A takie pytanie do użytkowników napędów z jednym blatem z przodu. Nie macie problemu z dopasowaniem biegu do kadencji?
ewentualnie elektroniczna GRX 815 Di2 - tylko tu jest 2x ..
jedno co zauważyłem to bardziej zużycie baterii po tych dwóch latach jazdy na tym i w górach i na ultra to wydajność baterii należy liczyć w godzinach pracy. Teraz na przykład przelecialem 500km Galicję Gravel i baterii zostało 20%. Czas jazdy 23h. Czyli jeszcze było na jakieś 5h jazdy. Łącznie zmieniłem przełożenia 2015 razy.A na Wiśle bateria styka na 500-550km czyli realnie dwa dni jazdy, 26-29h jazdy.Dziennie zmieniałem 1700 razy przełożenie na 305km, 1515 razy na 265km.
Moim zdaniem rezygnacja z przedniej przerzutki, by potem dawać ogromne kasety to ślepy zaułek. Wagowo podobnie niewiele się zyskuje (co i tak nie ma praktycznego znaczenia). Tym bardziej, że lewa manetka i tak jest. Przy tak dużych kasetach, aby kolejne przełożenie było zauważalnie lżejsze, potrzeba naprawdę dużo tych zębów dodać. 10% to aż 5 dodatkowych zębów!
w takiej konfiguracji jaką mam obecnie..ruch który chce zrobić...jest najtańszym i najsensowniejszym , żeby zwiększyć wachlarz...jadąc w alpach..przy wielokilometrowych podjazdach ... przełożenia 36/42 były zdecydowanie za twarde jak dla mnie..
edit.mam jedną manetkę.
Cytat: na_pogorzu_lajkonik w 1 Sie 2022, 16:23u mnie na pogórzu wystarcza stabilnie na 500km. Na Wiśle max to 650km. Nigdy krócej niż 500kmreklamuj bo to strasznie mało. U mamby trzyma 700km prawie ale nie wachluje ona jak ja biegami.Ale nie wiem czy mówimy o tej samej przerzutce. Ja mam to w MTB (więc na pewno inna manetka), nie wiem czy to ten sam model, może inaczej pracuje, może więcej zjada prądu bo jest większa, też mam połączenie z Garminem oraz multishift. Też to są osiągi w czasie wielodniowego wyjazdu (czyli z przerwą na całą noc, diabli wiedzą czy się wtedy ta bateria nie uaktywnia, gdy rower leży) ze średnimi dużo niższymi niż na wyścigu gravelowym, te 200km na wyprawie to jest czasowy odpowiednik ok. 350-400km na szybkiej trasie gravelowej. Ciekaw jestem jak będzie to wyglądać na PGR, który jadę w najbliższy weekend.Cytat: liftlodz w 1 Sie 2022, 19:19Jeśli ma być odporny na piasek, błoto, wodę, śnieg i lód to zostaje Ci tylko napęd na pasek i przekładnia wielobiegowa np Rohloff, Pinion czy Kindernay.No nie żartujmy, nie bez powodu w rowerach nastawionych na osiągi się takich wynalazków nie montuje. Każda piasta wielobiegowa generuje sporo większe opory. W takim Rohloffie na lekkich biegach to nie jest przełożenie siły z nogi 1:1 jak w typowym napędzie, część tej siły ucieka na przekładnie wewnątrz piasty itd. Pamiętam jak to Ricardo pojechał kiedyś Podróżnika na Alfine - i mocno narzekał jak to jest wolneTo są wynalazki na jakieś długie wyprawy, gdzie osiągi nie są specjalnie ważne. Natomiast do roweru w którym jeździmy dynamicznie i bardziej sportowo - to tylko klasyczny napęd, żadnych piast wielobiegowych. A i cenowo się na swoje nie wyjdzie, chyba że się robi ogromne przebiegi. Trzeba ileś kaset i łańcuchów wymienić by Rohloff się zwrócił.
u mnie na pogórzu wystarcza stabilnie na 500km. Na Wiśle max to 650km. Nigdy krócej niż 500kmreklamuj bo to strasznie mało. U mamby trzyma 700km prawie ale nie wachluje ona jak ja biegami.
Jeśli ma być odporny na piasek, błoto, wodę, śnieg i lód to zostaje Ci tylko napęd na pasek i przekładnia wielobiegowa np Rohloff, Pinion czy Kindernay.
Przepraszam ale gdzie twórca wątku napisał że chce się ścigać?
Do szeroko pojętej turystyki, a ja na przykład do tego używam swojego gravela, połączenie przekładni wielobiegowej i paska daje bezawaryjny i bezobsługowy napęd, czego o wszelakiej maści przerzutkach powiedzieć nie można.
Jeśli ktoś rozważa elektroniczną zmianę przełożeń to cena np Rohloffa na pasku będzie niższa.PS warto poczytać
Bezobsługowy w moim rozumieniu to brak grzebania i brudzenia się co max 200 km przy normalnym napędzie.