Gruzja 2022

[Beder]

Dziękuję za relację. Świetnie opisane + zdjęcia. Gruzja robi wrażenie. Kraj piękny i zielony. Co do Puri - to smaku narobiliście. Jadę na pl. Szembeka - to sobie kupię. Pojadając puri jeszcze raz obejrzę zdjęcia z wyprawy

[MarekMTB]

Piękna relacja i super przygoda! - Gruzja jest przepiękna (byliśmy 9 lat temu ale niestety bez rowerów).
Ale chyba góral na takich ściechach wygodniejszy?
Może kiedyś tam wrócimy właśnie na rowerach

[luckyLuke]

Zapraszam na pierwszą część relacji z naszej tegorocznej wyprawy do Gruzji.

Cześć Wilk,
Wybieram się do Gruzji już niedługo i miałbym do Ciebie kilka pytań ogranizacyjnych. Fajnie by było jakbyś znalazł chwilkę i mógł mi odpowiedzić.

1) Co zrobiliście z kartonem do roweru na lotnisku w Kutaisi. Z relacji Twojej wiem, że daliści taksówkarzowi. Wyczytałem, że taksówkarze chętnie opiekują się kartonem i ponoć przywiozą w umówiony termin. Prawda to? Jak było u Was? Nie było problemu ze znalezieniem takiego taksówkarza?

2) Wiesz może czy na lotnisku jest bankomat? Chciałbym na miejscu wypłacić gotówkę. A jak Wy załatwialiście lokalną walutę?

3) Ponoć w Gruzji jest sporo dzikich psów. Mieliście z nimi jakieś problemy?

Z góry dzięki za pomoc.

[Wilk]

Zima to dobry okres na uzupełnianie zaległości, więc zapraszam na trzecią i ostatnią część mojej relacji z wyprawy do Gruzji jaką w 2022 roku przejechaliśmy wspólnie z Byczysem.

Ta część jazdy po Gruzji była mocno improwizowana, początkowym planem była jazda z Tbilisi pod Kazbeg, ale ulewne deszcze jakie nas złapały wysoko w górach wymusiły zmianę planów, nie byliśmy w stanie przekroczyć bardzo silnie wezbranego górskiego strumienia na wysokości 1800m. Na własne oczy widzieliśmy niszczycielską siłę żywiołu - wiele takich strumieni spłynęło do głównej doliny Korshy i spowodowało, że główna rzeka doliny niszczyła wszystko na swojej drodze, jedyna szosa prowadząca do tej długiej na ponad 100km doliny została zniszczona w wielu miejscach, odcinając mnóstwo ludzi, nam cudem udało się wydostać skrajem urwiska podmywanego przez rwącą rzekę.

Postanowiliśmy więc pojechać do Tuszetii przez słynną przełęcz Abano (droga zaliczana do najgroźniejszych dróg świata). I był to strzał w dziesiątkę, bo zarówno droga na Abano jak i Tuszetia to miejsca unikalne. Jeszcze raz potwierdziła się stara prawda, że tam gdzie asfalt nie dociera świat wygląda zupełnie inaczej. A Tuszetia przez brak dróg asfaltowych i położenie w wysokich górach jest krainą ciągle dość zamkniętą, dostać tam się można jedynie przez kilka miesięcy w roku. Nie ma tam więc masowej turystyki, nie ma wielu zdobyczy cywilizacji, jest za to przepiękna zielona kraina otoczona wysokimi na 4000m ośnieżonymi szczytami Kaukazu.
Relacja z kolejnych dni:
http://wilk.bikestats.pl/2279587,Gruzja-10.html
(na dole trzeba kliknąć "ciąg dalszy"
Zdjęcia z Tuszetii:
https://photos.app.goo.gl/r1anzW8MyRDMQfds9

Kilka fotek:

[Bazyl3]

Piękna wycieczka trafiła mi się z rana. Dzięki

[rufiano]

konkretna wycieczka , soczysta ..widoczki klasa , deszcze narobiły roboty..
wygląda na to że twoje mtb zdecydowanie lepsze na tę trasę ..

[qbotcenko]

Różnorodność nawierzchni i krajobrazów zajebista 

Jak tam miałeś z zasięgiem sieci? Stawiają jednego BTS per wioska, czy na losowym szczycie i pokrycie terenu jest losowe?

[Wilk]

konkretna wycieczka , soczysta ..widoczki klasa , deszcze narobiły roboty..
wygląda na to że twoje mtb zdecydowanie lepsze na tę trasę ..

Kluczowe są opony, Marceli jechał na gravelu do którego wchodzą opony MTB, więc to nie jest aż tak straszna róznica. MTB jest wygodniejszy na zjazdach, ale pod górę czy na asfalcie to z kolei gravel jest trochę lepszy.

Jak tam miałeś z zasięgiem sieci? Stawiają jednego BTS per wioska, czy na losowym szczycie i pokrycie terenu jest losowe?

Zasieg GSM w Gruzji jest naprawdę dobry. Jak na tak górski i jednak trochę egzotyczny kraj to byłem bardzo zaskoczony, jak rzadko były z tym problemy. Oczywiście nie ma cudów, w pewnych miejscach w wysokich górach nie będzie zasięgu, ale generalnie jest z tym bardzo sensownie.

[podjazdy]

Trochę dużo wody jak na mój gust :-D
Nota bene w Gruzji nie ma sieci radarów mierzących opady, to co oglądałeś to jako "radar z opadami" symulacja, więc trudno, żeby pokazywała stan faktyczny
Prawdziwe dane radarowe, takie jak w Polsce
https://awiacja.imgw.pl/mapy-radarowe/

nie widzą tylko mżawki, ale każdy istotny opad nawet w górach na nich widać, a już zwłaszcza taki, który siedzi wiele godzin i rosi.

Nawet na rządowej stronie http://meteo.gov.ge/ masz tylko symulację na podstawie danych satelitarnych, warto jest to niewiele.

[paweł.70]

Obejrzałem z przyjemnością. Dzięki za fotorelację.

[Żubr]

Dobra decyzja, że pojechaliście do Tuszetii. Droga wojenna do Stepancmindy to jak jazda zakopianka z Krakowa do Myślenic. Oczywiście z ładniejszymi widokami. Sama Stepancminda to jest dobra baza wypadowa do zwiedzania pobliskich dolin albo trekkingu w góry. Natomiast droga wojenna jako cel sam w sobie, to jest średnia (a ruch od 2017 to się raczej zwiększył tylko).

Tuszetia to jest banger. Widokowo to jest poziom Władcy Pierścieni (oczywiście trylogii filmowej, bo ona jest jedynie słuszna).

Podjazd na Abano dość długa się rozkręca, ale jak już się zacznie to jest rzeźnicki. Szczególnie na rowerze z sakwami.

Nam w 2017 roku zajął cały dzień, a i tak tego dnia zabrakło i wjeżdżaliśmy na przełęcz po ciemku już. Po czym spaliśmy na samej przełęczy (tzn. na tym wypłaszczeniu po stronie Tuszetii).

Sam podjazd na Abano (od strony Tbilisi) to jest moim zdaniem jeden z trudniejszych na Kaukazie. Porównywalny jest chyba tylko podjazdem pod jezioro Qari w Armenii.

Tam też jest do podjechania ok. 2500 metrów na 30 km (przy czym tam jest całość asfaltowa).