Trasa Warty800 pokonana. Jak wypada ocena “Wisły w pigułce”. Odczucia zmieniają się każdego dnia; od bezsilnie, nudno, upalnie, po przyjemnie.
Bezsilnie, bo dopadają mnie dolegliwości żołądkowe (przez pół dnia posiłkuję się jedynie małymi łykami wody).
Nudno bo przez ponad 100 km jadę poprowadzonymi wałami lub obok nich dobrymi szutrowymi drogami przy z rzadkimi oznakami cywilizacji.
Upalnie, bo rozgrzane łąki w okolicach Rogalina mocno dają się we znaki.
Przyjemnie, bo po nocnej burzy budzi mnie przyjemny chłodek, pojawia się więcej asfaltów a deszcz utwardził piaski na gruntowych drogach. Dobrych wrażeń ostatniego dnia nie burzy nawet koszmarnie gorąca końcówka trasy i parzące skórę słońce. O piachach nie wspominam, bo towarzyszyły nam przez cały czas. Odczucie towarzyszące mi każdego dnia -
NIGDY WIĘCEJ szybko mija. Urok Warty czyni cuda szybko pojawia się ciche -
MOŻE JEDNAK.
Określenie Warta jako “Wisła w pigułce” jest jak najbardziej na miejscu. Mniej tu długich przelotów, mniej asfaltów, więcej łąk, piachów. Wisła i Warta to dwie różne rzeki i dwie różne imprezy. Przy limicie 130 godzin, każdy znajdzie tu swoje miejsce. Planując przyszłoroczne starty zarezerwujcie sobie w kalendarzu drugą połowę sierpnia.
NAD WARTĄ WARTO!Zanim powstanie relacja trochę imersji z prasy:
https://photos.google.com/share/AF1QipOrxlE7gX1QdSjKS6LGqC-hlGaGzqlHKduUFFfAveAIMGCS1E_1kyRv6k7lzEVd5w?key=Tm9yUFJwWFpUbEExNTlRR0xodkRUVWpDa0Z1S2RR