasu w podróży. Nie ma też dla mnie jednego, uniwersalnego sposobu pakowania na wszelkie wyjazdy.