Parę zdań o całkiem udanym, niedzielnym wypadzie do Puszczy Noteckiej. Start kiepski, bo IC, którym planowałem dotrzeć do Krzyża miał 70 minut opóźnienia. Stanie przez ponad godzinę w mżawce jesiennej było mocno zniechęcające i już zacząłem w głowie układać plan alternatywny. W końcu jednak MEWA się wtoczyła i prawie 3 godziny później, z niezmienionym opóźnieniem dotarła do Krzyża.
Dworzec jako jeden z nielicznych tak dużych wciąż nie przeszedł żadnej modernizacji. Dzięki temu można przynajmniej poczuć klimat zgrzebnej kolei sprzed 15-20 lat.
Kieruję się z miasteczka ku Drawsku i dalej, ku leżącej na skraju Puszczy miejscowości Piłka. Dojazd wydzielonymi drogami dla rowerów. Trochę na siłę wciśnięte, bo ruch samochodowy minimalny. W 0
Piłce jest nieco surrealistyczny park grzybowy. Od razu staje mi przed oczami scena ze Zmienników, z Pokorą (czyli prezesem Kłuskiem) wracającym z Azji z grzybami
Za Piłką zaliczam ciekawostkę drogową - ona była prawdę mówiąc celem. Jest to najdłuższy fragment drogi wojewódzkiej o nawierzchni nieutwardzonej w PL (DW133). Przez 13 km jedzie się po dość dobrze ubitym piachu. W upale, gdy to wszystko jest suche nie chciałbym się tędy pchać.
Z lasu wyjeżdża się na obrzeżach Sierakowa. Zaliczam główny plac, dawną stację kolejową i z daleka obserwuję zabudowania Stada Ogierów. Zjadam też, a jakże, rogala świętomarcińskiego. Pycha.
Opuszczam mieścinę ponownie wjeżdżając w Puszczę. Planowałem wspiąć się na dostrzegalnię pożarową, ale zgodnie z moimi przeczuciami była dziś niedostępna. Kontynuuję więc jazdę długimi prostymi z ubitego szutru, miejscami „starkowanego”, wyjeżdżam w Kwiejcach i potem przez Chełst, Stare Bielice (wspaniały, choć zaniedbany modernistyczny dworzec PKP) ponownie zajeżdżam do Krzyża. Zostaje mi 30 minut do odjazdu regio do Szczecina, które trwonię na spożycie lokalnego kebsa
W wątek wplata się ponadto sprawa mojego wahoo roam. Urządzenie jest 3,5 roku po zakupie (a więc półtora roku po zakończeniu gwarancji) i zaczęło mocno głupieć jeżeli chodzi o baterię. Poza tym ma dziwne zawiechy z przyciskami, czasami działają sprzecznie z ich funkcją. Korespondowałem juz z supportem wahoo w tej sprawie, skierowali mnie do polskiego dystrybutora. Właśnie dziś odesłałem im styranego roama, ciekaw jestem finału sprawy. Dopóki nie pojawiły się te problemy (jakieś 2, 3 tygodnie temu) urządzenie działało bez zarzutu. Podczas opisywanej wyprawy, mimo naładowania na 100% przepracowało ledwie 4 godziny.
Podsumowując: polecam Puszczę Notecką