Autor Wątek: Maraton Podróżnika 2023 - dyskusja i zgłaszanie kandydatur.  (Przeczytany 34740 razy)

Offline Mężczyzna Zbyszek

  • Wiadomości: 1473
  • Miasto: Zawiercie
  • Na forum od: 17.02.2009
Ja też już jestem w domu. Zadowolony.
Spotkałem się z ludzmi, których lubię. Zrobiłem parę kilometrów w dobrym towarzystwie. No i jestem w domu  ;D

Offline Kobieta kaha

  • Dusza towarzystwa - szalona imprezowiczka.
  • Wiadomości: 656
  • Miasto: Wrocław
  • Na forum od: 23.05.2011
Czyli Hwj nie zawiódł, zuch chłopak  ;)
Nawet spisał się na medal, podwójnie ;)


Patrzę i nie wiem, czy to się dzieje naprawdę... (juanita_hawaii)

Offline Mężczyzna zly-sze

  • Wiadomości: 5073
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 19.09.2019
A na koniec taka przygoda:

Zarezerwowałem sobie na dojazd na pociąg niecałe 2,5h. Biorąc pod uwagę tępo w jakim kończyłem maraton to można by powiedzieć, że na dojechanie 20km czas na styk  :P
Jadę oczywiście od południa przez piachy i co? No i uzyskałem kolejny dowód, że rower szosowy średnio się sprawdza na szutrach i piachach - psssss..... Żadnego walnięcia nie było, więc już snułem w myślach na jak dużą dziurę w oponie starczy mi łatek. Oczywiście opona rozcięta, dziura tak na 3-4mm. Myślę spróbuje, dłuższa naprawa, ale może się sprężę i zdążę. W sumie miałem trochę zapasu. Otwieram narzędzia i co? Nie mam łyżek.  :o no ognie piekielnie, przed chwilą dwóch sakwiarzy jechało, mieliby na pewno. Próbuję jeszcze zwykłą łyżką, w końcu z jakiegoś powodu się te łyżki tak nazywają, okazuje się jednak że przyczyna jest inna. Oceniam moje możliwości i stwierdzam, że nawet jak się z tym uporam, to nie zdążę na pociąg. Zakładam koło i lecę ... łapać stopa. W sumie było z 500m do krajówki, a potem krajówką z 1km poszedłem do miejsca gdzie auto się może wygodnie zatrzymać. Położyłem rower na ziemi w geście awarii 10 minut i ... jadę już stopem do Olsztynka. Ja to mam jednak jakiegoś mega farta. Przemiły Pan opowiedział mi trochę o okolicy, o wykluczeniu transportowym, o bezmyślności kierowców. Na pociąg oczywiście zdążyłem.

Offline Mężczyzna skaut

  • Wiadomości: 1212
  • Miasto: Józefów - Emilianów
  • Na forum od: 30.11.2014



(...)
Jadę oczywiście od południa przez piachy i co? No i uzyskałem kolejny dowód, że rower szosowy średnio się sprawdza na szutrach i piachach - psssss.....
(...)

Co też Pan opowiadasz? Ja tam w piątek jechałem od południa, a od Swaderek to leśnymi drogami i było dobrze. O takie widoczki miałem:

Ps.
Dziękuję Michał za spotkanie, te kilkanaście km wspólnej jazdy od Pisza i gadki na orlenach. Do kolejnego razu

Offline Mężczyzna zly-sze

  • Wiadomości: 5073
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 19.09.2019
Też dziękuję, też innym zawodnikom bośmy sobie jednak pogadali.

Oczywiście dojazd też miałem od południa. Kto by tam nadrabiał 6km i takie coś złapałem po drodze:



A tu obrazek z trasy:




Offline Wilk

  • Wiadomości: 19867
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Ja też już jestem w domu. Zadowolony.
Spotkałem się z ludzmi, których lubię. Zrobiłem parę kilometrów w dobrym towarzystwie. No i jestem w domu  ;D

To jest właśnie wielki plus Podróżnika, gdzie jest wspólna baza i innych uczestników można spotkać zarówno przed jak i po maratonie. Powymieniać doświadczenia, plany na dany sezon, dowiedzieć się czegoś o sprzęcie czy sposobach jazdy i przygotowań. To niejako wyróżnia Podróżnika spośród innych imprez, choć na MPP jest bardzo podobnie ze względu na bazę na Głodówce. Na PGR też jest nieźle, ale już takiej atmosfery nie ma ze względu na sporo większą liczbę startujących.

