Po drugie - to już mocno subiektywne - przy czystym napędzie, kiedy wszystko płynnie i cicho działa, mam po prostu większą przyjemność z jazdy. Dlatego też zamierzam nadal czyścić, a uronione tutaj łezki (politowania?) jakoś przeboleję...
To tak jakby się czepiać do samochodu, że słychać pracę silnika. Zawsze jakiś głos z napędu słychać, nawet w optymalnym stanie.
Wilk daj już spokój jeśli cię to zadowoli i poczujesz się szczęśliwy - "od jutra" demontuje moje napędy na paskach i zakładam diajtu na ultategrze cosienigdyniebrudzi .
ja tam nic nie słysze poza szumem gum. Ani na nexusie żony, ani na swoim Onyxie, bo sam pasek przecież ciszy nie zapewnia. Trzeba jeszcze ogarnąć te cholerne zapadki w piastach gdzie w świecie rowerowych zboczeńców w kontekście piast dominuje zasada ZRÓBCIE HAŁAS!!!!!Nie qmam tego.
A kogo obchodzą twoje doświadczenia skoro temat jest o rowerach na pasku a syn temacie masz zerowe doświadczenie.
Bo drogą piastę musi być słychać
Wyścig, gdzie niemal całość jedzie się po śniegu, nierzadko i głębokim, gdzie na trasie nie ma prawie żadnej cywilizacji. Przy czym słowo "wyścig" jest tu naciągane, bo zdecodawana większość uczestników jedzie by tę niezwykłą imprezę ukończyć, by zmierzyć się z prawdziwą zimą na zupełnym odludziu.Wszystkie rowery są na tradycyjnych napędach, nie ma nawet jednego z piastą czy paskiem. A to jest wyścig, gdzie jedzie się niemal cały czas w terenie, a w zakresie naprawy roweru można liczyć tylko na siebie, jak padnie rower to game over. I jakoś nikogo nie przekonały te teorie o przewagach napędu paskowego
Ale masz za to same Fat bike. Nie wiem jak z piastami, ale sprawdziłem, że pinion ma zakres temperatur do -15C więc jak będą jechać w większy mróz to lipa. Podejrzewam, że inne rozwiązania pod pasek moga mieć podobnie.No i łańcuch szybciej naprawisz nawet jak pęknie na mrozie. W ostateczności założysz nowy, a nowy pasek to z kolei rozpinanie ramy czyli trochę większy problem, a tego na dziczy lepiej unikać. Z tęgimi mrozami nie ma żartów. Nie ma za bardzo nic o dętkach i oponach. Niedawno oglądałem na YT materiał jednego Włocha co jechał trakt kołymski zimą i z zimna łapał kapcie.
I jeszcze tak w ramach ciekawostki sprzęty ludzi jadących na rozpoczynający się słynny zimowy wyścig Iditarod na Alasce, z dwoma dystansami do wyboru - 560km i ekstremalne 1600km:https://bikepacking.com/bikes/2023-iditarod-trail-invitational-rigs/?fbclid=IwAR2bZ1qfCVfZTgXWB6IRhG3xefBNMmISyoXWY78DQdlz-Zk4xVMAaxNc5OcWyścig, gdzie niemal całość jedzie się po śniegu, nierzadko i głębokim, gdzie na trasie nie ma prawie żadnej cywilizacji. Przy czym słowo "wyścig" jest tu naciągane, bo zdecodawana większość uczestników jedzie by tę niezwykłą imprezę ukończyć, by zmierzyć się z prawdziwą zimą na zupełnym odludziu.Wszystkie rowery są na tradycyjnych napędach, nie ma nawet jednego z piastą czy paskiem. A to jest wyścig, gdzie jedzie się niemal cały czas w terenie, a w zakresie naprawy roweru można liczyć tylko na siebie, jak padnie rower to game over. I jakoś nikogo nie przekonały te teorie o przewagach napędu paskowego
No to tu masz też ciekawostkę i niezłego gościahttps://youtu.be/8SKeQ6B2UTk
Tylko, że ten gościu jeździ w normalnych temperaturach.Ja pisałem o wartościach poniżej -10, -15 i Wilku pisałeś, że to nie Jakucja, ale też nie Europa. Mi poniżej minus 10 jeździło się beznadziejnie a na pasku nawet nie próbowałem bo w sumie nie było kiedy. Zimy za słabe. Pasek dałby radę, ale olej?