Autor Wątek: Maraton Podróżnika 2023 - dyskusja i zgłaszanie kandydatur.  (Przeczytany 34738 razy)

Offline PABLO

  • Wiadomości: 3717
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2011
    • http://www.klub-karpacki.org
Czasem widuję pędzących szosowców. Zastanawiam się nad skutkami, kiedy znienacka wyskoczy któremuś chociażby mały piesek zza niedomkniętej furki i wpadnie wprost pod przednie koło.

Offline Mężczyzna Bubu

  • Wiadomości: 564
  • Miasto: Ziemia Dobrzyńska
  • Na forum od: 06.06.2018
    • Relacje z wycieczek i wypraw
Obejrzałem się i zobaczyłem coś czarnego, wielkości borsuka, chowającego się w krzaki. [...]
[...] Pomijając, że brak zgłoszenia to naruszenie zasady fair play (zaoszczędzenie czasu kosztem ewentualnej śmierci zwierzęcia, dążenie do zwycięstwa za wszelką cenę).

Ale, że się tak upewnię: Podjazdy, to Twoje zdanie i teza w nim zawarta na pewno dotyczy Memorka? Tak mi tu coś nie pasuje...

Czasem widuję pędzących szosowców. Zastanawiam się nad skutkami, kiedy znienacka wyskoczy któremuś chociażby mały piesek zza niedomkniętej furki i wpadnie wprost pod przednie koło.

Mały piesek nie jest raczej groźny, chyba, że skutek niego nastąpi niekontrolowana reakcja rowerzysty. Moja żona przejechała raz niechcący takiego samobójcę, co ciekawe odbiegł tam, skąd przybiegł (z grubsza). Co prawda, to było na trekingu z oponami 1.6" i prędkość też nieco mniejsza, ale też nie sądzę, żeby to robiło istotną różnicę. Ona w ogóle ma szczęście do takich spotkań, kiedyś też nieomal przejechała wydrę (sic!), ta chyba przebiegła między kołami roweru i wskoczyła do wody, ale żona zaliczyła glebę. :)

Nie wiem, czy zaliczam się do pędzących szosowców (czasami chyba tak), ale miałem ze wszystkiego może trzy razy zakończone awaryjnym ostrzejszym hamowaniem: dwa razy to była sarna, raz dwa dziki (po ciemku, tu było najbliżej kolizji). Mój brat z kolei nieomal staranował jelenia :)
Pablo, a czy Ty przypadkiem też nie zaliczasz się do pędzących szosowców (czasami)? ;)

Offline Mężczyzna podjazdy

  • niech tak się stanie
  • Wiadomości: 3978
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 01.02.2011
Ale, że się tak upewnię: Podjazdy, to Twoje zdanie i teza w nim zawarta na pewno dotyczy Memorka? Tak mi tu coś nie pasuje...
Ale co nie pasuje? Wjechał z takim impetem w zwierzaka, że wyleciał w powietrze razem z rowerem. Zwierzę na pewno było ranne, a jest duża szansa, że nawet poważnie - mogło mieć obrażenia wewnętrzne, zależy w którą część ciała trafiła opona. Zgłoszenie na 112 powinno nastąpić w danej sytuacji, wszak telefon nie został uszkodzony. A co jeśli ten borsuk faktycznie uciekł tylko kilka metrów i umiera z powodu krwotoków wewnętrznych?
"Mogło być gorzej. Twój wróg mógł być twoim przyjacielem." Stanisław Jerzy Lec.

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19867
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Ale co nie pasuje? Wjechał z takim impetem w zwierzaka, że wyleciał w powietrze razem z rowerem. Zwierzę na pewno było ranne, a jest duża szansa, że nawet poważnie - mogło mieć obrażenia wewnętrzne, zależy w którą część ciała trafiła opona. Zgłoszenie na 112 powinno nastąpić w danej sytuacji, wszak telefon nie został uszkodzony. A co jeśli ten borsuk faktycznie uciekł tylko kilka metrów i umiera z powodu krwotoków wewnętrznych?

Daj już spokój z takimi teoriami, że Memorek chciał zaoszczędzić czas kosztem umierającego zwierzaka, bo to słabe jest. To była końcówka trasy, pewnie koło 2-3 w nocy, a borsuk zniknął w lesie. Myślisz że po takim zgłoszeniu w nocy z soboty na niedzielę natychmiast wezwą batalion wojska, żeby przeszukiwał las? Palcem nie kiwną, bo i sensu to nie ma, szukanie rannego zwierzaka w lesie w nocy to szukanie igły w stogu siana. To po prostu zwykły przypadek losowy, pech i dla Memoroka i dla borsuka. Zgłaszanie to ma sens tylko w przypadku, gdy zwierzę leży na drodze i jeszcze żyje i można jeszcze próbować mu pomóc.

Czasem widuję pędzących szosowców. Zastanawiam się nad skutkami, kiedy znienacka wyskoczy któremuś chociażby mały piesek zza niedomkniętej furki i wpadnie wprost pod przednie koło.
A Ty Pablo pewnie z górki zawsze jedziesz tylko 15km/h, żeby być gotowym na wszystko?  :D
Nie oszukujmy się - takie jest ryzyko zawodowe jeżdżenia rowerem, przed pewnymi wypadkami nic nie uchroni. Duże zwierzęta jak sarny, jelenie czy łosie - potrafią bardzo szybko wbiec na drogę, wtedy nic nie pomoże, nawet jak te 15km/h będziesz jechać. Jakbyśmy mieli do tego wszystkiego tak ostrożnie podchodzić to musielibyśmy jeździć w egzoszkieletach i hełmach kosmicznych, a na zjazdach zawsze na hamulcach. Zresztą ryzyko zderzenia ze zwierzakiem wcale nie jest większe niż z samochodem.

Offline Mężczyzna Bubu

  • Wiadomości: 564
  • Miasto: Ziemia Dobrzyńska
  • Na forum od: 06.06.2018
    • Relacje z wycieczek i wypraw
Ale co nie pasuje?
Konkretnie to:
dążenie do zwycięstwa za wszelką cenę

Co do meritum, to w ogólności masz rację, ale w szczególności (tym konkretnym przypadku) uważam, że Wilk ma rację. Żaden weterynarz nie pojawiłby się wcześniej, niż rano, a szansa na znalezienie żywego zwierzaka (być może wymagającego pomocy) przyzerowa.

Offline Mężczyzna podjazdy

  • niech tak się stanie
  • Wiadomości: 3978
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 01.02.2011
Co do meritum, to w ogólności masz rację, ale w szczególności (tym konkretnym przypadku) uważam, że Wilk ma rację. Żaden weterynarz nie pojawiłby się wcześniej, niż rano, a szansa na znalezienie żywego zwierzaka (być może wymagającego pomocy) przyzerowa.
Niby tak. Warto pamiętać, że w przypadku jazdy pojazdem mechanicznym (czyli upraszczając z silnikiem, ale nie rowerem elektrycznym) obowiązek zgłoszenia (udzielenia pomocy) wynika z ustawy, nawet jak zwierzak uciekł do lasu. To, że w przypadku rowerzysty nie nałożono takiego obowiązku, nie zwalnia nas moralnie z podjęcia próby, jeśli jest ona możliwa. Nikt nie każe biegać rannemu rowerzyście po lesie, ale przy następnej okazji warto spróbować zadzwonić. Ja miałbym potem wyrzuty sumienia, że może jednak powinienem ...
"Mogło być gorzej. Twój wróg mógł być twoim przyjacielem." Stanisław Jerzy Lec.

Offline Mężczyzna Miciek

  • SAC
  • Wiadomości: 1298
  • Miasto: Hawana, Kuba
  • Na forum od: 08.05.2009
    • Moje wyprawy
Moi znajomi niedawno potrącili sarnę w okolicach Sierpca. Zgłosili to do służb leśnych. Kiedy powiedzieli, że ranna sarna o własnych siłach uciekła do lasu, usłyszeli: proszę jechać, wilki się nią zajmą.

Offline Mężczyzna skaut

  • Wiadomości: 1212
  • Miasto: Józefów - Emilianów
  • Na forum od: 30.11.2014

Obejrzałem się i zobaczyłem coś czarnego, wielkości borsuka, chowającego się w krzaki. Mam nadzieję, że wszystkie nieletnie wiewiórki, sarenki i zajączki spały jeszcze, bo za sprawcą puściłem długą, głośną i bardzo soczystą wiązankę najgorszych wyzwisk. Czasem sam się zadziwiam, skąd ja tyle tego znam.  ;D
Rozwalone: kolano, łokieć, rękawek, koszulka termiczna, nogawka cienka, nogawka gruba, wiatrówka, lemondka. Telefon, na szczęście, cały.

Marek
Bardzo dobry materiał dla prawnika od odszkodowań.
Memorku, przypomnij sobie na którym to odcinku drogi było.
Zapewne nie było wcześniej znaku ostrzegawczego A-18b. Nieprawdaż?!?  ;)
Konieczna obdukcja lekarska. I długotrwałe zwolnienie.
Już nie wspominam o urazie psychicznym. Można już nigdy nie wsiąść na rower. Tylko sowite zadośćuczynienie być może przywróci Memorka do społeczności rowerzystów.
I te szkody majątkowe. Idą chyba w grube tysiące. Nieprawdaż?!?  ;)
Przecież tacy rowerzyści jeżdżą w specjalistycznej odzieży, często sprowadzanej z zagranicy, z jonami srebra etc. Często bardzo unikalnej i spersonalizowanej.
Lemondka - zapewne jakaś techniczna superprodukacja na indywidualne zamówienie.
Memorku nic nie mów, zapewne jesteś w szoku pourazowym. Musisz się oddać w ręce specjalistów.

Oczywiście żartuję, aczkolwiek w podobnym duchu rozmawiał ze mną kolega - adwokat, gdy spotkał mnie idącego o kulach i w ortezie po wypadku narciarskim.

Lubię zwierzątka, borsuki zwłaszcza.
Mimo to, parafrazując Andrzeja Bursę z jego "Pantofelekiem"
Milszy jest mi Memorek, niż ty ... borsuku.



Online Mężczyzna Żubr

  • Wiadomości: 2479
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 03.11.2010
Najlepiej parametry trasy wykorzystał Żubr, który zajął wyśmienite 3 miejsce, jadąc na gravelowym Canyonie Grizlu i myślę, że był to optymalny rower na tę trasę

To prawda, to był dobry wybór (tzn. w sumie to nie był wybór, bo to jedyny mój aktualnie kompletny i sprawny rower).

Było optymalnie, choć idealnie byłoby założyć oryginalne opony z Grizla na fragment przed Boćwinką, a na końcówkę pod Barczewem dołożyć jeszcze amortyzator z przodu :) Ale też to były najgorsze fragmenty. W pamięć wryła mi się jeszcze droga z Pisza do Białej Piskiej. Tam była taka stara nawierzchnia, gruboziarnista, na której mocno trzęsło. Canyon jest o tyle fajny, że ma spory rozstaw kół. Na takich drogach jednak bardzo wygłusza nierówności i prowadzi się elegancko. No i szerokie (obręcze) koła, których nie żal i które jak na razie dobrze sobie radzą na nierównym. To nie zippy z karbonu.

Przy czym tak szczerze, to nie było jakiejś wielkiej dramy jeśli chodzi o asfalt. Ja się spodziewałem, że będzie gorzej. Na tyle znam Mazury i Warmię, żeby nie mieć złudzeń :)

Online Mężczyzna Żubr

  • Wiadomości: 2479
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 03.11.2010
@Żubr jakby co służę pomocą w objeżdżaniu Jury i dopieszczaniu szczegółów.

Ogólnie to ja mam obie trasy już dobrze dopieszczone :) Wszystko, we fragmentach mam objechane. Oczywiście jeśli masz jakieś pomysły, wnioski to dawaj znać. Szczególnie dla wariantu 500 km, fragment od Pińczowa do mety chętnie przyjmę.

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19867
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Przy czym tak szczerze, to nie było jakiejś wielkiej dramy jeśli chodzi o asfalt. Ja się spodziewałem, że będzie gorzej. Na tyle znam Mazury i Warmię, żeby nie mieć złudzeń :)

Dramy to nie było jak się jak Ty miało opony 30mm, tarcze i gravelową ramę. Na 25mm nabitych na kamień to trochę inaczej sprawy się przedstawiały ;). Tegoroczne doświadczenia z RTP i Podróżnika coraz mocniej uzmysławiają mi potrzebę inwestycji w rower na tarczach, który pozwala na szersze opony, bo taki sprzęt zwyczajnie jest lepszy na ogólny przekrój tras ultra, wąskie opony mają minimalną przewagę tylko na perfekcyjnym asfalcie. Jechałem spore odcinki trasy z Maćkiem70, który miał rower na tarczach i szersze opony i jak tylko zaczynały się dziury to bez problemu odjeżdżał. Świat kolarstwa długodystansowego zdecydowanie idzie w tym kierunku, rowery na obręczowych hamulcach powoli odchodzą już do lamusa. A Grizl to rower o fenomenalnej wręcz uniwersalności, spokojnie można nim jechać na szosowe ultra i jak widać na Twoim przykładzie powalczyć o czołowe lokaty, a i na PGR będzie idealnym wyborem. Na RTP też parę osób jechało na tym rowerze, m.in. Olek Pachulski.

Ale nie ma co narzekać, generalnie impreza ekstra, a że nie było lekko, łatwo i przyjemnie - to można powiedzieć kwintesencja ultra  :lol:. Osobiście jestem bardzo zadowolony z wyniku, jadąc ledwie trochę ponad tydzień po RTP myślałem, że jak zejdę poniżej 24h to będzie dobrze, a tu udało się zejść poniżej 22h, pomimo że było dużo dziur, przeciwnego wiatru i zimnica w nocy.

Offline Mężczyzna sombra

  • Lubię ciszę... więc kręcę głównie nocą.
  • Wiadomości: 363
  • Miasto: Skierniewice
  • Na forum od: 04.11.2016
    • blog
Impreza jak zawsze bardzo udana. Niestety z powodu zdrowotnych musiałem przenieść się na krótszy dystans (jakby tak się zastanowić to nawet przejechanie 3oo km zakrawało na cud).
No ale trza było utrzymać ciągłość uczestnictwa na MP.
Dziękuję i do zobaczenia za rok (mam nadzieję, że już na normalnym dystansie),

Ps. aaaa i też widziałem borsuka (niestety ten był nieżywy).

Offline Mężczyzna maciek70

  • Wiadomości: 565
  • Miasto: Milowice
  • Na forum od: 18.05.2018
@Żubr jakby co służę pomocą w objeżdżaniu Jury i dopieszczaniu szczegółów.

Ogólnie to ja mam obie trasy już dobrze dopieszczone :) Wszystko, we fragmentach mam objechane. Oczywiście jeśli masz jakieś pomysły, wnioski to dawaj znać. Szczególnie dla wariantu 500 km, fragment od Pińczowa do mety chętnie przyjmę.

Wyślij proszę ślady projektów obu dystansów na prv. Teraz będę sporo jeździł po tych okolicach więc popatrzę co można poprawić.

Edit: Już nie, wziąłem te ślady, które były proponowane na ten rok.
« Ostatnia zmiana: 7 Cze 2023, 11:40 maciek70 »
"Jest tylko cienka czerwona linia między rozsądkiem a szaleństwem"

Offline Mężczyzna maciek70

  • Wiadomości: 565
  • Miasto: Milowice
  • Na forum od: 18.05.2018

... Jechałem spore odcinki trasy z Maćkiem70, który miał rower na tarczach i szersze opony i jak tylko zaczynały się dziury to bez problemu odjeżdżał. ...

To nie tylko szerokość opon. Jechałem na bezdętkach. Możliwość bezproblemowej jazdy na ciśnieniu ok. 4 bar to ogromna różnica. Tyle mi wychodzi z kalkulatora na stronie SRAM i tak pompuję.

To był drugi maraton na bezdętkach, nie wracam do dętek :)
"Jest tylko cienka czerwona linia między rozsądkiem a szaleństwem"

Offline Mężczyzna Daniel

  • turysta licznikowy
  • Wiadomości: 2778
  • Miasto: Augsburg
  • Na forum od: 16.03.2009
Tak, te 4 bary w bezdętkowych oponach szosowych (ja jeżdżę na 32 mm) bardzo podnoszą komfort na kiepskich nawierzchniach.
Wracam do jeżdżenia.

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum