Ja nie jestem złośliwy. Naprawdę nie wykonuję żadnych magicznych rytuałów i napędy działają.
Kurde, kiedyś po zimie tak mi zardzewiał łańcuch, że nie dało się ruszyć korbą. Oblałem go smarem i rozruszałem na tyle tylko żeby dojechać jakoś do sklepu po nowy. I zanim dojechałem te kilka km, cała rdza odpadła i napęd normalnie się kręcił.
Widocznie moje rowery są ułomne i wymagają troskliwej opieki, by nie kwiliły
W styczniu mieszczuch na pasku wylądował na 2 tygodnie w serwisie, i jeździłem pojazdem łańcuchowym - niecały kilometr w błocie pośniegowym i już z równo pracującego napędu zaczynało wszystko rzęzić, trzeszczeć, kółko przerzutki podskakiwać i nie trafiać w otwory w ogniwach. Może to kwestia budżetowości, bo większość rowerów mam na deore/slx/105 i jak Wilk sobie jeździ na elektrycznym napędzie, to się go brud nie ima ze strachu przed elektrolizą
Po pierwsze, przez wiele, wiele lat nie myłem i zauważalnie częściej (niż teraz, kiedy czyszczę) musiałem wymieniać poszczególne elementy napędu. Taka jest moja obserwacja.
To prosteJeśli się ścigasz i mega ci zależy żeby nie tracić tego 1 wata energii, oraz zgadzasz się na zgrzyty, trzaski lub ciągłą konserwację, urwanie haka przerzutki itp. - wybierz łańcuch.
Mam rower na szosowy na Tiagrze - jak jest sucho to jest ok, jak popada to chrzęści.