Autor Wątek: Do Kazimierza na lody  (Przeczytany 854 razy)

Offline Mężczyzna transatlantyk

  • Moderator Globalny
  • GM 2420
  • Wiadomości: 7932
  • Miasto: Annopol
  • Na forum od: 21.11.2007
    • Rowerem przed siebie.
Do Kazimierza na lody
« 11 Sie 2022, 12:00 »
Do Kazimierza na lody, do Michowa na obiad.

Po bardzo ubogim z konieczności poprzednim sezonie rowerowym nastał czas trochę lepszy i odczuwam głód jazdy. Pojawiła się w grafiku całkiem wolna środa 10.08, więc trzeba się ruszyć. Trochę dalej jakoś trzeba pojechać.  Może tak spróbować trasę 200 km, bo od trzech lat nic podobnego nie zrobiłem? OK. Chwila nad mapą i wykluł się plan. Trochę pagórkowato, aleć to przecież sól kolarstwa, więc niech będzie... Do półmetka pod prognozowany wiatr, powrót z wiatrem. Uczciwy układ, tak właśnie lubię.                                                                                                                                               Wczesna pobudka, o szóstej już w trasie. Chłodnawo, więc na starcie długi rękaw i nogawki też długie. Do Kazimierza jadę trasą niedawnego Tour de Pologne. Sporo dopingujących napisów kredą na drodze, świeże łaty na asfalcie. Na niektórych odcinkach, które często autem przemierzam, jeszcze trzy dni po kolarzach brygady remontowe pracowały. :)  Kilka kilometrów przed Kazimierzem słońce już mocno grzało – przerwa na zmianę ciuchów. Kazimierz piękny jak zwykle, lody dobre jak zwykle, ale zdjęcie nie jak zwykle, bo tym razem nie pod oczywistą studnią.



Pora jechać dalej. Na wylocie z miasta za jedyne trzy złote zwiedzam Wąwóz Korzeniowy, ponoć najlepszy z tych okolicznych. Rzeczywiście robi wrażenie. Dość wąski, głęboki, zdjęcia nie oddają pełni zalet, takich dla oka. Sandomierszczyzna też dość bogato jest podobnymi wąwozami porzeźbiona.





Czas płynie nieubłaganie, a to dopiero siedemdziesiąty kilometr trasy, więc w drogę.  Wjechałem w lokalne, wąskie drogi pięknie wyasfaltowane. Jazda jak marzenie.



Szczęście to wspaniały stan, zazwyczaj jednak nie trwa zbyt długo…



Czasem nawet trudno odróżnić szczęście od udręki…



Tutaj zdjęcia też nie oddają wiernie rzeczywistości. Nachylenie zjazdu było bardzo duże, rzeźba dna wąwozu też mocno urozmaicona, dłonie cały czas mocno na klamkach, prędkość rzędu 5 km/godz. Momentami miałem chęć zejść z roweru. To jeszcze nic … po głowie chodziła myśl, czy aby za chwilę nie czeka mnie podjazd/podchód w podobnych warunkach. Nie czekał! Po ochłonięciu z emocji,  już na dole, doszedłem do wniosku, że to jednak było szczęście a nie udręka. ;)                                                                                                                            Niedaleko miejscowość Klementowice i obiekt, który zaklasyfikowałem jako nieczynny wiatrak pozbawiony już duszy, czyli łopat wirnika. Obok opuszczony drewniany dom, pewnie dawna siedziba młynarza. Obejście  ogrodzone, ozdobione tablicą „teren prywatny”. Nie zabrzmiało to jak zaproszenie, ale wszedłem, zdjęcia zrobiłem, nikt psami nie poszczuł. 





Z Klementowic jeszcze jakieś trzydzieści kilometrów do Michowa, gdzie zaplanowałem obiad. W brzuchu robi się pusto, więc cisnę mocno. Jest tam zajazd MŁYN, w którym już kilka razy bywałem, jadłem, nawet raz nocowałem. To jedno z miejsc, do których chętnie wracam. Jakoś zdjęcia nie zrobiłem…                                                                                                                                                                           Po obiedzie rozpoczynam odwrót. Wiatr zgodny z przewidywaniami, jadę więc ciut szybciej niż do południa. W pobliżu Kozłówka i pałac Zamojskich, ale omijam, bo byłem tam w maju. Za to przy drodze w miejscowości Zofian oryginalna kapliczka św. Zofii zrobiona w  pniu starego drzewa. Jak dla mnie – piękne rękodzieło, świetny pomysł, zero kiczu.



