Cześć,
Mam na imię Tomek i mieszkam w Bydgoszczy, mam jeszcze trójkę z przodu i jakieś tam doświadczenie wyprawowe 😊 Szukam osoby lub grupy osób (max. do 4), które chciałyby pojechać na wyprawę rowerową w ciepłe kraje w czasie gdy u nas jest szaro za oknem oraz jest nieprzyjemnie zimno. Nie obrałem jeszcze żadnego kierunku, gdyż to wg mnie cena promocyjna lotu będzie wskazywać dobry kierunek 😊 Chcę skupić się na krajach pozaeuropejskich. Mam rower corss-owy przerobiony na trekking-a na kołach 28” i szerokości opon 1,4”. Śmigam z sakwami.
Aby łatwiej określić istotne dla mnie wspólnie warunki wyjściowe napiszę w punktach:
•
Priorytety i sposób podróży: Generalnie lubię taki slow travel i podróż z jakąś
ideą, np. wzdłuż jakiegoś szlaku, ale to nie jest konieczne. Rower traktuję jako bardzo
przyjemny środek transportu w celu zwiedzania i poznania danego kraju. Dla mnie ważne
jest by była przygoda, poznawanie ludzi, kultury, ale też nic na siłę i za wszelką cenę.
Czasem może warto zrobić dzień odpoczynku lub przeznaczyć dzień na zwiedzanie. Lubię
wysiłek, ale nie traktuję takich wypraw jako wyjazdów stricte sportowych.
•
Czas trwania wyprawy: 2-4 tyg.
•
Termin: jestem elastyczny
•
Miejsce wylotu: Warszawa, Gdańsk, Łódź, Poznań, Berlin
•
Planowany średni dystans dzienny: do 50-80 km - tak jak pisałem powyżej traktuję
rower jako bardzo przyjemny środek transportu w celu zwiedzania i poznania danego kraju. Nie
jeżdżę dla samej jazdy 😊 Dystans jest uzależniony od potencjalnych miejsc noclegowych,
czy punktów wyjazdu.
•
Rodzaje noclegów (w kolejności): hostele, schroniska, pensjonaty, kwatery, hotele.
Jeśli nie ma nic w przyzwoitej cenie to kamping i awaryjnie na dziko (zawsze zabieram namiot
awaryjnie). Nie mam wygórowanych wymagań co do noclegu. Ważne by było tanio i czysto.
•
Wyżywienie: lokalne jedzenie – staram się szukać tanich i dobrych lokalnych knajpek
czy restauracji [1 lub 2 dolarki na google maps 😊]. Jak nic nie ma to zawsze zostaje pizza lub
kebab. Pomimo, że mam kuchenkę to niestety nie lubię gotować 😊
•
Preferowane drogi (w kolejności): rail trail-e (ale jest ich niesamowicie mało na całym
świecie), odseparowane od ruchu ulicznego ścieżki rowerowe, drogi asfaltowe z bardzo
małym ruchem (takie polskie wiejskie), drogi szutrowe twarde. Jak tylko mogę uciekam od
głównych dróg i takich z dużym natężeniem ruchu, ale nie zawsze jest to możliwe. W mojej
idei: droga ma być możliwie jak najbardziej przyjemna.
•
Preferowane nachylenia terenu: osobiście preferuję tereny względnie płaskie, ale
wiem, że nie zawsze tak jest i czasem trzeba pokonać jakieś wzniesienia. Natomiast jazdy
górskiej się wystrzegam, nie mam jeszcze zrobionej łydy 😊
•
Podejście do deszczu: jak przelotnie kropi to myślę, że warto jechać, ale jak jest cały
deszczowy dzień to wolę posiedzieć w hostelu i relaksując się przeczekać.
•
Budżet wyjazdu: jest uzależniony od kierunku (ceny są naprawdę różne). Trzeba założyć, że
lot na inny kontynent z rowerem to cena rzędu: 1,5-2,5 tys. zł (no chyba, że jest super
jakaś promocja).
Przykładowe kierunki, które chodzą mi po głowie: Malezja, Belize, Birma, Urugwaj, Zanzibar, Filipiny, Tunezja, Australia, Singapur. Ciekawe są również małe kraje, gdyż wówczas łatwo zjechać je rowerem. Może Ty coś zaproponujesz 😊
Jeśli jesteś osobą (osobami) otwartą, przyjazną, pozytywną, znoszącą trudy podróży, ciekawą świata oraz podobnie patrzysz na podróże rowerowe jak ja to pisz śmiało na priv. Może masz już jakąś ekipę z którą jeździsz zagranicę i chcecie ją poszerzyć to również zapraszam do kontaktu 😊
W przypadku ogólnych pytań pisz proszę w komentarzach – ktoś inny będzie miał możliwość skorzystać z tej odpowiedzi.
Pozdrower
Tomek