postanowiłem o sobie trochę więcej napisać, gdyż zauważyłem, że niektórzy jak pytają o porady to niewiadomo co im odpisywać bo nie wiemy jakiego rodzaju turystykę uprawiają. Więc dodaję nieco życiorysu.
Na rowerze oczywiście jak wszyscy od dziecka. Był okres ścigania się na MTB ale szybko się zniechęciłem na rzecz turystyki MTB. Z plecakiem po górach takie z bazy wypady. Potem poznałem grupę turystów sakwiarzy. I tak to się ciągnie do dziś że jeżdzę z sakwami i inaczej już chyba nie potrafię. Rower traktuję jak czołg, tzn. ma być uniwersalny i wszędzie przejechać niezależnie od pogody, z możliwością założenie szerokich opon, dlatego jeżdżę na 26 cali. Teraz to już pewnie przyzwyczajenia.
Jeżdżę głównie po szosie ale bardzo lubię też boczne ścieżki, skróty i nawet błoto. Niestety akurat moja żona nie lubi więc tylko z nią po szosie. Wyposażenie to sakwa nie kierownicy, sakwy z przodu crosso, z tylu stara 3 w 1 która mam nadzieje w tym roku ostatnia jej wyprawa. Dystanse lubię takie ok. 40-70 km. Raczej bardzo towarzysko, rekreacyjnie zwiedzanie, pogadać, oglądać i się delektować, zamiast pędzić. Swój rower pokazuję w dziale Galeria.
Zaczęło się od Polski. Wyprawy z sakwami minimum 10 dniowe: 1.Wisła-Warta, 2. Świeradów-Stuttgard, 3. Czechy-Austria-Alpy austriackie, 4. Alpy Włoskie i szwajcarskie, Włochy-Szwajcaria-Austria 5. Alpy Francuskie, Niemcy-Szwajcaria-Francja-Niemcy 6. Bornholm 7. Austria wzdłuż Dunaju.
To tak ogólnie te większe. Trochę przerwy z powodów rodzinnych. A teraz dokładnie za 1.5 tygodnia jak wszystko wypali jadę na 2 tygodnie w rejony Białostockie, Białowieża itp. razem z moją rodzinką, w tym 1.5 rocznym dzieckiem.