To już ostatnia z dzisiejszych atrakcji. Droga coraz bardziej najeżona pagórkami, ale bliskość mety dodaje energii. Jeszcze w końcówce malowniczy, w dużej części leśny odcinek między Urzędowem a Annopolem.                                                                                                                                                                      Ujechałem się solidnie, ale tego między innymi chciałem.                                   
Jeszcze link do trasy
https://ridewithgps.com/routes/40513875
« Ostatnia zmiana: 11 Sie 2022, 12:08 transatlantyk »


Offline Wilk

  • Wiadomości: 19871
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: Do Kazimierza na lody
« 11 Sie 2022, 13:05 »
Ekstra traska, tak jak lubię.
I taki świetny przykład, ze nawet jadąc 200km można dużo zobaczyć  ;)

Offline Mężczyzna sierra

  • Wiadomości: 1029
  • Miasto: Elbląg
  • Na forum od: 06.09.2017
Odp: Do Kazimierza na lody
« 11 Sie 2022, 13:41 »
Ech, Kazimierz...
Kultowa knajpa "U Fryzjera"... Spalona. Na wjeździe do wąwozu chyba została ostatnia, z tych klimatycznych ...
Podjechałeś wąwozem, czy by walk 😉...
Na rynku już nie ma tej atmosfery... Szkoda.
Pamiętam, kiedy zamawiając browara, kelnerka powiedziała żebym poszedł do tej następnej... A wcześniej było: " Wejdź, napij się z nami, a po zamknięciu, cała Ekipa szła do kolejnego lokalu... I tak, aż do rana...

Offline Mężczyzna transatlantyk

  • Moderator Globalny
  • GM 2420
  • Wiadomości: 7932
  • Miasto: Annopol
  • Na forum od: 21.11.2007
    • Rowerem przed siebie.
Odp: Do Kazimierza na lody
« 11 Sie 2022, 13:48 »
Podjechałeś wąwozem, czy by walk

Z buta. Troszkę lepiej dla rozglądania się. :)



Offline Mężczyzna emes

  • i tak nie dojedzie
  • Wiadomości: 4568
  • Miasto:
  • Na forum od: 09.06.2010
    • http://north-south.info
Odp: Do Kazimierza na lody
« 11 Sie 2022, 16:49 »
No, to mi się podoba. Piękna wycieczka i fajna relacja. Liczę na więcej :)

Offline Mężczyzna memorek

  • Wiadomości: 2682
  • Miasto: Szczecin
  • Na forum od: 12.05.2007
Odp: Do Kazimierza na lody
« 12 Sie 2022, 05:33 »
Dobrze, że jeszcze ktoś praktykuje sztukę opisów takich tras. Tylko dwie stówki, a tak soczyście.

Marek

Offline Mężczyzna marek.dembowski

  • Wiadomości: 1653
  • Miasto: Ogrodzieniec
  • Na forum od: 06.04.2007
Odp: Do Kazimierza na lody
« 12 Sie 2022, 07:25 »
Dobrze, że jeszcze ktoś praktykuje sztukę opisów takich tras.
No cóż:
"Ach, to może ostatni! patrzcie, patrzcie, młodzi,

Może ostatni, co tak poloneza wodzi!"
  ;D

Marku, gratuluję przejechania tak ładnej trasy! Widać, że już prawie całkiem wróciłeś do zdrowia. Oby tak dalej :)
...prawie wszyscy pytają: "Ile przejechałeś?" a ja wolałbym usłyszeć np. "Co ciekawego zobaczyłeś?"... - Michał Sitarz

Offline Mężczyzna wallace

  • Wiadomości: 446
  • Miasto: okolice otwocka
  • Na forum od: 13.11.2012
Odp: Do Kazimierza na lody
« 12 Sie 2022, 08:24 »
Tak się składa że byłem w tę środę w Kazimierzu, kolega chciał przejechać swoje pierwsze 100km na rowerze więc poprosił mnie żebym wymyślił jakąś trasę. Z domu mamy 120km do Kazimierza, więc powiedziałem że spokojnie da radę, a powrót będzie pociągiem, ale nie dodałem że na pociąg trzeba dojechać kolejne 40km do Dęblina. Wyszło razem 160km, kolega zadowolony dał rade!  :D
Ps. Już mnie namawia na pierwsze 200km.

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum