Nie wiem, czemu się tak spinacie.
Pytanie też, czy jazda na gravelu to wyłącznie ściganie. Oczywiście tak można podejść do każdego roweru... po co nam lekka karbonowa szosa na stożkach i Di2... jak nie zamierzamy wygrywać wyścigów? Marketing? Może. Ale skoro wydajemy na to nasze pieniądze, to chyba można?
Wilku, widzę kilka możliwości - albo nie władasz angielskim w stopniu wystarczającym, albo nie obejrzałeś filmów dostatecznie uważnie, albo kompletnie nie ogarniasz fizyki. Zupełnie zignorowałeś metodologię i przywołane w materiale badania naukowe w temacie wpływu zawieszenia na efektywność napędzania roweru i pokonywania drogi. Przywołujesz za to swoje zdroworozsądkowe wydaje-ci-się, jakieś mityczne doświadczenie własne bez danych liczbowych i wybrane obserwacje jakichś zawodników, wyrwane z kontekstu. Nawet sportowcy z topu pieprzą często głupoty i powtarzają mity. Bycie wybitnym zawodnikiem nie oznacza nieomylności w kwestii mechaniki i fizyki tego, co się robi.
Gdy brakuje Ci argumentu każesz innym próbować rzeczy, które niczego nie dowiodą w rozmowie. Co tu kogo obchodzi, czy jeździsz na fulu, czy na HT, albo na czym ja jeżdżę? Rozmawiamy o danych, których sposobu zebrania i kontekstu najwyraźniej zwyczajnie nie pojmujesz, a które są jak matematyka
Nawet sportowcy z topu pieprzą często głupoty i powtarzają mity. Bycie wybitnym zawodnikiem nie oznacza nieomylności w kwestii mechaniki i fizyki tego, co się robi.
zacytuję Ciebie: "nie muszę srać w latrynie, żeby widzieć,że śmierdzi". Na księżyc ludzie polecieli dzięki inżynierom, a nie pilotom.Masz wielkie ego, ustalony światopogląd i klapki na oczach. Nic się nie zmieniasz od lat. Nie będę już próbował z Tobą dyskutować. Szkoda strzępić ryja.
Mam Roubaix z FS i jeździłem diverge, oboma w terenie. Wiem jak ograniczony to system, pomimo, że genialny na szosę. W terenie daje zupełnie zero, bo najprostsze drogi gruntowe są poza jego skalą skoku i technika jazdy zupełnie nie różni się od jazdy w pełni sztywną szosą, testowałem FS 1.5 i 2.0, ten drugi jeszcze mniej w terenie daje. Podobnie obstawiam będzie skuteczny ten paskudnie wyglądający tył. Te filmiki speca, to sobie można włożyć na tą samą półkę na której leżą filmiki Marina gdzie jakiś pros przebrany za hipstera, lata Four Corners po hopach na singletracku.
Nie wiem, czemu się tak spinacie. Być może te rozwiązania przyspieszą jazdę na gravelu, będzie to wartość dodana na wyścigach, która może, ale nie musi dawać przewagę. Jeśli rozpatrujemy jazdę na gravelu tylko przez pryzmat ścigania, to każde rozwiązanie pozwalające urwać kilka minut na trasie jest warte uwagi. Mojej akurat nie, ale to nie powód, abym deprecjonował taki sprzęt. Zresztą same badania i filmiki to jedno, faktycznie pojeździłbym trochę na takim sprzęcie by zobaczyć, czy warto uszczuplić pieniądze spadkobierców.Pytanie też, czy jazda na gravelu to wyłącznie ściganie. Oczywiście tak można podejść do każdego roweru... po co nam lekka karbonowa szosa na stożkach i Di2... jak nie zamierzamy wygrywać wyścigów? Marketing? Może. Ale skoro wydajemy na to nasze pieniądze, to chyba można?
Mam Roubaix z FS i jeździłem diverge, oboma w terenie. Wiem jak ograniczony to system, pomimo, że genialny na szosę. W terenie daje zupełnie zero, bo najprostsze drogi gruntowe są poza jego skalą skoku i technika jazdy zupełnie nie różni się od jazdy w pełni sztywną szosą, testowałem FS 1.5 i 2.0, ten drugi jeszcze mniej w terenie daje
Były już wprowadzone amortyzatory do graveli, specjalnie pod ten rower projektowanych, z małym skokiem koło 50mm - i nie bardzo się do przyjęło, a ten patent raczej podzieli los amortyzatorów.
No, pewnie to z czasem stanieje, jeśli się przyjmie.
Wartość anegdotyczną to mają te filmiki. Facet jechał z identyczną mocą w zestawie z wyłączoną i właczoną amortyzacją i wyniki miał podobne. Czego ma tak absurdalna próba dowodzić? Założeniem tego testu było porównanie przy tej samej mocy różnych typów rowerów - a właśnie o to chodzi, ze bujanie się roweru amortyzowanego powoduje spadek efektywności kręcenia, ileś mocy jest marnowana przez bujanie się roweru. tak więc nie będziesz w stanie przyłożyć tej samej mocy co na rowerze sztywnym przy tym samym poziomie obciążenia organizmu. On mierzy moc na korbie i jej przełożenie na tylne koło (i w efekcie prędkość), podczas gdy moc ucieka pomiędzy nogą a korbą. Więc taka próba nie dowodzi niczego, bo jej założenia wyjściowe są błędne.
PGR, wg tego, co Tomek i Michał mówili u zarania tworzenia trasy miał mieć właśnie taką cechę pod gravela. Nie wiem, nie jechałem, wybiorę się pewnie z moją ekipą we wrześniu przyszłego roku. No ale prawdą jest, że u nas czysto szutrowych dróg jest mało, więc, tak jak pisał Maciekk jeździ się głównie duktami leśnymi czy polnymi drogami. Co IMO jest zwykle idealnym terenem pod gravela.
O ile poszukiwanie amortyzacji nie daje IMO wiekszych zysków na komforcie jazdy, o tyle, nawiązując do oryginalnego wątku, trend do pakowania coraz grubszych opon owszem. Niedawno, przed wyjazdem do Rumunii na cięzko zmieniłem w swoim Marinie FC oryginalne opony 42mm na Hardpacki 50mm. Po powrocie, sciągnąłem sakwy, ale opony zostały. I to jest game changer! Zupełnie inny rower, dużo szybciej i swobodniej na zjazdach, po polnych drogach to prawie jak na MTB HT się wygodnie jedzie.
Bujanie roweru, i ogólnie ruchy w pionie, to jest strata enegii. Można wyliczyć tę energię (masa * prędkośc i scałkowac).A pomiar energii na korbie (jak w podanych przykładach) nie oddaje tych strat.
czy ktoś by tu jeszcze coś ulepszył ? ciekawy jestem waszego zadania ..
Tylko weź pod uwagę, że PGR jest w górach. a to jednak sporo zmienia. Drogi szutrowe w górach wyglądają inaczej niż na nizinach, przede wszystkim dochodzą liczne kamienie, są też uskoki, jest wiele kanałków odpływowych przecinających drogi (idealne miejsce, żeby złapać kapcia). I na takich właśnie drogach szerokość opony sporo robi. Oczywiście nie są to nie wiem jakie kamulce, to nie jest trasa MTB, tylko właśnie gravel. I polecam to przejechać razem z wyścigiem, a nie w żadnym wrześniu - bo to zupełnie inna atmosfera przy 300 zawodnikach. A limit wyścigu jest taki, że spokojnie można to przejechać ze spaniem każdej nocy i nie trzeba do tego nie wiem jakiego zacięcia i nogi, w porównaniu z MPP limit jest sporo łatwiejszy.