Zarezerwowałem sobie na dojazd na pociąg niecałe 2,5h. Biorąc pod uwagę tępo w jakim kończyłem maraton to można by powiedzieć, że na dojechanie 20km czas na styk  :P
Jadę oczywiście od południa przez piachy i co? No i uzyskałem kolejny dowód, że rower szosowy średnio się sprawdza na szutrach i piachach - psssss..... Żadnego walnięcia nie było, więc już snułem w myślach na jak dużą dziurę w oponie starczy mi łatek. Oczywiście opona rozcięta, dziura tak na 3-4mm. Myślę spróbuje, dłuższa naprawa, ale może się sprężę i zdążę. W sumie miałem trochę zapasu. Otwieram narzędzia i co? Nie mam łyżek.  :o no ognie piekielnie, przed chwilą dwóch sakwiarzy jechało, mieliby na pewno. Próbuję jeszcze zwykłą łyżką, w końcu z jakiegoś powodu się te łyżki tak nazywają, okazuje się jednak że przyczyna jest inna. Oceniam moje możliwości i stwierdzam, że nawet jak się z tym uporam, to nie zdążę na pociąg. Zakładam koło i lecę ... łapać stopa. W sumie było z 500m do krajówki, a potem krajówką z 1km poszedłem do miejsca gdzie auto się może wygodnie zatrzymać. Położyłem rower na ziemi w geście awarii 10 minut i ... jadę już stopem do Olsztynka. Ja to mam jednak jakiegoś mega farta. Przemiły Pan opowiedział mi trochę o okolicy, o wykluczeniu transportowym, o bezmyślności kierowców. Na pociąg oczywiście zdążyłem.

To zbliżone doświadczenia mieliśmy  :P
Ja na samej końcówce maratonu coś tam lekko czułem jakieś szuranie w oponie, ale dojechałem normalnie. Natomiast gdy się zbierałem na pociąg do Działdowa, koło 60km (bo nie kupiłem powrotnego z Olsztyna czy Olsztynka, a już miejsc na rowery nie było) - to zaraz po wyjeździe za bramę ośrodka okazało się że mam kapcia. Komary w tym miejscu cięły niemiłosiernie, tak więc musiałem się ubrać na grubo. Akurat jak pompowałem koło wyjeźdżał samochodem Walsodar, dzięki za pożyczenie pompki stacjonarnej.

I podobnie jak w Twoim przypadku szczęście mi dopisało, bo właśnie jak skończyłem robotę, to wyjeżdżał z ośrodka Wycior, zwycięzca tegorocznego Podróżnika i miał wolne miejsce w samochodzie. A jechać tych 60km do Działdowa potwornie mi się nie chciało, bo wiatr zmienił kierunek na południowy, wielkie podziękowania dla Tomka ;)


Sam maraton wymagający, pogoda swoje dodała. Prognozy jak zwykle należy traktować z dystansem - wiało sporo mocniej niż te 2-3m/s które prognozy pokazywały, a i nocka była dużo zimniejsza. Może nie aż tak zimna jak w zeszłym roku, ale bardzo niewiele jej ustępowała. Osobiście to ze 3-4h jechałem w temperaturach z zakresu 0-3'C, a chwilami było lekko poniżej zera. Za to w dzień było dużo chłodniej niż w 2022, najwięcej na termometrze to miałem koło 16'C. To pokazuje, ze północna Polska nawet w czerwcu potrafi zaskoczyć temperaturami, chyba czas wrócić na ciepłe południe, np. kandydatura jurajska już od paru lat czeka :)

Trasa maratonu - ujmijmy to dyplomatycznie nie była majstersztykiem planowania :P. Kto jechał ten wie jak to wyglądało, dziury były potężne i ciągnęły się długimi odcinkami, myślałem, że po RTP tu jadę na równiutkie szosy, a wytrzęsło mnie chyba jeszcze bardziej. Najlepiej parametry trasy wykorzystał Żubr, który zajął wyśmienite 3 miejsce, jadąc na gravelowym Canyonie Grizlu i myślę, że był to optymalny rower na tę trasę ;). Widać po tym maratonie, że są rejony Polski, gdzie do wykorzystywania dróg lokalnych na maratony szosowe trzeba podchodzić bardzo ostrożnie i raczej na podstawie własnego doświadczenia, nie programów do planowania i SV. Przykładowo RWPGS nie rozróżnia asfaltu od kostki. I na mapie odcinek ze 2km koło 270km to był asfalt, a faktycznie był to chyba jeszcze poniemiecki bruk, ni cholery nie nadający się na szosę. A 10km do Boćwinki niejednego kosztowało kapcia :P.  Ja z kolei wziąłem na trasę wadliwe ogniwo do lampki i w końcówce, gdy miałem już minimalny poziom oświetlenia kląłem na tych dziurach pod Barczewem strasznie ;)

Offline Mężczyzna podjazdy

  • niech tak się stanie
  • Wiadomości: 3978
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 01.02.2011
A tu obrazek z trasy:
Jakaś nowa czarna Apidura? Muszę po latach wymienić dwie szare Apidury, które woziły przy mostku i przy siodle narzędzia i batony, jak się sprawuje? Zamki mocne?
"Mogło być gorzej. Twój wróg mógł być twoim przyjacielem." Stanisław Jerzy Lec.

Offline Mężczyzna zly-sze

  • Wiadomości: 5073
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 19.09.2019
A tu obrazek z trasy:
Jakaś nowa czarna Apidura? Muszę po latach wymienić dwie szare Apidury, które woziły przy mostku i przy siodle narzędzia i batony, jak się sprawuje? Zamki mocne?

Solidny sprzęt, ale po srogiej ulewie to jednak wszystko było w niej wilgotne. Mniej pakowny niż dwie corsso na ramę, ale też jest wąska. Mam taką drugą nówkę na handelek, dostawca się pomylił i wysłał dwa razy, nie chciał zwrotu (tzn. chciał na mój koszt, ale ja nie chciałem   8) ). Także brać i nie gadać, płatność na dowolnie wybraną akcję charytatywną.

Offline Mężczyzna marcin_g

  • Wiadomości: 727
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 04.06.2018
Kto jechał ten wie jak to wyglądało, dziury były potężne i ciągnęły się długimi odcinkami, myślałem, że po RTP tu jadę na równiutkie szosy, a wytrzęsło mnie chyba jeszcze bardziej.

to tylko tak dla porównania - reklama trasy była taka: ;)

Cytat: Turysta
Priorytetem przy wyznaczaniu trasy były - jak zawsze - dobre nawierzchnie i mały ruch samochodowy.

Ale i tak było super :) Szosa wokół jez. Łaśmiady genialna, lasy przed Piszem bardzo fajne, baza świetna. Południowe okolice Olsztyna też byłyby ekstra jakbym miał rower bez obciążenia i świeżą nogę - w niedzielny poranek całe stada lokalnych kolarzy było widać :) Na zimną noc tym razem byłem przygotowany więc też było ok, jedynie słabo poszło pilnowanie nawodnienia w nocy, bo lodowaty izotonik wchodził słabo ;)

Parę fotek na stravie: https://www.strava.com/activities/9203288179

Taka mała uwaga racjonalizatorska - może dodać przy rejestracji opcję wpisania nicka z forum - i wrzucać to na numer startowy? Pomogłoby to introwertykom obarczonym brakiem pamięci do twarzy ;)

Offline Mężczyzna Chrabu

  • Wiadomości: 77
  • Miasto: Serock
  • Na forum od: 13.09.2017
W 2018 był nick na numerze startowym.
Btw. w Węgorzowie widzieliśmy się na stacji - narzekałem na asfalty.  :P

Trasa bardzo fajna. Lasy, jeziora, lubię takie klimaty, tylko te nawierzchnie...
Spodziewałem się, że z jakością dróg może być różnie, ale nie aż w takiej ilości i stanie. Nie kojarzę, żebym kiedyś jakoś bardzo narzekał na drogi. Być może się starzeję   ;D

Offline Mężczyzna Turysta

  • Wiadomości: 5719
  • Miasto: Gdańsk
  • Na forum od: 15.06.2011
do wykorzystywania dróg lokalnych na maratony szosowe trzeba podchodzić bardzo ostrożnie i raczej na podstawie własnego doświadczenia, nie programów do planowania i SV

Odcinek przed Boćwinką, na który bardzo narzekaliście, znałem akurat z własnego doświadczenia. Ale rzeczywiście - jechałem tamtędy jakiś czas temu i albo pamięć zawodna, albo rzeczywiście aż tak bardzo się tam zmieniło...

Trasa maratonu - ujmijmy to dyplomatycznie nie była majstersztykiem planowania .

to tylko tak dla porównania - reklama trasy była taka: ;)

Cytat: Turysta
Priorytetem przy wyznaczaniu trasy były - jak zawsze - dobre nawierzchnie i mały ruch samochodowy.

No cóż... wniosek taki, że przy następnej okazji trzeba będzie się jeszcze bardziej przyłożyć.
Mam zamiar się zrehabilitować już podczas najbliższego MPP.

chyba czas wrócić na ciepłe południe, np. kandydatura jurajska już od paru lat czeka :)

Mam nadzieję, że Żubr ponownie zgłosi trasę jurajską, bo to była bardzo dobra kandydatura.

Offline Mężczyzna maciek70

  • Wiadomości: 565
  • Miasto: Milowice
  • Na forum od: 18.05.2018
...
Mam nadzieję, że Żubr ponownie zgłosi trasę jurajską, bo to była bardzo dobra kandydatura.

@Żubr jakby co służę pomocą w objeżdżaniu Jury i dopieszczaniu szczegółów.
"Jest tylko cienka czerwona linia między rozsądkiem a szaleństwem"

Offline Mężczyzna memorek

  • Wiadomości: 2682
  • Miasto: Szczecin
  • Na forum od: 12.05.2007
Trasa fajna. Asfalty, rzeczywiście, nie rewelacyjne, ale to nie były ostre dziury, na których można było rozwalić koło. Takie, łagodne pagórki. Dużo pagórków. ;D Za to, w zamian, przez całą trasę chyba nie minęła mnie ani jedna ciężarówka.

Baza doskonała, jedzenie pyszne. No i znajomi. Fajnie Was spotkać.

U mnie tylko jedna, mała atrakcja. Koło 3 rano, jeszcze po ciemku, na chwilę oderwałem wzrok od drogi i ... wyleciałem z rowerem w powietrze. Dosłownie. Najpierw on, potem ja, grzmotnęliśmy o asfalt. Zaraz po nas telefon, który - jakoś - wyleciał z kieszeni pod kurtką.
Obejrzałem się i zobaczyłem coś czarnego, wielkości borsuka, chowającego się w krzaki. Mam nadzieję, że wszystkie nieletnie wiewiórki, sarenki i zajączki spały jeszcze, bo za sprawcą puściłem długą, głośną i bardzo soczystą wiązankę najgorszych wyzwisk. Czasem sam się zadziwiam, skąd ja tyle tego znam.  ;D
Rozwalone: kolano, łokieć, rękawek, koszulka termiczna, nogawka cienka, nogawka gruba, wiatrówka, lemondka. Telefon, na szczęście, cały.

Marek

Offline Mężczyzna podjazdy

  • niech tak się stanie
  • Wiadomości: 3978
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 01.02.2011
Obejrzałem się i zobaczyłem coś czarnego, wielkości borsuka, chowającego się w krzaki. Mam nadzieję, że wszystkie nieletnie wiewiórki, sarenki i zajączki spały jeszcze, bo za sprawcą puściłem długą, głośną i bardzo soczystą wiązankę najgorszych wyzwisk. Czasem sam się zadziwiam, skąd ja tyle tego znam.  ;D
Mam nadzieję, że wśród tego klęcia na siebie, znalazło się też miejsce na przeprosiny dla borsuka. W zasadzie jest duża szansa, że poturbowany umierał potem w męczarniach, skoro na jego ciele wybiłeś się w powietrze. Borsuk to nie żółw, który ma twardą skorupę. De facto taką sytuację powinno się zgłosić, ale miało to sens wtedy, a nie dzisiaj.

W przypadku kierowców pojazdów mechanicznych brak zgłoszenia jest karany, co wynika bezpośrednio z ustawy.
https://oirp.gda.pl/aktualnosci/ogolne/postepowanie-w-przypadku-potracenia-zwierzecia-dzikiego-i-domowego/

W przypadku rowerzystów kary nie ma, chociaż nie byłbym taki pewien, gdyby okazało się, że zwierzę konało w męczarniach. Pomijając, że brak zgłoszenia to naruszenie zasady fair play (zaoszczędzenie czasu kosztem ewentualnej śmierci zwierzęcia, dążenie do zwycięstwa za wszelką cenę).
« Ostatnia zmiana: 6 Cze 2023, 13:19 podjazdy »
"Mogło być gorzej. Twój wróg mógł być twoim przyjacielem." Stanisław Jerzy Lec.

Offline Mężczyzna Chrabu

  • Wiadomości: 77
  • Miasto: Serock
  • Na forum od: 13.09.2017
Ja również widziałem borsuka, tym samym poszerzając katalog spotkanych zwierząt na rowerze.  Mój był żywy, stał przy drodze i uciekł skąd przybył gdy byłem już blisko. Było jasno, wiec obstawiam niedzielny poranek, ale głowy nie dam. Może trauma przed rowerzystami?  ;)
Kawał zwierza, nie chciałbym się z nim zderzyć.

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum