Autor Wątek: [Rynek Kolejowy] Rower w pociagu to ostateczność.  (Przeczytany 4740 razy)

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19870
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
PKP to beton, ale gość mówi po prostu jakie są realia ekonomiczne. W tym kontekście jest cudem, że wciąż można w Polsce w ekspresach wozić rowery. Wielu mieszkańców Europy nie ma tego luksusu.

Jeździsz tymi ekspresami czy mówisz z teorii? Bo co ja jadę to połowa składu jest pusta. W Polsce nie ekspresy są mocno obłożone tylko pociągi niższej kategorii. To właśnie wynika z czysto ekonomicznego rachunku - bo przy niewiele dłuższym czasie podróży są ok. 3 razy tańsze. A i rowerów nie ma w ekspresach wielu z tego samego względu. Więc porównywanie z Zachodem jest z d., bo Polacy nie zarabiają tyle by jeździć masowo ekspresami. A i też nie sądzę by na Zachodzie w ekspresach nie było miejsc na rowery z tego względu, że się chce więcej zarobić. IMO to wynika głównie z konstrukcji pociągów przeznaczonych do wielkich prędkości, tam jest ten rower dość ciężko upchnąć, jak np. w Pendolino. W pociągach niższych kategorii, które i na Zachodzie są bardziej obłożone mozna rowery przewozić i to nawet w2 dużych ilościach, jadąc kilka razy przez całe Niemcy na bilecie weekendowym naoglądałem się tego sporo.

W ogóle przykładanie czysto ekonomicznego rachunku do transportu kolejowego jest błędem. PKP nie jest firmą prywatną i zarobek nie jest jej głównym priorytetem. Priorytetem jest zapewnienie ludziom możliwości transportu. W sobotę wracaliśmy z Blondasem po wycieczce w Góry Świętokrzyskie ze Skarżyska koleją, przed 22 było może 10 osób w całym pociągu. Jakby chcieć zacząć oszczędzać i robić zyski - to by najpierw trzeba zlikwidować setki, a pewnie i tysiące takich nierentownych połączeń w skali całego kraju. Miejsca jakie zabierają pieszym pasażerom rowery w kontekście rachunku ekonomicznego całego PKP to przy nierentownych połączeniach jest zupełna betka.

Ale PKP nie ma tylko zarabiać, tylko ma zapewniać wygodny transport kolejowy w Polsce. Stąd potrzeba utrzymywania setek całkowicie nierentownych połączeń, stąd też właśnie potrzeba przewożenia rowerów, by i ta grupa ludzi mogła wygodnie podróżować. I z tego względu PKP raczej nigdy nie będzie 100% rentowne, wymaga dotacji państwowych i samorządowych. A tu masz przemowę kolesia z mentalnością księgowego, a podejście do rowerów bardzo charakterystyczne dla wielu pracowników PKP, dla których najlepiej byłoby przewozu rowerów po prostu zakazać. W niejednym kraju Zachodu koleje są prywatne lub częściowo prywatne, więc to jest sytuacja zupełnie inna niż w Polsce i takie porównania jakie są w tym artykule już z założenia większego sensu nie mają.

Offline Mężczyzna sinuche

  • Wiadomości: 2810
  • Miasto: Beskid
  • Na forum od: 17.04.2009
W tym kontekście jest cudem, że wciąż można w Polsce w ekspresach wozić rowery. Wielu mieszkańców Europy nie ma tego luksusu.
No tu się zgadzam.
Kiedyś próbowałem we Włoszech do Rzymu się szybko dostać, IC, miałem bilet - rowerów nie przewozimy.
Nawet ostatnio w Rumunii zrobiłem sobie podjazdkę ichniejszym IR, standard niski, ale rowerów nie zabierają (rower wpakowałem troche na siłe, udało się).
Na Słowacji, Węgrzech da się, prawie wszystkie pośpiechy, IC,  mają miejscówki na rower.

Jeszcze taka uwaga.
Turystów z rowerami chyba nie lubią kolejarze, ale przede wszystkim przeszkadzaja innym podróżnym. Wiszą sobie te rowery szeroko w wąskim przejściu, ludzie o nie zahaczają, taki tor przeszkód dla wsiadających.
Byłem świadkiem/uczestnikiem  zajścia  w słowackim pośpiechu. Ekipa wsiadających zwyzywała rowerzystów, że stawiają rowery w przejściu (no był 4 nadprogramowy, mój). Wywiązała się  niezła awantura, cykliści kontra reszta wagonu. :)
Trzeba spojrzeć na rowery w pociągu też z tej drugiej strony (większości podróżnych).
« Ostatnia zmiana: 22 Sie 2022, 19:34 sinuche »

Offline PABLO

  • Wiadomości: 3720
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2011
    • http://www.klub-karpacki.org
jest cudem, że wciąż można w Polsce w ekspresach wozić rowery

Można w teorii bo liczba biletów jest na tyle ograniczona, że najczęściej nie ma możliwości kupna biletu na rower, a bez biletu nie można jechać z rowerem.

A dawniej  można było zawsze. Nie ważne ilu było ludzi z rowerami, na legalu wsiadało się zawsze i najwyżej trzeba było rowery po składzie i kiblach poupychać. Ale nie było problemu, że się skądś nie wróciło lub gdzieś nie pojechało.

Offline Mężczyzna anu

  • Wiadomości: 1077
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 22.05.2009
IMO to wynika głównie z konstrukcji pociągów przeznaczonych do wielkich prędkości, tam jest ten rower dość ciężko upchnąć, jak np. w Pendolino

Pendolino, czyli wahadełko - doskonale rozwiązanie ma utrzymanie dużych prędkości na krętych włoskich górskich trasach. My ten projekt kupiliśmy bez wychylnego wózka, bo i nas prosto i płasko. Czyli nie mamy zalety - wychylności, a my wadę - ciasne jak w samolocie kabiny przystosowane do tej wychylności. Wtedy jeszcze nie produkowaliśmy czegoś z zbliżonego, ale powinniśmy kupić np. coś co jeździło w Niemczech, duże, przestronne.

Offline Mężczyzna sinuche

  • Wiadomości: 2810
  • Miasto: Beskid
  • Na forum od: 17.04.2009
Pendolino do przewozu rowerów nie nadaje się zupełnie.
Jechałem nim w Czechach, tam mają wychylne wagony. Na zakrętach rowery wychylały się (trzymały pion :)) całkowicie blokując przejście.

Offline Mężczyzna zly-sze

  • Wiadomości: 5076
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 19.09.2019
PKP nie jest taki wcale beton. Ja tam widzę na kolei rewolucję. Pociągi zaczynają jeździć wszędzie i szybko. Do tego jeszcze zapierniczają towarowe. Kiedyś wylądowałem w nocy na dworcu w Mławie. Miałem z 2h do pierwszego pociągu. Towarowe leciały jeden za drugim bez przerwy. Beton nie zrobiłby takiej rewolucji, jaka się dzieje w ostatnich latach. Jedyne co tak naprawdę może im tam ciążyć to decyzje polityczne.

Często coś co zrobią kolejarze wydaje się bez sensu, nie tylko z ekonomicznego punktu widzenia. Ale jestem przekonany, że goście którzy siedzą w tym PKP nie robią głupot i mają w większości przypadków dość sensowne wytłumaczenie na sytuacje które wyglądają idiotycznie.

Offline miki150

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6706
  • Miasto: Jeteborno
  • Na forum od: 05.07.2010
A dawniej  można było zawsze. Nie ważne ilu było ludzi z rowerami, na legalu wsiadało się zawsze i najwyżej trzeba było rowery po składzie i kiblach poupychać. Ale nie było problemu, że się skądś nie wróciło lub gdzieś nie pojechało.

Tak, te wspaniałe czasy. Pamiętam jak jakaś pani w zaawansowanej ciąży przepchnęła się w drodze do toalety przez pół wagonu, który był kompletnie zapchany ludźmi. I jej zawód, kiedy ją z radością poinformowałem, że w kiblu stoją pionowo trzy rowery i nie da rady wejść. Jakaś zębatka mi się wtedy w głowie przestawiła i przestałem uważać tamten system za taki wygodny.

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19870
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Można w teorii bo liczba biletów jest na tyle ograniczona, że najczęściej nie ma możliwości kupna biletu na rower, a bez biletu nie można jechać z rowerem.
Jak kupujesz z wyprzedzeniem to nie ma żadnego problemu, a i z dnia na dzień nie jest tak źle. Oczywiście w pewnych terminach na pewnych trasach nawet i w Pendolino jest pełne obłożenie, ale generalnie da się jeździć z rowerem ekspresami, nieraz dojeżdżałem tak na ultramaratony. I to co piszesz, że się nie da - to bajka, przykładowo na ostatnie MPP jechało Pendolinem kilka osób bez biletu na rower, przewozili je jako bagaż. Wystarczy okleić rower folią, zdjąć koło - i ma się "bagaż".

Tak, te wspaniałe czasy. Pamiętam jak jakaś pani w zaawansowanej ciąży przepchnęła się w drodze do toalety przez pół wagonu, który był kompletnie zapchany ludźmi. I jej zawód, kiedy ją z radością poinformowałem, że w kiblu stoją pionowo trzy rowery i nie da rady wejść. Jakaś zębatka mi się wtedy w głowie przestawiła i przestałem uważać tamten system za taki wygodny.

Dokładnie - takie były realia w tej wspaniałej rzeczywistości minionych lat, którą Pablo tak zachwala. Jak słońce przysmażyło to już było jak jechanie w bydlęcych wagonach na Sybir ;). Pamiętam jak to się wybrałem z Warszawy na Hel na rowerze, wówczas to był mój rekord dystansu. Dojechałem umordowany, a na powrocie czekała  mnie chyba jeszcze bardziej męcząca przeprawa w pociągu, chyba z 7h z Gdyni jechałem pod kiblem. Zachwalanie tamtego systemu to jakieś zupełne nieporozumienie, na szczęście wagony przedziałowe odchodzą powoli w niepamięć, teraz są sporo wygodniejsze bezprzedziałowe, dużo ma klimatyzację itd. Komfort podróżowania koleją znacznie się podniósł.

PKP nie jest taki wcale beton. Ja tam widzę na kolei rewolucję. Pociągi zaczynają jeździć wszędzie i szybko. Do tego jeszcze zapierniczają towarowe. Kiedyś wylądowałem w nocy na dworcu w Mławie. Miałem z 2h do pierwszego pociągu. Towarowe leciały jeden za drugim bez przerwy. Beton nie zrobiłby takiej rewolucji, jaka się dzieje w ostatnich latach. Jedyne co tak naprawdę może im tam ciążyć to decyzje polityczne.

Często coś co zrobią kolejarze wydaje się bez sensu, nie tylko z ekonomicznego punktu widzenia. Ale jestem przekonany, że goście którzy siedzą w tym PKP nie robią głupot i mają w większości przypadków dość sensowne wytłumaczenie na sytuacje które wyglądają idiotycznie.


Tak - wystarczy przeanalizować ileś remontów  :lol:
Remont torów z Poznania do Warszawy trwał chyba 3 lata, przez ten czas pociągi jeździły przez Inowrocław. Uzyskali chyba 10 czy 15min i dalej są remonty. Trasę Warszawa-Radom też robili chyba z 10 lat i równie wiele uzyskali, a teraz ostatnio czytałem, że nawet nie zrobili tam dwóch torów na całej długości i dalej są mijanki. Jeździsz na MPP - to chyba wiesz o wiecznym remoncie linii Zakopane-Kraków, gadałem kiedyś z kolejarzem i mówił, że to wszystko o kant d. można potłuc, bo uzyskają również z 10min, bo problemem tej trasy jest jej krętość, żeby było szybko to by trzeba wybudować nową linię z tunelami. Mnóstwo tych remontów jest robiona bez liczenia się z kosztami, bez rzeczowej analizy stosunku włożonych kosztów do zysków jakie remont wniesie. Idą na to grube miliony, by ten co potrzeba zarobił. O wątpliwym sensie inwestycji w Pendolino (też miliardowe koszty) było już wspominane. Podobnie z remontami dworców - fajnie to wygląda, ale dla pasażerów ważniejsze są duże inwestycje w tabor. W tegoroczne wakacje jakość i punktualność PKP drastycznie spadła, bo przy obecnych cenach benzyny wielu ludzi przesiadło się na pociągi.  I kolej zupełnie sobie z tym nie radzi, nie ma rezerw w taborze. Przy dojeździe na PGR była masakra, na linii Kraków-Przemyśl były opóźnienia 4h, ludzie grubo po północy dojeżdżali. I nie jest to tam sytuacja nadzwyczajna, przeczytaj sobie artykuł z dzisiaj poświęcony obecnej sytuacji na kolei:
https://www.rp.pl/transport/art36909491-pkp-zaprzepaszcza-frekwencyjny-sukces

Tak więc zanim zaczniesz takie peany na część dyrekcji PKP wygłaszać to poczytaj sobie jakie setki milionów poszły na remonty kolejowe i jakie są zyski w porównaniu do tej władowanej kasy oraz ile z tego poszło w błoto. Oczywiście - sumarycznie są zauważalne efekty, ale to jest efekt wzrostu dobrobytu w Polsce na przestrzeni ostatnich 20-30 lat, dużych środków unijnych na kolej, ale na pewno nie władz PKP. Bo te oprócz niekompetencji, jak większość firm państwowych są obsadzane z klucza partyjnego, a to dobrze nie może działać już z założenia.

Offline Mężczyzna sinuche

  • Wiadomości: 2810
  • Miasto: Beskid
  • Na forum od: 17.04.2009
Kolejom w Polsce, tym ogólnokrajowym przewożnikom, praktycznie to IC, brakuje prawdziwej konkurencji.
Rywalizującego o podróżnych drugiego operatora. Tylko konkurencja wymusza poprawę jakości usług, dostosowanie się do klienta.
Jest monopol, podtrzymywany odgórnie przez władze, lobby.
Wiem że prywatny przewożnik LeoExpress robił już kilka podejść do uruchomienia połączeń w Polsce i nigdy się to nie udawało (z różnych powodów).

Offline PABLO

  • Wiadomości: 3720
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2011
    • http://www.klub-karpacki.org
Jak kupujesz z wyprzedzeniem to nie ma żadnego problemu

Z wyprzedzeniem to ja sobie mogę kupić bilet na samolot na drugi koniec świata, a nie ma krajowy pociąg.

da się jeździć z rowerem ekspresami

Mam na myśli zwykłe TLK.

nieraz dojeżdżałem tak na ultramaratony. I to co piszesz, że się nie da - to bajka, przykładowo na ostatnie MPP jechało Pendolinem

Świat nie kończy się na maratonach, których terminy są ustalone z rocznym wyprzedzeniem.

Dokładnie - takie były realia w tej wspaniałej rzeczywistości minionych lat, którą Pablo tak zachwala. Jak słońce przysmażyło to już było jak jechanie w bydlęcych wagonach na Sybir (...)

Pod tym względem to się wiele nie zmieniło:  PKP ogłosiło rekordowe zainteresowanie podróżą koleją. "Rzeczpospolita" wskazuje, że przewoźnik przez niesprawną klimatyzację w czasie upałów, rosnące opóźnienia i tłumy turystów tłoczących się w korytarzach zaprzepaszcza frekwencyjny sukces. Eksperci ostrzegają, że pasażerowie po takich doświadczeniach mogą skutecznie zrezygnować z podróży koleją.

Offline Mężczyzna Król Julian

  • Wiadomości: 7320
  • Miasto: Pabianice
  • Na forum od: 14.02.2017
Bardzo pozytywnie patrzę na remonty u linii kolejowych. Skrócenie czasu to nie jedyny miernik. Nowe linie są w technologii ciągłej szyny. Pociągi są ciche, mniej uciążliwy dla otoczenia, przejazdy bardziej bezpieczne, dworce nowocześniejsze i estetyczne. To moje wrażenia np ze zmodernizowanej "tzw. linii kaliskiej". Z Łodzi do Kalisza.  Bez remontu postępująca degradacja techniczna boprowadzilaby do likwidacji linii. Inwestycje pozwoliły na odtworzenie połączeń lokalnych np z Łodzi do Opoczna, Drzewicy. Ogólnie inwestowanie w linie kolejowe jest bardzo dobre. Oprócz rachunku ekonomicznego jest zmniejszenie wykluczenia komunikacyjnego, podniesienie atrakcyjności osadniczej i gospodarczej małych miejscowości. Podejście księgowe właśnie niemal zabiło osobowy transport kolejowy w Polsce, szczególnie lokalny. Uważam, że największym sukcesem samorządów marszałkowskich to właśnie koleje wojewódzkie. Kolej jako alternatywa transportu codziennego musi zapewnić częstotliwość i regularność. Dopiero wtedy zacznie przyciągać ludzi. Dla mnie jest też efekt ekologiczny istotny. Uważam, że jeżeli mamy dotować transport, to właśnie szynowy.
A odnośnie rowerów, to uważam, że traktują je po macoszemu i w tej materii jest tam betonoza myślowa. System rezerwacji haków na rowery jest idiotyczny.  Pół wagonu jako pusta stodoła problem rozwiąże. Pamiętam jak rowery jeździły na hałdzie, ale jeździły. Teraz są idiotyczne, wydzielone miejsca.
« Ostatnia zmiana: 22 Sie 2022, 21:34 Król Julian »

A większą mi rozkoszą podróż niż przybycie!

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19870
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Z wyprzedzeniem to ja sobie mogę kupić bilet na samolot na drugi koniec świata, a nie ma krajowy pociąg.
Ty to zawsze masz pod górę  ;)
Ja jeżdżę i ileś wyjazdów, gdzie bilet na pociąg kupuję z wyprzedzeniem paru dni lub nawet od ręki i rzadko się spotykam z problemami. Tylko trzeba wiedzieć co i jak kupować, a także kiedy, jak się wraca z długiego weekendu w niedzielę to wiadomo, że będzie sajgon. Warto tu też dodać, że wielkim plusem w stosunku do minionych lat jest możliwość zakupu biletu on-line. Kiedyś trzeba było dymać na dworzec, odstać swoje, a i tak można się było dowiedzieć że go nie ma  ;). Pamiętam jak to na długich trasach dojeżdżając na styk trzeba było brać pod uwagę rezerwę ze 30min na zakup biletu w kasie. A z wybiciem tego na rower to w 50% kas zawsze były jakieś problemy  ;). Teraz przy zakupie on-line jest bajka, oczywiście aplikacja PKP ma swoje humory, ale w porównaniu do tego co było jest wielka wygoda.

Mam na myśli zwykłe TLK.

jest cudem, że wciąż można w Polsce w ekspresach wozić rowery

Można w teorii bo liczba biletów jest na tyle ograniczona, że najczęściej nie ma możliwości kupna biletu na rower, a bez biletu nie można jechać z rowerem.
Pisałeś o ekspresach, a nie o TLK.
Taki z Ciebie Pablo ekspert od PKP - a tymczasem ja tu widzę zwykłą amatorkę ;). Jak się nastawiasz tylko na TLK to i nie dziwne, ze ciągle masz problemy z zakupami biletów. TLK to jest największy szrot kolejowy, te składy często nie mają miejsc na rowery, więc sa tylko 4 bilety na cały skład. Ale obecnie jest tyle IC, ze rzadko kiedy trzeba jechać TLK. Ale powoli i tam się zmienia i tam też wchodzą nowsze wagony, które mają miejsca na rowery.

Pod tym względem to się wiele nie zmieniło:  PKP ogłosiło rekordowe zainteresowanie podróżą koleją. "Rzeczpospolita" wskazuje, że przewoźnik przez niesprawną klimatyzację w czasie upałów, rosnące opóźnienia i tłumy turystów tłoczących się w korytarzach zaprzepaszcza frekwencyjny sukces. Eksperci ostrzegają, że pasażerowie po takich doświadczeniach mogą skutecznie zrezygnować z podróży koleją.

Oczywiście, ze się zdarzają awarie klimy i to wcale nierzadko. Ale gdzie to porównywać do sytuacji, gdzie w ogóle z definicji klimy nie ma? Wracałem w zeszłym roku "Hańczą" z Augustowa, niby fajnie bo ten słynny wagon rowerowy. Ale za to przedziały bez szyb, upał, więc i otwarte okna. A przez to hałas w środku straszny, notoryczny przeciąg, komfort podróży fatalny. Na szczęście w tym roku coś zmienili, w Hańczy już nie było tego wagonu, za to było kilka nowoczesnych wagonów, ze 30 miejsc na rower pewnie tam było, podróż w pełnym komforcie. Nie wiem czy tak akurat tam trafiłem, czy to to już na stałe.

Offline Mężczyzna zly-sze

  • Wiadomości: 5076
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 19.09.2019
Jeździsz na MPP - to chyba wiesz o wiecznym remoncie linii Zakopane-Kraków, gadałem kiedyś z kolejarzem i mówił, że to wszystko o kant d. można potłuc, bo uzyskają również z 10min.

Ale nie zwolnią ze względu na rozpadające się tory, nie będą musieli prowadzić częstych doraźnych napraw, przejazdy kolejowe będą bezpieczniejsze itp.. Luxtorpedy nie dogonią, bo przejmują się bezpieczeństwem. W ogóle problemem tego remontu i też innych i czasu jego trwania jest to, że nie można linii zamknąć. Patrz linię Łuków Lublin, wyremontowali w rok, ale przez rok była całkowicie zamknięta. Teraz leci tam pociąg 120km/h.

Mnóstwo tych remontów jest robiona bez liczenia się z kosztami, bez rzeczowej analizy stosunku włożonych kosztów do zysków jakie remont wniesie.

Jak najbardziej. To jest właśnie ten ciężar polityczny jaki kolej nosi. Mają prikaz wyremontować linię i pieniądze na to, no to robią, a co mają robić?

https://www.rp.pl/transport/art36909491-pkp-zaprzepaszcza-frekwencyjny-sukces

Na przykład autor nie zwraca uwagi na to, że na spóźnienia na kolei mają też wpływ warunki atmosferyczne. No ale popsułoby to narrację. Kolej boryka się też z problemem ogromnego ruchu na torach. Mamy za mało linii, żeby obsłużyć ten ruch. Wszystko jest poupychane jak się da i taka fala upałów rozwala ten system. Aby rozwiązać ten problem trzeba by znowu decyzji politycznej o budowie nowych linii. Z innej strony ja mam wrażenie, że kolej publikuje rozkład, ale z założenia pociągi mogą się spóźniać do 15 minut, właśnie po to, żeby mieć zapas na upchanie pociągów na tych zapchanych liniach. Praktycznie zawsze pociągi się spóźniają tak do 10-15 minut, ale bardzo rzadko więcej. Wystarczyłoby to zakomunikować, że takie spóźnienie jest czymś normalnym. Niedziałająca klimatyzacja to już rzadkość(przynajmniej w wagonach rowerowych). Dużo częściej jest ona źle ustawiona i w wagonie jest lodówa. Myślę, że to jest podyktowane wygodą konduktora, który musi być w długich spodniach i marynarce i to on ma pilota do klimy. Tu faktycznie koleje mogłyby wymyślić jakieś letnie umundurowanie. Jakby konduktora przewiało, zaraz by przykręcił.

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum